Zwycięstwo zrodzone z ufności
Dysproporcje w liczbie zgromadzonych wojsk i ich uzbrojenie były oczywiste. I nawet to, że część żołnierzy pod wodzą Gorgiasza opuściło obóz nie zmieniało tej kwestii. Dla kogoś, kto oceniałby wynik starcia powstańców z najeźdźcami klęsk Hebrajczyków była rzeczą oczywistą, a podjęty atak był aktem szaleństwa lub rozpaczy. Ale nie tak sprawę postrzegali ludzie wiary, a do takich zaliczał się Juda Machabeusz.
Machabeusz miał w pamięci chwilę, gdy Izrael stanął nad brzegami Morza Czerwonego. Czy wtedy nie było podobnie? Z jednaj strony żywioł wód, a z drugiej pościg żądnych krwi wojsk faraona. Jakie szanse na przeżycie mieli w owej chwili uciekinierzy? Jak mogli się bronić? Gdzie uciekać? Po ludzku byli w sytuacji bez wyjścia. Ale ocaleli, a ściślej zostali ocaleni przez Boga, który w jednej chwili pokonał ich nieprzyjaciół. Tę prawdę wielokrotnie wspominaną podczas każdej Paschy Machabeusz przypomniał teraz swoim żołnierzom. I wezwał ich, by jeszcze raz wznieśli modlitwę ku Bogu, by wołali tak jak niegdyś przodkowie nad wodami morza. Mówiąc to, nie wymuszał na Bogu decyzji. Zdawał się na Jego wolę jednocześnie ufając, że nie będzie milczał i przyjdzie im teraz z pomocą pokonując przeciwnika. Przecież jest wierny swym obietnicom, przymierzu zawartym z przodkami. Jak więc miałby pozwolić na to, by dziś zginęły dzieci Abrahama? Jakże miałby milczeć gdy powstali przeciw nim ludzie, którzy im złorzeczą i chcą ich wytracić? A ponadto, a może przede wszystkim, przecież w całej tej sprawie chodzi o chwałę Boga, o to, by wszystkie narody przekonały się, że On naprawdę istnieje, że Jego imię nie jest pustym dźwiękiem, a On jest Tym, który wybawia i ocala lud Izraela, lud, który położył w Nim całą swą ufność i zawierzył Mu swe życie.
W obronie wiary i Świątyni
Po słowach Machabeusza Hebrajczycy ruszyli do walki ze swymi przeciwnikami. Tamci, gdy tylko ich dostrzegli, wyszli z obozu, by podjąć walkę. Wtedy stojący w pobliżu Judy zagrali na trąbach. Ten dźwięk mógł wydawać się jedynie prostym sygnałem bojowym. I niewątpliwie nim był. Ale jego głos przypomniał głos innych trąb, ten, który niegdyś rozległ się pod murami Jerycha, gdy w obliczu wiary, z jaką okrążali Izraelici to miasto, Pan zburzył jego mury i wydał mieszkających tam ludzi w ich ręce. Ten dźwięk przypominał im również odgłos trąb rozlegający się w Świątyni podczas uroczystych liturgii, w chwilach gdy składano ofiary lub zwoływano zgromadzenie. Teraz tam, w Jerozolimie nie było ich słychać, gdyż Świątynię sprofanowali poganie. Zatem od walki, którą za chwilę podejmą powstańcy, zależy, czy zabrzmią one na nowo na chwałę Boga.
Tym samym Judejczycy zrozumieli, że nie walczą jedynie o swoje sprawy, ale stają w obronie wiary i Świątyni – Domu Boga. Niemożliwe jest więc, by On pozostawił ich samych sobie i nie wsparł swą mocą. A jeśli tak, to wobec niej wszelka potęga przeciwnika jest niczym. Z tym przekonaniem ruszyli do walki. Siła wiary obudziła w nich odwagę, dodała im mocy. Dzięki niej pokonali swego przeciwnika. Poganie w obliczu hartu ich ducha rozpoczęli bezładną ucieczkę. Uciekali we wszystkich możliwych kierunkach: ku Gezer, ku równinie idumejskiej, w stronę Azot oraz Jamni. Podczas tego panicznego odwrotu wielu z nich, jeszcze niedawno pewnych zwycięstwa, chcących zabijać i grabić, znalazło śmierć. Kronikarze ocenili potem liczbę poległych na bliską trzech tysięcy.
