Mowa Judy

Inaczej, niż Nikanor do nadchodzącego starcia podszedł Juda Machabeusz. Kolejne walki sprawiały, że wzrastało jego doświadczenie jako wodza oraz siła jego żołnierzy.
Juda jako podstawę zwycięstwa uznawał wiarę. To Bóg był jego ostoją. W Nim widział prawdziwego Władcę kierującego losami świata i ludzi oraz Tego, który ma moc ocalić z największego niebezpieczeństwa swój naród. Dwa słowa wskazywały Judzie kierunek: ufność i nadzieja. One dawały mu mocne oparcie dla podejmowanego dzieła i wytrwałość w jego realizacji. Mając je w sercu stał niezachwianie w miejscu wyznaczonym mu Opatrzność.
Mimo rozlicznych przeszkód i zmienności kolei losu Juda wypełniał powierzone mu dzieło. Taką też postawę pragnął zaszczepić i umocnić w sercach swych żołnierzy. Uczył jej zawsze, gdy był z nimi. W niej widział oparcie dla pełnego zwycięstwa i osiągnięcia sukcesu.
Wsparcie z niebios
Juda wiedział jak ludzie reagują w obliczu niebezpieczeństwa. Znał chwile, gdy podczas walki w sercu rodzi się obawa przed przeciwnikiem. Doskonale rozumiał, że takie uczucia mogą chcieć opanować serca powstańców, którymi dowodził. Widok uzbrojonych po zęby przeciwników może budzić grozę. Tak bywa. Każdy może odczuć strach. Rzecz jednak w tym, by nie dać się opanować temu uczuciu, ale je przezwyciężyć. Podstawą do tego jest ufność w pomoc płynącą od Boga. Dla podkreślenia jej nadprzyrodzonego charakteru w swej mowie nie użył jednak słowa Bóg. Nadto z szacunku i czci nie wymawiał Imienia Bożego. Dlatego zaznaczył, że wsparcie, o którym mówi pochodzi z Niebios. Tym samym podkreślił, by żołnierze nie spodziewali się zastępów aniołów walczących za nich. Dzieło, które mają wykonać muszą zrealizować sami. Do tego zostali wezwani. Niech jednak nie zapominają, że to Bóg daje im siłę. On też rozstrzyga o przebiegu wydarzeń toczących się na ziemi, niczym wódz posyłający do walki swych żołnierzy i strateg, decydujący o kolejnych ruchach, które należy wykonać podczas bitwy.
Bóg w swym działaniu czasem przypomina ziemskiego wodza walczącej armii. Jednak jest zasadnicza różnica między Nim a ziemskim strategiem. Bóg jest Wszechmogący. To znaczy, że skutecznie realizuje swe zamiary i ma ku temu odpowiednie środki; środki przewyższające oczekiwania i wyobrażenia ludzi. Rzecz zaś w tym, by Mu ufać i w duchu wiary wypełnić to, do czego wzywa. Mówiąc to dla dodania pewności swym żołnierzom Juda odwołał się do świętej tradycji spisanej w księgach Prawa i Proroków. Ona opowiadała nie tylko o dziejach przodków, tak jak wspominały je inne narody. Ona ukazywała owo niezwykłe działanie Boga pośród ludu Izraela oraz niezwykłe zwycięstwa planów i zamiarów nakreślonych przez Niego. One dokonywały się Jego mocą przez ludzi wiary.
