TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 10:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nieoczekiwane spotkanie

Nieoczekiwane spotkanie

W obliczu zagrożenia ze strony Saula Dawid nie chcąc nikogo narażać szukał schronienia na pustyni. Saul zaś nie ustawał w poszukiwaniach swego wroga. Jednak wszystkie jego wysiłki schodziły na marne, gdyż Bóg chronił życie Dawida. Jednak to, że Bóg czuwał nad nim nie uwalniało go od rozterek i wątpliwości.

Jak każdy człowiek doświadczał lęku o własne życie. Był przecież ścigany i tropiony. Zdawał sobie sprawę z tego, że jedynym celem tych, którzy idą jego śladem, jest zadać mu śmierć. Czasem zdarzały się chwile nieoczekiwanego pocieszenia, jak spotkanie z Jonatanem, który odszukał Dawida i zapewniał go, że Saul nie jest w stanie nic mu uczynić. Co więcej mówił, iż król doskonale zdaje sobie sprawę ze swej bezradności. Ale też rozgrywały się i inne wydarzenia, zdające się świadczyć o czymś zupełnie przeciwnym.

Skała rozłączeń
Pojawiali się ludzie gotowi zdradzić Dawida. Byli to mieszkańcy Zif. Oni nie tylko wskazali rejon pustyni, w którym przebywał, ale też zdeklarowali się, że schwytają go i wydadzą w ręce króla. Niech tylko Saul przybędzie na pustynię, a oni doprowadzą go do miejsca schronienia jego wroga. Ktoś jednak w porę przestrzegł Dawida przed grożącym niebezpieczeństwem. Opuścił swe schronienie. Jednak zaraz ruszył za nim pościg. Rozpoczęła się wzajemna gra. Dawid szedł po jednej stronie pustynnych gór, a ścigający go Saul po drugiej. Po niedługim czasie ludzie Saula coraz bliżej podchodzili do uciekinierów. Zdawało się, że za chwilę uda się im ich otoczyć. Zamkną pierścień obławy, z którego nie będzie wyjścia. Klęska zaglądała w oczy Dawidowi. Wtedy ratunek przyszedł z nieoczekiwanej strony. Saulowi doniesiono o ataku Filistynów. Nie mógł sobie pozwolić na walkę na dwa fronty. W obliczu filistyńskiego zagrożenia liczył się każdy oddział żołnierzy, dlatego zarządził odwrót. Tym samym Dawid i jego ludzie zostali ocaleni. Śmierć wyciągała w ich kierunku swą rękę, ale Bóg nie pozwolił jej działać. To wydarzenie mocno zapadło w pamięć ocalonych. Postanowili je upamiętnić. Dlatego skałę, pod którą cofnęli się ścigający nazwali „Skałą Rozłączeń”.

