TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 17 Września 2025, 05:36
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Poczynania zdrajców

Poczynania zdrajców

Bakchides widząc, że pościg i otwarta walka przynosi raczej straty niż pożądane efekty zdecydował się na inną strategię.

Po powrocie do Jerozolimy Bakchides wydał rozkaz, by podjęto się zadania fortyfikacji Judei. Tak chciał umocnić swą władzę w tym regionie, a z powstańców uczynić banitów. To zadanie nie było aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać.

Na wspomnianym obszarze znajdowały się bowiem dawne miasta - twierdze. Wystarczyło je odnowić i umocnić. Tak też postąpiono. Przystąpiono do naprawy murów i bram. Mury, które były zbyt niskie, podwyższono, a bramy zaopatrzono w potężne zasuwy. Następnie do każdej z twierdz skierowano silne oddziały żołnierzy. Nakreślono przed nimi jasne i jednoznaczne zadanie: Izraelitów mają traktować jak wrogów. W ten sposób swoje dawne znaczenie odzyskały Jerycho, Emaus, Bet-Choron, Betel, Tamnata, Faraton, Tefon. Jednak teraz nie strzegły one ziemi obiecanej Hebrajczykom, ale tak, jak przed pojawieniem się Jozuego broniły im do niej dostępu i prawa.

Uwięzieni w zamku

Oprócz odnowienia wspomnianych twierdz Bakchides nakazał jeszcze wzmocnić Bet-Sur, Gezer oraz zamek w Jerozolimie. Zadbał nie tylko o obecność w nich silnych oddziałów żołnierzy. Polecił również, by te twierdze zaopatrzono w żywność na wypadek oblężenia. Wiedział bowiem, że to brak zapasów, a nie oręża najczęściej decydował o upadku obleganych miast. Do tego wszystkiego wydał jeszcze jeden rozkaz. Według jego polecenia aresztowano jako zakładników młodzieńców pochodzących z najznakomitszych rodów kraju. Tych nakazał uwięzić w zamku w Jerozolimie i pilnie strzec. Tak chciał zmusić do posłuszeństwa i uległości mieszkańców tego miasta oraz całej Judei. Czyniąc to zdecydował, by swoją władzę budować na strachu i terrorze.

W tej sytuacji towarzyszący mu Alkimos uznał, że zwycięstwo pogan jest przesądzone. To spowodowało, iż podjął przerażającą decyzję. Nakazał zburzenie wewnętrznego muru postawionego na dziedzińcu Świątyni. Mur ten wzniesiono podczas jej odbudowy po powrocie z wygnania, za czasów proroka Aggeusza i Zachariasza. Rozdzielał on plac świątynny na dwa sektory: zewnętrzny, przeznaczony dla pogan i wewnętrzny, na który wchodzić mogli tylko Izraelici. Alkimos chciał tę barierę znieść, by do Świątyni mógł zbliżyć się każdy. Pozornie rzecz mogła wydawać się dobra, jednak stała ona w sprzeczności z zasadami nakreślonymi przez proroków i Prawo Boże. Taka decyzja dawała przystęp do tego, co święte ludziom nie mającym wiary. Tym samym powodowała rozmycie zasad wiary i kierowała ku synkretyzmowi. Zacierała ducha monoteizmu zaszczepionego w ludzie Izraela i prowadziła go ku pogaństwu. Jednocześnie poganom, wbrew pozornemu ułatwieniu, utrudniała dostęp do Boga. Sprowadzała bowiem Jego Świątynię do jednego z wielu sanktuariów, stawiając znak równości między nią a świątyniami bogów pogańskich.

