Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 15 maja
Dz 2, 1-11; Ps 104 (103); Rz 8, 8-17; J 14, 15-16. 23b-26
Poniedziałek, 16 maja
Rdz 3, 9-15. 20; Ps 87 (86); Dz 1, 12-14; J 2, 1-11 lub J 19, 25-27 lub Łk 1, 26-38;
Wtorek, 17 maja
Jk 4, 1-10; Ps 55; Mk 9, 30-37;
Środa, 18 maja
Jk 4, 13-17; Ps 49; Mk 9, 38-40;
Czwartek, 19 maja
Iz 6, 1-4. 8 lub Hbr 2, 10-18; Ps 23 (22); J 17, 1-2. 9. 14-26;
Piątek, 20 maja
Jk 5, 9-12; Ps 103; Mk 10, 1-12;
Sobota, 21 maja
Jk 5, 13-20; Ps 141; Mk 10, 13-16;
Z Dziejów Apostolskich
Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Pełni zdumienia i podziwu mówili: «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».
Z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian
Bracia: Ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka.
Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.
Jesteśmy więc, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała – będziecie żyli. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»
Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale.
Z Ewangelii według świętego Jana
Przyjdzie Duch Święty
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze. Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem».
Zupełnie inny Wieczernik
Minęło sporo czasu od pamiętnego dnia, gdy wszyscy przebywający w Wieczerniku patrzyli na siebie spode łba mając rozdarte serca i pustkę w głowach, bo „się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21). Bezradność i rozczarowanie były tym większe, że mający spełnić ich oczekiwania został najpierw przybity do krzyża, jak najgorszy zwyrodnialec i niewolnik, a później pochowany w grobie. Do tego wszystkiego dołączył jeszcze lęk, czy oni sami nie podzielą przerażającego losu swojego Nauczyciela.
Natomiast Wieczernik z drugiego rozdziału Dziejów Apostolskich jest jakby innym miejscem - po sali na górze hula gwałtowny wicher, nad głowami zgromadzonych pojawia się ogień i wszyscy z rozpłomienionymi od mocy Ducha Świętego twarzami wybiegają, by ogłosić, że wyzwolenie rzeczywiście nadeszło! Nikt się już nie boi, ale jeden przez drugiego w różnych językach świata krzyczą, że Jezus Chrystus jest oczekiwanym Mesjaszem, że On - mimo utraty wszystkiego, ukrzyżowania i zamknięcia ciężkim kamieniem wejścia do grobu - żyje zmartwychwstały… (Dz 2, 22-24)
Piotrowi tamtego dnia nie zamykają się usta - podobnie zresztą, jak pozostałym Apostołom. Oni już wiedzą, że nie da się milczeć, gdy chodzi o Jezusa. Skoro Bóg im tak zaufał, skoro doświadczyli Jego mocy, skoro obietnica posłania Parakleta nie była tylko pocieszeniem przed rozstaniem, ale jest realnym doświadczeniem wierności i prawdomówności Chrystusa, a przede wszystkim - skoro miłość naprawdę poradziła sobie z ich zdradą, to nic nie jest ważniejsze od świadectwa i zaproszenia do wiary w słowo Boga. Oczywiście zachowanie Apostołów spotka się z rozmaitymi reakcjami - od zdumienia i podziwu po pogardliwą drwinę: „Upili się młodym winem” (Dz 2, 13). I nic dziwnego - bezpośrednie działanie Boga dzisiaj też budzi w świecie różnorodne reakcje - od zachwytu przez obojętność po nienawiść. Ale w dzisiejszych czytaniach i wołaniu Kościoła o nową Pięćdziesiątnicę nie tyle chodzi o cały świat i bliżej nieokreślonych „słuchaczy”, którzy jak pobożni Żydzi, przebywający akurat w Jeruzalem na Święcie Tygodni (Wj 23, 14), zbiegną się i będą zdziwieni głoszeniem Ewangelii. Tu chodzi o NAS, którzy słuchamy podczas Eucharystii opowiadania o zesłaniu Ducha Parakleta i przypominamy sobie obietnice dane podczas Ostatniej Wieczerzy. To do nas apostoł Paweł napisze z troską równą uwadze poświęconej gminie chrześcijańskiej w Rzymie, byśmy żyli według Ducha i odkryli na nowo radość z usprawiedliwienia, wolności od grzechów i perspektywy wieczności w niebie (Rz 8, 8.10.17).