Gdy pościg za wrogami się zakończył Juda zawrócił swych żołnierzy. Tą decyzją mogli czuć się nieco zaskoczeni. Przecież zgodnie z panującym zwyczajami mieli prawo zatrzymać się na pobojowisku i zebrać należne im łupy. Tym bardziej, że broń pokonanych byłaby im bardzo przydatna. Ale wodzowi chodziło o coś ważniejszego. Nie miał zamiaru pozbawiać ich należnej im zdobyczy. Nie mniej z tym jeszcze zdążą. On wiedział, że odniesiony sukces nie jest jeszcze zakończeniem całej bitwy. Pozostałą jeszcze znaczna część żołnierzy Gorgiasza przebywająca w górach wraz ze swym dowódcą. Gdyby teraz powstańcy się rozproszyli i skoncentrowali się na zbieraniu łupów to sami staliby się łatwym celem, a odniesione przed chwilą zwycięstwo mogłoby odwrócić się w sromotną klęskę. Na zebranie tego, co każdemu z nich się należy przyjdzie stosowny czas. Teraz należy skoncentrować się na walce. Ona trwa. Nie można zatem spocząć, póki ostatecznie nie pokonają przeciwnika.
Ucieczka
O tym, jak przenikliwe było spojrzenie Judy, Hebrajczycy mogli się przekonać za chwilę. Bowiem jego ostatnie słowa zbiegły się z odgłosem nadchodzących żołnierzy. Był to jeden z oddziałów Gorgiasza, który schodził z gór ku obozowi. Pewnie nie słyszeli odgłosów walki, gdyż byli całkowicie zaskoczeni zastaną sytuacją. Zobaczyli bowiem dym unoszący się nad ich obozem i ślady świadczące o bezładnej ucieczce swych towarzyszy. Natychmiast stało się dla nich jasne to, co rozegrało się w tym miejscu. Zdali sobie sprawę z ogromu klęski. Przerazili się. Nie spodziewali się przecież żadnej napaści czy ataku. Do tego widok pobojowiska sugerował im, że siły przeciwnika są znaczne. Stąd wzmogła się w nich trwoga. Poczuli wewnętrzny dreszcz, tak jak gdyby jakaś potężna siła stała przed nimi. To uczucie wypełniło ich sercach i obezwładniło ich ręce.
Dlatego gdy ujrzeli stojące naprzeciw siebie wojska Judy, ustawione w szyku bojowym, natychmiast rozpoczęli ucieczkę. Skierowali się ku ziemi filistyńskiej, by tam szukać ocalenia. Wtedy Juda pozwolił swym żołnierzom wkroczyć do obozu i zebrać łupy. Teraz miejsce to nie stanowiło już dla nich żadnej pułapki. Nikt nie odszedł z pustymi rękoma. Jeszcze raz wszyscy przekonali się o tym, że mogą w pełni zaufać swemu dowódcy, że jemu zależy także na ich losie. To, co przeżyli powstańcy upewniło ich, że opis wydarzeń związanych z ocaleniem ich przodków nad wodami morza nie był tylko pięknym i pobożnym opowiadaniem. Poznali, że Bóg ocala tych, którzy na Nim opierają swój los i idą za Jego słowem. Dziś sami czuli się niczym ich ojcowie, którzy stanęli na drugim brzegu morza, wolni i ocaleni od śmierci. Mocą Boga dokonało się to, co po ludzku zdawało się niemożliwe.
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!