Wyborczy niezbędnik?
Właśnie wracaliśmy z naszej pielgrzymki do Dachau (drodzy Czytelnicy, Dachau będzie się przewijać przez ten numer „Opiekuna” niczym refren, ale myślę, że nikt się temu nie dziwi) i jeden z kolegów księży zapytał mnie, czy mam zamiar napisać coś o zbliżających się wyborach prezydenckich w naszym kraju i możecie wierzyć, lub nie, ale natychmiast się roześmiałem. Dosłownie chwilę wcześniej zakończyłem modlitwę Godziną Czytań z Liturgii Godzin. Dla tych, którzy nie wiedzą wyjaśnię, że jest ona złożona z hymnu, trzech psalmów i dwóch długich czytań. Po czytaniach są tzw. responsoria. I właśnie po pierwszym czytaniu responsorium brzmiało: „Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada. Oto przyjdę jak złodziej, mówi Pan, błogosławiony, który czuwa. Alleluja”. Myślę, że nie tylko mnie skojarzyło się ono z hasłem wyborczym jednego z kandydatów. W każdym razie nie będę pisał o wyborach politycznych, choć oczywiście bardzo mi zależy, abyśmy postawili na godnego kandydata, ale może kilka słów o wyborach życiowych? Bo wybory mają konsekwencje. Gdzie szukać wskazówek?
Mamy miesiąc maj. Miesiąc Maryi. Myślę, że właśnie od Maryi możemy uczyć się dokonywania wyborów. Ona była zawsze otwarta na słowo Boże. Ciągle brzmią mi w uszach słowa papieża Benedykta XVI, że „Maryja w Słowie Bożym czuła się jak u siebie w domu”. Otwarcie na słowo Boże jest więc fundamentalne. Natomiast w wątpliwościach Maryja pytała Boga. Pytała: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” I otrzymała odpowiedź: „Duch Święty zstąpi na ciebie”. I to jest odpowiedź dla każdego z nas. Otworzyć się na Ducha Świętego, modlić się do Ducha Świętego, prosić Go o światło. Na wszelkie życiowe wybory.
Przez cały miesiąc możemy wesprzeć nasze życiowe wybory modlitwą za pośrednictwem Maryi poprzez Litanię Loretańską. I w tym kontekście dociera do nas świetna wiadomość. Watykańska Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zgodziła się na dołączenie kolejnego wezwania do tej Litanii. Brzmi ono „Matko miłosierdzia”. Bardzo potrzebujemy tego wezwania. Bardzo. Zwłaszcza kiedy, mimo wszystko, w naszych wyborach się pogubimy. To nie będzie nasz koniec, właśnie dlatego, że jest miłosierdzie.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!