Takie jest właśnie działanie Ducha Parakleta - tego, który jest wezwany na pomoc, dodaje odwagi, przynagla i zaprasza do wiary, nazywa wszystko po imieniu (i daje łaskę szczerości - 2 Krn 15, 10-13). To ADWOKAT, który chce na co dzień być mile widziany, ten, który daje pocieszenie i zachętę do wytrwania…
To jest właśnie Duch Ojca i Syna, który dzisiaj po raz kolejny ogarnia płomieniem wiary, nadziei i miłości wspólnotę wierzących. Otwórz Mu drzwi swojego Wieczernika - niech i twoje życie na nowo zapłonie ogniem łaski!
ks. Grzegorz Mączka
Słowo które ożywia
Ocaleni przez miłosierdzie - usprawiedliwiony celnik?
Przypowieść o faryzeuszu i celniku (Łk 18, 9-14) kończy się zaskakującym stwierdzeniem Jezusa, iż to ten drugi został usprawiedliwiony. A zatem to on - usprawiedliwiony grzesznik, a nie wzorowy faryzeusz - jest wzorem do naśladowania. Łamiąca stereotypy ocena kontrastujących postaci zmusza do myślenia. Co usprawiedliwiło grzesznego celnika, a co pogrążyło pobożnego faryzeusza?
Bóg nie potępia dobrych dzieł faryzeusza. Nie pochwala również nieuczciwości celnika. Problem polega na tym, że dobre postępowanie pierwszego przekłada się na niewłaściwą postawę wobec Boga i bliźniego (pycha wobec Boga, pogarda wobec bliźnich), podczas gdy grzeszne zachowanie drugiego prowadzi do właściwej postawy wobec Boga (ufność w miłosierdzie). Celnik zostaje usprawiedliwiony, gdyż uznając swoją grzeszność liczy tylko na Boga, a nie na samego siebie. Wie, że jest nikczemnikiem. Aby nim nie być, potrzebuje miłosierdzia Pana. Nie ma niczego, czym mógłby się przed Bogiem pochwalić, co mógłby dać, tym bardziej więc rozumie, że niczego nie może wymagać, ani oczekiwać, ale wszystko może otrzymać. Celnik nie popełnia błędu faryzeusza, który aby podkreślić własne zasługi, potrzebował tła cudzych błędów. On nie porównuje się z innymi, nikogo nie krytykuje, nie wytyka niczyich błędów. Nie patrzy w kierunku faryzeusza i nie poddaje w wątpliwość jego dobrej opinii. Nie potrzebuje czuć się lepszym od innych, ani pocieszać się tym, że inni są jeszcze gorsi.
Modlitwa faryzeusza streszczała się w słowach: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie…”, modlitwa celnika, według relacji Ewangelisty, wyrażała się w słowach: „Boże, bądź miłosierny dla mnie, grzesznego”. Jak przebiegała dalej, nie wiemy, ale być może tak: „Dziękuję Ci, Panie, za to, że jestem jak inni ludzie. Są pełni wad i złych pragnień - ja także. Są egoistami, szukają tylko własnych przyjemności i korzyści. Innych po drodze potrącają - ja także. Są tchórzami, cofają się przed najmniejszą trudnością. Boją się cierpienia, lękają się czynu i wysiłku - ja także. Są kapryśni, obiecują i nie dotrzymują słowa - ja też. Są bezbarwni, ociężali. Więcej im się podobają sprawy tej ziemi niż nieba - mnie też. Ogarnia ich nuda, lenistwo, niechęć do wysiłku. Są grzesznikami. Mój Boże, ja też! Ale składam Ci dzięki, bo Ty przyszedłeś do grzeszników, do ludzi mało ciekawych. Przyszedłeś do ludzi ubogich w miłość i w cnoty. Do ludzi, którzy nie dają sobie rady sami i potrzebują Ciebie. Dzięki Ci, Boże, że jestem pośród nich. Gdybym miał duszę piękną, bogatą i cnotliwą, to chciałbym od razu być na piedestale, wysoko podnosiłbym głowę. A Ty patrzysz na dół, na ludzi pokornych, którzy biją się w piersi. Pozostawiłbyś mnie samego mojej samowystarczalności. A bez Ciebie, co stałoby się ze mną? O tak, dziękuję Ci, Panie, że jestem jak inni ludzie. Zmiłuj się nade mną”.
ks. Piotr Bałoniak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!