TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 24 Sierpnia 2025, 20:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Trudne polecenie - Józef Egipski

Trudne polecenie

dzielo

Podobną drogę przez piaski i skały pustyni przemierzali bracia Józefa?

Zapowiedź dana faraonowi w jego snach realizowała się dokładnie tak, jak ją ukazał Józef. Po siedmiu latach dobrobytu nadeszły dni klęski. Jej rozmiary były ogromne. Głód nastał nie tylko w Egipcie, ale i we wszystkich sąsiadujących z nim krajach. Spośród wszystkich ludów jedynie Egipcjanie mieli zgromadzone zapasy zboża.

Józef w miarę narastania głodu sprzedawał zboże mieszkańcom Egiptu. Czynił tak również wobec ludzi, którzy przychodzili doń z obcych krajów. Spotykał się w ten sposób z wieloma osobami. Pośród tych wszystkich spotkań jedno stało się szczególne. Było to spotkanie z jego braćmi.

Spotkanie z braćmi
Głód dotknął bowiem także kraj Kanaanu, gdzie żył Jakub i jego synowie. Gdy Jakub usłyszał, że w Egipcie jest zboże podjął decyzję, by jego synowie udali się tam, aby zakupić zboże. W przeciwnym wypadku całej rodzinie groziła śmierć z głodu. Jakub wysłał w drogę dziesięciu braci. Pozostawił przy sobie jedynie najmłodszego - Beniamina. Bał się, że może go utracić. Jego serce ciągle było naznaczone raną, jaka pozostała po stracie Józefa.
Gdy synowie Jakuba przybyli do Egiptu tak jak inni kupcy czekali, aż zostaną dopuszczeni przed oblicze Józefa. Nie poznali swego brata. Widzieli przed sobą potężnego dostojnika Egiptu. Nie mogli przypuszczać, że ten, którego sprzedali w niewolę zajdzie tak wysoko. Nie spodziewali się, że od tego, którego chcieli zabić, będzie teraz zależało ich życie. Zresztą jedyne, co zajmowało ich myśl to pytanie o to, czy uda się im zakupić wystarczającą ilość zboża, by przetrwać. I tak, choć nie byli tego świadomi, dokonała się niezwykła zamiana. Teraz ich życie zależało od odrzuconego brata.
Gdy pojawili się przed Józefem upadli na twarz, by zgodnie z bliskowschodnim zwyczajem oddać mu pokłon i okazać cześć. Józef natychmiast rozpoznał swoich braci. Choć upłynął znaczny czas od dramatycznego rozstania, wciąż ich obraz był w jego pamięci. Przesunęły się mu przed oczyma wszystkie minione wydarzenia: kupcy izmaelscy, pusta studnia, zazdrość i zawiść. Przypomniał się również tajemniczy sen o kłaniających mu się snopach zboża i gwiazdach. A więc to tak miał się on wypełnić. Jednocześnie odżyły w nim wspomnienia domu rodzinnego, bliskości ojca, wspólnie spędzanego czasu, ciepła ogniska domowego. Patrzył uważnie na swych braci. Niedawni prześladowcy leżeli na ziemi pełni pokory. Zadawał sobie w sercu pytanie o to, jakimi ludźmi są teraz? Wiedział, że kiedyś byli gotowi go zabić. Odrzucili go, a teraz proszą o pomoc. Czy warto ocalić ich życie? A może są w dalszym ciągu pełni zawiści i gotowi do rozlewu krwi? Postanowił poddać ich próbie. Nie dał im w żaden sposób poznać, kim jest oraz tego, iż wie kim są oni. Gdy wstali zapytał, skąd pochodzą. Wspomnieli o Kanaanie. Prosili o możliwość kupienia żywności. Tak Józef dowiedział się, iż jego rodzina znajduje się na granicy życia i śmierci. Mimo tej bolesnej wieści chciał w dalszym ciągu sprawdzić, co jest w sercach jego braci. Dlatego zanegował cel ich wizyty w Egipcie. Postawił zarzut, że przyszli jedynie w tym celu, aby szpiegować kraj. W odpowiedzi zapewniali go, iż są uczciwi. Podkreślali, że są synami jednego ojca. Józef upierał się jednak przy postawionym zarzucie. Wtedy opowiedzieli mu o swej rodzinie. Wspomnieli o najmłodszym bracie, który pozostał w domu oraz o jednym bracie, którego nie ma już pośród nich. Mówiąc to, nie zdawali sobie sprawy, że ów brat stoi przed nimi na wyciągnięcie ręki.

