Poruszanie wód
Test Wielkanocny:
który moment Triduum Paschalnego
uważasz za najważniejszy?
Jak jestem księdzem od dziewiętnastu lat, tak muszę się Wam przyznać, nie pamiętam kiedy tak bardzo mną wstrząsnęły Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Tuż przed Triduum Paschalnym miałem okazję wysłuchać katechezy księdza biskupa Grzegorza Rysia, w której powiedział on między innymi, że w liturgii Wigilii Paschalnej najważniejsze jest odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Od ludzkiej strony jest to absolutny szczyt całego roku liturgicznego. Pierwotny Kościół chrzcił tylko podczas Wigilii Paschalnej. Zejść do wody chrzcielnej znaczyło i znaczy nadal utopić grzech i wyjść z wody do życia. Chrzest się przyjmuje raz w życiu, ale jak mówił biskup Ryś, nie o to chodzi, że ZOSTALIŚMY ochrzczeni, ale że JESTEŚMY ochrzczeni. Rzeczywistość, która trwa, chrzest to źródło wody. Wody żywej, a nie zatęchłej. Wody, która się rusza. Odnowienie przyrzeczeń chrztu, to poruszenie w nas wody chrzcielnej. Woda uzdrawia, jeśli jest poruszona. To, co robi Kościół podczas Wigilii Paschalnej jest poruszaniem w nas wody chrzcielnej. Powtórzę jeszcze raz: to, co robi Kościół podczas Wigilii Paschalnej jest poruszaniem w nas wody chrzcielnej. Bardzo chcę to zapamiętać, bo jako ksiądz z dziewiętnastoletnim stażem dopiero teraz w pełni sobie to uświadomiłem. Każde powołanie jest w Kościele zbudowane na chrzcie i być świętymi to znaczy żyć własnym chrztem. Gdybyśmy się nauczyli żyć naszym chrztem, nic innego nie byłoby nam potrzebne.
I przez całe Święta myślę o tym poruszeniu we mnie wody chrzcielnej. Dlaczego go nie widać?
Myślę o naszym świętowaniu. Wielki Post trwa czterdzieści dni, Triduum Paschalne trzy dni, a potem jest pięćdziesiąt dni świętowania Zmartwychwstania. Pięćdziesiąt dni! 50! Wiedziałeś o tym? Aż do Zesłania Ducha Świętego. Czas poruszania w nas wody chrzcielnej.
Ciągle się zastanawiam, dlaczego w nas tego nie widać. Widać, że pościmy. W Wielkim Poście mamy specjalne nabożeństwa: Drogę krzyżową i nasze wspaniałe, polskie Gorzkie żale. A co mamy w okresie Zmartwychwstania? Nic nie mamy. Jak apostołowie po zmartwychwstaniu wrócili do swoich wcześniejszych zajęć, na przykład Piotr do łowienia ryb, tak i my wracamy do poprzedniego stanu. Stanu zatęchłej wody, a nie poruszonej wody żywej.
Jest naprzeciw okien mojego rodzinnego mieszkania mur, a na nim napis „Shinead O’Connor”. Jest tam już chyba ze 20 lat i jakoś nikt go nie zamalował. Na okładce naszego świątecznego numeru umieściliśmy mur z napisem „Jezus żyje!”.
Jak się stać takim żywym murem, żeby wszyscy tego żyjącego Jezusa widzieli? Gdzie poruszać te wody chrztu w nas? W okresie Wielkanocnym nie mamy żadnych nabożeństw. Prawie żadnych..., bo jest Eucharystia! No tak...
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!