Dwa lata pokoju

Polecenie bezbożnego arcykapłana podjęto i natychmiast przystąpiono do burzenia wspomnianego muru. Jednak to, co nastąpiło w tym samym czasie ,stało się znakiem mówiącym o świętokradztwie, jakiego dokonano i przestrogą dla ludu. Oto inicjator tego pomysłu, Alkimos u progu jego realizacji został dotknięty paraliżem. Nie był w stanie nic powiedzieć. Nie mógł nawet wydać jakichkolwiek poleceń dotyczących jego osobistych spraw, a jego ostatnie chwile upłynęły pośród boleści. Umarł jako niemy. W tej sytuacji zaniechano dalszego niszczenia muru. Plan Alkimosa został unicestwiony, a on sam zakończył swe życie w niesławie. Tracąc najbliższego mu sojusznika Bakchides powrócił do króla. Problemy, o które toczono walki, wywołane skargami i pretensjami Alkimosa, ustały wraz z jego śmiercią. W ziemi judzkiej nastał czas pokoju, który trwał przez dwa lata. 

Jednak śmierć Alkimosa nie stała się kresem planów ludzi bezbożnych, dla których ród Machabeuszy i zgromadzonych przy nich powstańców był solą w oku i nie dawał im spokoju. Przyczyną tego była nienawiść, jaką owi bezbożni ludzie nosili i pielęgnowali w swych sercach. Nie potrafili bowiem znieść tego, że ktoś może inaczej myśleć czy postępować niż oni sami. Ludzie ci odrzucili Boga oraz Jego Prawo i wszystkim chcieli narzucić taki sposób postępowania. Nie mogli też pogodzić się z tym, iż Jonatan i jego zwolennicy żyli w pokoju. Dlatego teraz oni posłali poselstwo do Bakchidesa z prośbą, by pojmał powstańców. Byli przekonani, że może on dokonać tego szybko i łatwo.  

Ambicje wodza

Słowa skierowane przez owych ludzi do Bakchidesa wywołały pożądany skutek. Ich posłowie, którzy przybyli na dwór, przybrali miny troskliwych doradców. Swą opowieścią nakreślili miraż łatwego i szybkiego zwycięstwa. Trafili na podatny grunt: ambicje wodza. Wszystko wskazywało, że Bakchides nie pogodził się z klęską oraz tym, że nie pokonał Jonatana i jego braci. W efekcie wódz szybko zebrał swe wojska i ruszył ku Judei. Jednocześnie w tajemnicy wysłał przychylnych mu ludzi, by ci przedostali się do Jonatana i porwali jego, jak i najbliższych mu ludzi. Jednak wyraźnym znakiem troski Opatrzności o Machabeuszy była klęska tego planu, gdyż zamiary owych spiskowców zostały odkryte i unicestwione. Co więcej powstańcy uderzyli w swych przeciwników. Pochwycili ludzi, którzy byli przyczyną całego zamieszania i sprowadzili zło na własną ojczyznę, a potem zgładzili ich. Następnie Jonatan i Szymon zdecydowali się znów wycofać na pustynię. Udali się teraz do Bet-Basi położonego pomiędzy Betlejem a Tekoa. Owo miejsce zastali w ruinie. Odbudowali je zatem i ufortyfikowali, by stało miejscem schronienia i umożliwiło obronę przed ewentualnym atakiem.

Wieści o tym wszystkim dotarły dość szybko do Bakchidesa i wzmocniły w nim wolę walki przeciw powstańcom. Gdy tylko dowiedział się, że Machabeusze skryli się w Bet-Basi natychmiast skierował swe wojska ku tej miejscowości. Wezwał też na pomoc żołnierzy znajdujących się na terenie Judy. Gdy przybył na miejsce zastał dobrze przygotowane fortyfikacje. W tej sytuacji polecił rozłożyć obóz naprzeciw twierdzy i  przystąpić do oblężenia. Nakazał też zbudowanie machiny oblężnicze, które miały ułatwić pokonanie murów i przedostanie się do miasta. Jednak sprawa nie była tak prosta jak myślał i oblężenie zaczęło przeciągać się w czasie. 

ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!