W obronie Ojczyzny
Czy te słowa to tylko zamierzchła przeszłość? Wyblakłe zwoje sklejonych papirusów lub pociemniałych pergaminów? Nie. One żyją pośród ludu Izraela. Powstańcy sami tego doświadczyli. Wystarczy wspomnieć przebytą przez nich drogę oraz bitwy, które do tej pory stoczyli. Czy zawsze dysponowali przewagą i większą siłą, lepszym uzbrojeniem i strategią? Czy nigdy nie obawiali się przeciwnika? Nie. Tak nie było. Dlaczego zatem zwyciężali? Bo szli do walki jako ludzie wiary. Stawali w obronie Ojczyzny oraz ludzi pokrzywdzonych. Bronili wiary i praw nakreślonych przez Boga. Podnosili oręż przeciw tym, którzy je łamali i nimi gardzili, chcąc wymazać pamięć o Bogu z ludzkich serc. Walczyli, gdy znieważano ich miejsca święte i przymuszano do łamania przykazań, także oddawania się temu co złe. Gdy zmuszano ich do bałwochwalstwa.
Czy w tej walce zawiedli się na Bogu? Czy On zostawił ich kiedykolwiek samych? Nigdy. Zawsze był z nimi. Wspierał i dawał siłę do odniesienia zwycięstwa. Tak będzie niewątpliwie i tym razem. Będzie razem z nimi. Z każdym słowem Juda rozbudzał w sercach swych żołnierzy płomień wiary w zwycięstwo pochodzące od Boga. Sprawiał, że wzrastała w nich niezachwiana wola walki. Przypominał wielkość i wartość sprawy, dla której opuścili swe domy, pola i miasta. Jednocześnie nakreślił też przed ich oczyma prawdziwy obraz przeciwnika. Kim są ludzie, którzy stoją po drugiej stronie pola walki? Czy nie lepiej zawrzeć z nimi pokój? Może to szansa na rozejm bez rozlewu krwi? Nie. Tej drogi próbowano już kilka razy. Zawierano traktaty i umowy. Podpisywano pakty. Jednak za każdym razem były one łamane. Dawane powstańcom słowo nigdy nie było dotrzymywane.
Nagroda życia wiecznego
Składane przysięgi i obietnice stanowiły jedynie koniunkturalne kłamstwa. Za maską przyjaźni kryły się twarze złoczyńców żądnych łupów i władzy, ludzi gotowych na popełnienie każdej zbrodni i wiarołomstwa, by je zdobyć. Nie ma zatem żadnego innego sposobu na rozstrzygniecie sprawy niż podjęcie walki. Dlatego stają do niej ramię w ramię, tworząc żywy mur, którym chcą otoczyć swą ziemię i żyjących na niej rodaków. Przystąpią za chwilę do walki. Wezmą do ręki tarcze dla obrony swego życia i włócznie do zadania ciosu przeciwnikom. Są to ważne narzędzia walki. Jednak to nie w nich jest zasadnicza siła i ratunek. To nie one, choć bardzo ważne, dają pewność zwycięstwa. Do jego odniesienia potrzeba jest moc ducha. Aby tę wzmocnić Juda opowiedział żołnierzom sen, który traktował jak Bożą wizją stanowiącą zapowiedź zwycięstwa. Wpierw ujrzał w nim pobożnego arcykapłana Oniasza. On, który odszedł już z tego świata wspierał w niebiosach wszystkich pobożnych Żydów swą modlitwą, wyciągając nad nim swe ręce niczym niegdyś Mojżesz podczas walki z Amalekitami.
Następnie Machabeusz zobaczył tajemniczą postać męża, a właściwe starca pełnego dostojeństwa. Oniasz wyjaśnił mu, iż jest to prorok Jeremiasz. Nazwał go przyjacielem ludu i miasta świętego. Powiedział, iż ów nieustannie modli się za nimi. Wtedy Jeremiasz podał swą prawa ręką Judzie dar Boga, złoty miecz, narzędzie, którym ten pokona swych przeciwników. Te słowa Judy przypomniały zgromadzonym o orędownictwie świętych w niebie za ludźmi zmagającymi się o sprawy wiary na ziemi oraz sile jak płynie z nieba dla odniesienia zwycięstwa w tej walce. Przypomniały też o większej nagrodzie, niż ziemskie zwycięstwo: nagrodzie życia wiecznego.
ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!