Promyk Radości

Rozpoczął się nowy rok szkolny. Dla tych z was, którzy nigdy nie miewają problemów z nauką to po prostu kolejny rok szkolny, w kolejnej klasie. Dla niektórych wręcz, rzec by można, kolejny rok sukcesów: szóstek w dzienniku, świetnie napisanych klasówek, wyróżnień, nagród i świadectw z biało- czerwonym paskiem. 

Ale dla tych, którym w szkole wcale nie jest tak łatwo, to niestety kolejny rok trudu, zmagania się z zadaniami ze znienawidzonej matematyki, kolejne miesiące pisania znienawidzonych wypracowań z polskiego albo wkuwania znienawidzonych słówek z języka obcego. Albo stawania na rękach na znienawidzonym w-fie. Oj tak, szkoła może być czasami dla takiego młodego człowieka prawdziwą torturą. Na szczęście u progu tego nowego roku szkolnego obchodzi swoje święto pewien Święty, który doskonale wie, co to znaczy mieć problemy z nauką i który chętnie pomoże tym z was, którzy zwrócicie się do niego z modlitwą. Ten Święty to niejaki Józef z Kupertynu, urodzony ponad 400 lat temu i co warte zaznaczenia - nazywany za życia Bratem Osłem! Domyślacie się, dlaczego tak nazywano naszego Józefa? Właśnie dlatego, że strasznie ciężko nauka wchodziła mu do głowy. Józef z Kupertynu, mimo, że nie miał tęgiej głowy, miał wspaniałe poczucie humoru i sam sobie nadał przydomek „Brat Osioł”. Pan Bóg, mimo że nie obdarował Józefa wielkim intelektem, obsypał go innymi, o wiele cenniejszymi niż intelekt darami. Jakimi? Na przykład dar objawień. Albo tzw. dar lewitacji. Lewitacja to trudne słowo, więc już je wyjaśniam. Otóż to dar bardzo szczególnej, gorliwej modlitwy, w czasie której modląca się osoba unosi się nad ziemią. Zupełnie jakby latała. Józef z Kupertynu właśnie przez ten dar nazywany jest dzisiaj także „Latającym Świętym”. Innym darem, który Bóg zesłał Józefowi był dar proroctwa. Jak mówi historia, do Józefa, który mieszkał we Włoszech przybył pewnego dnia pewien królewicz, a Józef przepowiedział mu, że zostanie w przyszłości królem Polski. 

Aleksandra Polewska