TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 24 Sierpnia 2025, 14:03
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Sny i zazdrość

Sny i zazdrość

mury

Mury Jerozolimy z XVII wieku otaczające Miasto Święte - może tak wielki mur powstał w sercach synów Jakuba

Zazdrość potrafi wkraść się w ludzkie serce tak cicho, jak wąż, który bezszelestnie wślizguje się między kamienie i tak jak on potrafi znienacka zadać cios. Bywa, że może zniszczyć czyjeś całe życie, tak jak niepozorne ukąszenie węża zadaje człowiekowi śmiertelną ranę. Doświadczyło tego dwunastu synów Jakuba.

Uprzywilejowana pozycja dorastającego Józefa budziła nienawiść w sercach jego starszych braci. Nienawiść tę aż do obłędu roznieciły dalsze wydarzenia. U jej podstaw leżały dwa sny, jakie miał Józef. Choć chyba one były raczej pretekstem do ujawnienia się tego, co znajdowało się w sercach jego braci. Siedemnastoletni młodzieniec w swojej prostolinijności opowiedział im te sny. Ciężar winy leżał niewątpliwie po stronie braci. Nie panowali nad swymi uczuciami gniewu i złości. Dali im nieograniczony przystęp do swojego serca. Jednak, jak zawsze w sytuacjach spornych, przypisanie winy tylko jednej stronie mija się z prawdą. Józef również niósł w sobie cząstkę odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Czy przypadkiem w jego opowiadanie nie wkradła się nuta wyższości i dumy? Czy to, co mu się śniło, nie rozpalało jego wyobraźni, przez co czuł się lepszym i ważniejszym od najbliższych mu osób? To prawda, że sny zapowiadały w jego życiu ważną misję, ale do niej musiał dojrzeć i zostać ukształtowanym przez doświadczenia, jakie ześle mu Bóg. One nauczą Józefa robić właściwy użytek z tego, co otrzyma. Ale zanim o tych wydarzeniach będziemy mówić, przejdźmy najpierw do snów, jakie miał Józef.

Pole i snopki
Sen to dla każdego człowieka zazwyczaj czas odpoczynku, choć bywają i takie, które niosą z sobą przerażenie i niepokój. Marzenia, jakie w tym czasie przychodzą i obrazy, jakie się nam nasuwają, mogą mieć różne znaczenie. My łączymy je z pracą naszego mózgu. Tymczasem ludzie starożytni, w tym i Hebrajczycy, patrzyli na sny zupełnie inaczej. Widzenia senne stanowiły dla nich niezwykłą tajemnicę. Poprzez sen człowiek mógł wejść w kontakt ze światem nadprzyrodzonym. Obrazy, które widział, wydarzenia, w których uczestniczył podczas snu, mogły stanowić zapowiedź rzeczy i wydarzeń, jakie rozegrają się w jego życiu. Sen stanowił przestrzeń, w której Bóg objawiał człowiekowi swoją wolę. Czasem potrzebny był jedynie ktoś, kto rozumiał znaczenie owego snu, niekiedy to znaczenie nasuwało się samo. W przypadku snów Józefa w grę wchodziła raczej ta druga możliwość. Jego pierwszy sen wiązał się ze żniwami. Józef wraz z braćmi pracował w polu. Każdy z nich wiązał i układał snopy zboża. Nagle na polu odbyło się niezwykłe zgromadzenie. Snop Józefa powstał, a snopy jego braci otoczyły go kołem i oddały mu pokłon. Dla braci ta opowieść była oczywista. Józef chce sięgnąć po władzę i podporządkować ich sobie. Niezależnie od tego, czy byłoby to pragnienie ich brata, czy też wola Boga zapowiedziana we śnie, nie chcieli i nie umieli się z tym pogodzić. Czary ich niechęci wypełniła kolejna kropla zawiści. Dlaczego to nie któryś z nich, ale Józef, przedostatni z braci, miałby władać nad całym plemieniem? Czym zasłużył sobie na takie wyróżnienie? Czy ten chłopak nie ma zbyt wybujałych ambicji i zamiarów? A do tego jeszcze opowiadając swe sny - a kto wie, czy są one prawdą, czy tylko jego wymysłem - wynosi się ponad wszystkich. I pewnie jeszcze chciałby w to wmieszać Boga. Nikt z dziesięciu braci nie próbował zrozumieć tego, co ich młodszy brat opowiadał. Nienawiść odbierała im zdolność jakiejkolwiek próby pochylenia się nad tajemniczym orędziem.