Warunek Józefa
Mimo tych słów Józef zdawał się być nieprzejednany. Poddał w wątpliwość to, co powiedzieli. Postawił im warunek. Wypuści ich wolno, jeśli pojawi się przed nim najmłodszy z braci. By go sprowadzić wpierw zdecydował, iż wszyscy bracia, poza jednym, zostaną wzięci pod straż, zaś jeden z nich uda się po najmłodszego. Jednak po trzech dniach zmienił zdanie. Postanowił, że jeden z braci pozostanie w więzieniu, a reszta wraz z zakupionym zbożem uda się do domu rodzinnego, a potem wróci z najmłodszym bratem. Postanowił tak, by podczas oczekiwania na powrót wysłannika, rodziny braci nie zginęły z głodu. Braciom powiedział, iż czyni to ze względu na wiarę w Boga.
Wśród braci nastała konsternacja. Zaczęli ze sobą rozmawiać. Nie wiedzieli, że Józef rozumie wszystko, o czym mówią. To czego teraz doświadczyli obudziło w nich wyrzuty sumienia. Konieczność pozostawienia jednego z nich w więzieniu przypomniała im o tym, co przed laty uczynili z Józefem. Nie chcieli słuchać jego prośby o litość. Nie liczyli się z jego cierpieniem. Teraz sami staneli w obliczu zagrożenia życia. O winie przypomniał im Ruben. Powiedział, że wszystko, co się obecnie dzieje, jest konsekwencją przelania krwi brata. Stąd jednemu z nich przyjdzie podzielić niepewny los więźnia.

Poczucie winy i odpowiedzialność
Ciężar sytuacji pogłębiała niepewność tego, co może się wydarzyć jeśli nie zdążą powrócić na czas lub ojciec nie zgodzi się na podróż Beniamina do Egiptu. W mowie Rubena splatały się ze sobą poczucie winy i odpowiedzialność za życie. Józef słysząc to odszedł na bok i rozpłakał się. W jego sercu odżywała miłość do swych bliskich. Nie mniej wiedział, że musi poddać ich próbie i sprawdzić, czy są ludźmi godnymi życia, czy też udają troskę o siebie, by zdobyć zboże i przetrwać kolejne dni. Po chwili powrócił i podjął decyzję. Symeon ma pozostać w Egipcie jako zakładnik. Związano go na oczach braci. Pozostałym braciom Józef polecił wydać odpowiednią ilość zboża. Nakazał też, aby potajemnie włożono do ich worków sakiewki z pieniędzmi. W ten sposób zwrócił im to, co zapłacili za zboże. Nie chciał sprzedawać zboża swoim najbliższym krewnym. Pragnął dać im je w darze, choć musiał uczynić to w ukryciu. Inaczej nie byłby w stanie rozpoznać tego, czy bracia zmienili się, czy też w dalszym ciągu mają serca zazdrosne i obojętne na ludzką krzywdę.
W drodze, w chwili gdy jeden z braci sięgnął po zboże, by nakarmić osła odnalazł sakiewkę z pieniędzmi. Pozostali byli pełni zdumienia. W tym, co ich spotkało widzieli działanie Boga. Byli nim zaskoczeni, ale nie odkryli tego, że dla ratowania ich życia Bóg posłużył się bratem, którego uważali za zmarłego. Po powrocie zdali relację ze swej wyprawy ojcu. Przekazali też trudne żądanie jakie przedstawił im człowiek, w którym widzieli władcę Egiptu: mają doń zaprowadzić swego najmłodszego brata. Wtedy zostanie uwolniony Symeon i będą mogli swobodnie wędrować przez ziemię Egiptu. Te słowa, jak i pieniądze znalezione w zakupionym zbożu, wzbudziły niepokój Jakuba. Nie chciał się zgodzić na daleką podróż Beniamina. Nie przekonywały go zapewnienia Rubena, iż będzie się osobiście opiekował najmłodszym bratem, a w zastaw za jego życie gotów jest poświęcić życie dwóch własnych synów. Jakub był nieprzejednany. Pełen bólu mówił, że stracił jednego ze swych synów, więc nie zgodzi się, by ryzykować życiem kolejnego. Wszystko wskazywało na to, że żądanie jakie Józef postawił swym braciom nie zostanie spełnione.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!