Jak zwykle, w momencie największej potrzeby stara panda go zawiodła.- Boże, to nie może dziać się naprawdę. Akurat w dzień pogrzebu mamy Maćka. To jest jakiś absurd! - krzyczał waląc dłońmi w kierownicę. Nie pozostawało nic innego, jak po raz kolejny zadzwonić po kogokolwiek, kto mógłby go podrzucić do kościoła w rodzinn