Słońce, księżyc i gwiazdy
Miary goryczy dopełnił kolejny sen. Tym razem jego bohaterami były słońce, księżyc i jedenaście gwiazd. Wszystkie one oddawały pokłon Józefowi. Taką opowieść chłopiec przedstawił swoim braciom i ojcu. Jakubowi słowa te wydawały się nieprawdopodobne. Jak to możliwe by on, matka Józefa i jego bracia mieli oddawać mu cześć? Przecież do wszystko było wbrew wszelkim zasadom, wbrew regułom, na których od pokoleń zbudowane było ich życie. Józef chyba zaczął sięgać za daleko. Jakub zastanawiał się, czy przypadkiem w swej ojcowskiej miłości nie starał się dać swemu synowi zbyt wiele, może był zbyt pobłażliwy i przez to wbił serce Józefa w pychę? A jeśli jednak za tą opowieścią kryje się przesłanie Boga i Jego wola? Jeśli rzeczywiście są to zapowiedzi przyszłych wydarzeń? Nie chciał tego zlekceważyć. Jednak najpierw zaczął od skarcenia chłopca. Jeśli jego opowieść to tylko wynik fantazji, rozpalonej wyobraźni i młodzieńczej ambicji, to z pewnością po takiej reakcji Józef się uspokoi. Przygana ojcowska sprowadzi go na ziemię i przywoła do porządku. Tyle tylko Jakub mógł zrobić i wiedział, że tyle musi zrobić. Tu kończyła się jego rola. Sam jednak znał niezwykłe i tajemnicze działanie Boga. Dlatego zapamiętał tę wyjątkową opowieść syna. Poddał ją pod straż pamięci i postanowił czekać na dalszy rozwój wypadków.

Jad w sercu
Zupełnie inaczej zareagowali bracia Józefa. Ich serca teraz wypełniał jad zazdrości. Dla nich nie była to sprawa fantazyjnych opowieści. Sława Józefa ma przewyższyć nie tylko ich, ale i ich rodziców. Skąd te przedziwne proroctwa i przepowiednie. Dlaczego dotyczą ich brata, czemu Bóg miałby jemu objawiać przyszłe losy i wywyższenie, a nie któremuś z nich? A do tego jego charakter. Ciągle pamiętali jak doniósł na kilku z nich. Nieustannie mieli przed oczyma jego wytworny strój. A teraz do tego wszystkiego doszły sny. Może niedługo zacznie rządzić całym domem? Wprawdzie ojciec skarcił go, ale jego zamyślona twarz wskazywała, że musiał przykładać dużą wagę do opowieści Józefa. Najmłodszy brat korzystał z jego ochrony, podczas gdy oni musieli ciężko pracować i w pocie czoła zdobywać pokarm dla całego rodu. I jaka miała by być ich nagroda? Oddawanie pokłonu Józefowi jak poddani lub niewolnicy. Na tę myśl serca zawrzały gniewem i wypełniły się zazdrością. Gdzieś przez skórę czuli, że opowieści Józefa nie są mrzonkami, nocnymi złudzeniami. I tego się bali. Miłość ojca, ozdobna szata, a teraz sny. Wszystko w ich głowach zaczęło się układać w jedną całość. Już nie stawiali pytań o sens i prawdziwość snów i opowieści. Obawiali się o swoją pozycję, a jednocześnie chcieli znaleźć się na miejscu Józefa. Ogień zazdrości coraz mocniej przenikał ich myśli i trawił ich serca. A jednocześnie czuli się bezradni wobec całej sytuacji, co jeszcze bardziej podsycało ich gniew. Bariera między nimi a Józefem urosła do nieprzekraczalnego muru nienawiści.

ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!