To ja, Zbigniew - powiedział głos w słuchawce.- Szczęść Boże, przepraszam panie Zbigniewie, ale jakkolwiek głos pana brzmi dość znajomo, w żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć, gdzie się poznaliśmy - odpowiedział Mateusz rozbawionym głosem, bo jeszcze się nie mógł pozbierać po dowcipie opowiedzianym mu przez kol