TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 18:23
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

O zaufaniu

O zaufaniu

To miał być spokojny sobotni wieczór. Mama i tata po tygodniu pracy chcieli zwyczajnie odpocząć. Dzieci planowały natomiast wieczór „piżamowy”, co oznaczało, że już od późnego popołudnia Róża, Rysio i Tusia paradowali po mieszkaniu ubrani w piżamy i szlafroki. Oczywiście taki wieczór nie może obejść się bez przekąsek i czegoś dobrego do picia.

Mama zgodziła się na słone paluszki, ciasteczka i chrupki w czekoladzie, ale z dziecięcego menu wykreśliła słodki, gazowany napój. Wiedziała, że po nim ten wieczór mógłby być baaardzo długi. Cukier niestety nie krzepi, a jego nadmiar? No cóż… Nie służy nikomu, a już na pewno nie dzieciom. Tak czy owak najmłodsi w rodzinie zamierzali bawić się świetnie, czyli troszkę się powygłupiać, zagrać w jakąś grę, obejrzeć bajkę i zjeść wszystko, co już ułożyli na stole. Słodki napój został zastąpiony wodą z cytryną i miodem. A rodzice? Mama ucieszyła się na myśl. Długo na nią czekała, bo nie można było jej dostać w żadnej księgarni. Nakład zniknął z półek jak świeże bułeczki.
- Idę wziąć prysznic – powiedziała otwierając drzwi do łazienki, – a potem zamieniam się w mola książkowego!
- Powodzenia! - zaśmiał się tata. - Ciekawe, czy dzieci dadzą ci poczytać.
- Powiedziałam im, że mają nie hałasować. Obiecali na mały paluszek, więc myślę, że będzie dobrze – odpowiedziała mama.
O tak! Obietnica złożona na mały paluszek daje stuprocentową pewność, że będzie dokładnie tak, jak ma być. Wszystko zaczęło się od Róży, która, mając dwa latka chwytała małym paluszkiem palec taty i pytała, czy w pokoju na pewno nie ma potworów. Tata zapewniał, że nie ma żadnych potworów i Róża zasypiała spokojna. Hałas, który dobiegał z pokoju dzieci był na razie umiarkowany, taki codzienny, więc mama zamknęła się w łazience, a tata włączył radio. Już za chwilę miała zacząć się jego ulubiona audycja. Niestety po kwadransie muzycznej uczty tata stanął w progu pokoju dzieci.
- Czy ktoś tu złożył obietnicę? - zapytał. - I to na mały paluszek?
- Co się stało? - dołączyła mama. - Już w łazience słyszałam, że prawie zagłuszyliście radio!
Tusia stała bezradnie, umazana czekoladą. Rysio zacisnął pięści i było pewne, że ma wielką ochotę potraktować nimi młodszą siostrę. Róża siedziała na łóżku, trzymając w ręce przedartą na pół planszę do gry. Nie wyglądało to dobrze. Na podłodze leżały rozsypane ciasteczka, a stolik lepił się od rozlanej lemoniady. Mama i tata spojrzeli na dzieci wymownie. Pierwsza odezwała się Róża.
- My przepraszamy, my nie chcieliśmy… - zaczęła Róża.
- Teraz to na pewno nie pojedziemy na lodowisko – powiedział ze smutkiem Rysio.
- Mamo, obiecałaś, że jutro pojedziemy! - dodała Tusia.
- Obiecałam – potwierdziła mama. - I zamierzam dotrzymać obietnicy.
Róża najpierw się uśmiechnęła, ale zaraz potem posmutniała. No tak… Dzieciom zrobiło się zwyczajnie głupio.
Obiecanki cacanki,
a głupiemu radość
Oj, nie udał się ten „piżamowy” wieczór. Niełatwo jest dotrzymać obietnicy, a przecież składając ją, mamy dobre intencje. Zdarzyło wam się złamać daną obietnicę? A może ktoś zawiódł wasze zaufanie? Co wtedy robić? Nie wolno rzucać słów na wiatr. Komu możecie zaufać? Czy jest ktoś, kto nigdy was nie zawiódł? Czy ktoś może tak powiedzieć o was. Ludzie na całym świecie modlą się mówiąc „Jezu, ufam Tobie”. On nie łamie danego słowa.


E.M.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!