Odcięty kawałek płaszcza
Po ustaniu pościgu Dawid zatrzymał się nieopodal Engaddi, czyli Źródła koziołka. Tak mówiono o tej części pustyni, gdyż z jej wzgórz wypływał strumień, z którego gazele piły wodę. Znajdowały się tam trudno dostępne jaskinie i zawsze była dostępna źródlana woda. Jednak chwila wytchnienia nie trwała zbyt długo, bo gdy Saul uporał się z Filistynami, powrócił do przerwanego pościgu. Podobnie jak wcześniej szybko doniesiono mu o miejscu, w którym ukrywał się Dawid. Nakazał więc marsz przez pustynię w okolicach Engaddi i przeszukiwanie okolicznych grot. Ta wyprawa nie przynosiła żadnych większych emocji. Nie było z kim walczyć, a poszukiwania nie przynosiły efektu. Natomiast żar słońca na pustyni dawał się mocno we znaki. Do tego wszystkiego dochodziła codzienność życia. Dotyczyła każdego, także i władcy. W pewnej chwili musiał on opuścić swych żołnierzy, by udać się na miejsce ustronne. Nie chciał, by ktokolwiek widział go w takiej sytuacji. Uznał, że najlepiej będzie wejść do jaskini.
Nie zdawał sobie sprawy, że w jej głębi skrył się Dawid. Widząc bezbronnego Saula, ludzie towarzyszący Dawidowi namawiali go, by zgładził swego wroga. Byli przekonani, że jest to chwila, w której sam Bóg oddaje go w jego ręce. Jednak Dawid nie zgodził się. Przedstawił prosty argument. Saul został namaszczony na króla w imię Boga. Skoro Bóg wprowadził go na tron, to nie jest w gestii człowieka pozbawiać go tego tronu. On jako Izraelita wierny Bogu tak nie postąpi. Sam fakt, iż można zabić Saula nie jest żadnym znakiem, że zgadza się na to Bóg. Czy raczej nie byłaby to zbrodnia dokonana na bezbronnym człowieku? Jeśli król poległby w walce, gdy stali naprzeciw siebie twarzą w twarz mając równe szanse, wtedy można by mówić o wyroku Boga, ale jego wyrazem nie jest zadany znienacka zabójczy cios w plecy. To byłoby zwykłe morderstwo. Ono zaś nigdy nie jest zgodne z wolą Boga. Dlatego pozwolił królowi, nieświadomemu grożącego mu niebezpieczeństwa, spokojnie wyjść z jaskini. Przedtem odciął jedynie kawałek królewskiego płaszcza.
Następnie, gdy Saul znalazł się w bezpiecznej dla Dawida odległości, wyszedł z jaskini i zawołał go. Gdy ten się obrócił oddał mu pokłon, a następnie przemówił. Zapytał, dlaczego Saul sądzi, iż Dawid pragnie go zabić. Wskazał, że gdyby chciał to uczynić, to Saul już od kilkunastu minut byłby martwym. Tymczasem on szanuje jego życie, bowiem Saul jest namaszczony na króla w imię Boga. Na dowód prawdziwości tych słów ukazał mu odcięty kawałek królewskiej szaty. Ponadto zapytał króla, kim jest on, Dawid, którego to Saul ściga. Porównał siebie do zdechłego psa, czy pchły. Tak podkreślił bezsensowność poczynań Saula. Podkreślił, że sam zdaje się na osąd Boga. Niech On rozsądzi sporną sprawę.

Głos sumienia
Te słowa poruszyły serce Saula. Łzy wypełniły jego oczy. Nazwał Dawida swym synem, człowiekiem sprawiedliwym. Przecież nikt, kto napotka na swej drodze swego wroga i ma okazję go zabić nie pozostawia go żywym. Tymczasem Dawid postąpił inaczej. To obudziło sumienie Saula.
Zdumiony król zdał sobie sprawę, iż wszystko wskazuje na jasny zamiar Boga: Dawid ma wejść na tron i panować nad Izraelem. Wyznał to głośno i prosił Dawida o litość nad jego rodem. Dawid obiecał to królowi. Niemniej oddalił się od niego. Doświadczył bowiem już nie raz, że chwile, w których Saul kieruje się głosem sumienia są krótkie, potem zaś bardzo szybko dochodzą do głosu złość i zazdrość. Nie mniej słowa wypowiedziane przez wroga po raz kolejny potwierdziły, iż dobrze odczytał zamiary Boga względem swego życia. Co więcej, udowodniły mu, że postępując zgodnie z Bożymi przykazaniami może liczyć nie tylko na opiekę Boga, ale i być pewnym, że On będzie bronił jego sprawy. Przez to dał towarzyszącym mu ludziom przykład sprawiedliwego postępowania. Pokazał, że warto porzucić ludzkie plany, gdy są sprzeczne z prawem Boga. One bowiem dają krótkotrwały i przemijający sukces. Natomiast ufający Bogu człowiek odnajduje rzeczywiste rozwiązanie swych problemów. Jest tak nawet wtedy, gdy początkowo wszystko wydaje się wskazywać na przegraną.

Tekst i foto ks. Krzysztof Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!