Holofernes postawił Judycie jedno pytanie. Dotyczyło powodu jej ucieczki.
Dzisiaj w naszym cyklu ostatni z Dwunastu, wybrany na pierwszego spośród nich. Piotr w sposób szczególny reprezentuje Kościół i dlatego każdy z nas może przejrzeć się w nim jak w lustrze.
Swoimi słowami i wyglądem Judyta wywarła wielkie wrażenia na asyryjskich strażnikach. Dali jej wiarę. Co więcej, poradzili jej, aby Holefernesowi przedstawiła cała sprawę w identyczny sposób jak im. Zachęcali, by nie lękała się władcy, gdyż ten z pewnością po wysłuchaniu jej słów „okaże” Judycie przychylność.
Po ukończeniu modlitwy przyszedł czas zapowiedzianego czynu. Miejscem jego wypełnienia miał być obóz wroga. To na jego terytorium rozegra się wydarzenie decydujące o obronie życia mieszkańców Betuli oraz całej Judei.
W dzisiejszym odcinku, o tym, że „my miłujemy, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1J 4, 19) opowie nam życie i historia samego autora tych słów: Jana Apostoła, którego nazywamy także Ewangelistą, lub za tradycją wschodnią, Teologiem.
Gdy wróg stoi u bram każda chwila wydaje się cenna. Zazwyczaj rodzi się wtedy wśród ludzi przekonanie, iż nie można tracić czasu.
Słowa przysięgi złożonej przez Ozjasza odbiły się głośnym echem pośród wszystkich mieszkańców Betuli.
W naszym cyklu o uprzedzającej miłości Boga (1J 4, 19) pochylimy się nad apostołem Filipem. Był pochodzenia żydowskiego, ale imię miał greckie, a więc prawdopodobnie znał ten język i spełniał w gronie uczniów rolę tłumacza.
Siła armii i plan bitwy oraz mądrość dowódcy to nie jedyne elementy decydujące o zwycięstwie. Poza nimi ważne jest jeszcze miejsce, gdzie ma rozegrać się bitwa. Oczywiście do tego wszystkiego jeszcze dochodzi kwestia planów nakreślonych przez Boga.
Słowa przestrogi Achora zlekceważono. Tym samym zlekceważono Boga Izraela. Potwierdzeniem tego była mowa Holofernesa, który w miejsce Boga postawił króla Nabuchodonozora, gdyż człowieka zasiadającego na ziemskim tronie nazwał bogiem.
Kolejnym Apostołem, który wskaże nam na pierwszeństwo Boga w miłości (1J 4, 19) będzie Tomasz, którego znamy pod przydomkiem niewierny.
Opisując plany obrony Jerozolimy Księga Judyty wspomina dwa miasta. To Betuala i Baitomestaim. Do ich mieszkańców kapłan Jojakim skierował specjalny list nawołujący do uniemożliwienia wrogowi przemarszu.
Wśród niektórych chrześcijan pojawiły się wątpliwości i niepokoje czy Księgę Judyty traktować jako część Biblii. Dlatego wobec obaw wiernych Kościół Katolicki przez orzeczenie Soboru Trydenckiego uroczyście wskazał, iż jest ona księgą natchnioną i jako taka należy do zbioru Biblii.
Wyrokiem króla los Hamana został przypieczętowany. I nie czekano długo na zakończenie sprawy. Drzewo, które Haman kazał przygotować dla Mardocheusza, nieoczekiwanie stało się miejscem jego własnej śmierci.
Dziś o pierwszeństwie Boga w miłości (1J 4, 19) opowie nam kobieta, którą znamy jako „Samarytankę”. W 4 rozdziale swojej Ewangelii Jan opisuje jej spotkanie z Jezusem przy studni w mieście Sychar, które leży w Samarii.
Ponaglany przez posłańców Haman udał się na kolejną ucztę przygotowaną przez królową Esterę. Spodziewał się, że to, co tam się zdarzy zetrze smutek z jego oblicza, a uczta stanie się chwilą jego wywyższenia lub pierwszym stopniem prowadzącym ku niemu. Przez myśl mu nie przyszło, iż wszystko potoczy się odwrotnie niż oczekiwał i pragnął.
Kolejny odcinek naszej serii o pierwszeństwie miłości Bożej poświęcimy bezimiennej kobiecie, która prosiła Jezusa o ratunek dla opętanej córki. Ewangelista Marek nazywa ją Syrofenicjanką (7, 26).
Wschód słońca kolejnego dnia połączył się z pojawieniem się cienia szubienicznego drzewa. Dla Mardocheusza miał on zwiastować klęskę i kres życia. Dla Hamana stanowił zapowiedź triumfu i radości unicestwienia znienawidzonego człowieka. Ale jak szybko i niespodziewanie potrafi zmienić się pogoda, podobnie bywa z przewidywanym przez człowieka biegiem wydarzeń.
Zgodnie z zaproszeniem Estery rozpoczęto ucztę. Składała się ona z wielu wyszukanych potraw. Nie zabrakło na niej i dobrych win.
W kolejnym odcinku naszego cyklu (por. 1J 4, 19) zobaczymy, w jaki sposób Bóg pierwszy umiłował Łazarza z Betanii.