Księga Wyjścia (24)
Józefowe opowieści,
rymem wprost z biblijnych treści
Jezus znał je od kołyski,
posłuchajmy zatem wszyscy
Lat niemało, bo czterdzieści,
Lud wybrany, izraelski,
Mannę z nieba otrzymywał
I z radością ją spożywał.
Lecz, gdy brakowało wody,
To mówili: Same szkody,
Narodowi uczyniłeś!
Po co nas wyprowadziłeś?
Wody na pustyni nie ma,
I umrzemy tu z pragnienia!
Mojżesz więc do Boga wołał:
Ratuj Panie! Gdzież ta woda?
Ludzie już nie wytrzymują,
Wkrótce mnie ukamienują!
Mojżeszowi rzekł więc Bóg:
Ze starszymi wyjdź przed lud.
Laskę swoją weź ze sobą,
Ja, Mojżeszu będę z tobą.
Uderz w skałę na Horebie.
Stanę wtedy blisko ciebie
I wypłynie z owej skały,
Strumień wody okazały.
Jak Bóg rzekł, to tak się stało.
Woda była pod tą skałą
I po dziarskim uderzeniu,
Wypłynęła w oka mgnieniu.
Naród, wody tak spragniony,
Znowu był zadowolony.
Mojżesz rzecz tę ponazywał,
Słowem Massa i Meriba.
Oznaczało to kuszenie
Oraz kłótni doświadczenie.
Tutaj przecież się kłócili
I na próbę wystawili,
Swego Jedynego Boga.
A wśród swarów oraz knowań,
Nieustannie wciąż pytali:
Czy naprawdę Pan jest z nami?
Bóg im szybko odpowiedział.
Otóż, kiedy naród zmierzał,
Posiąść obiecaną ziemię,
Spotkał wojownicze plemię.
Byli to Amalekici,
Bardzo dzielni koczownicy.
Przy tym, ich życiowym celem,
Była walka z Izraelem.
Mojżesz rzekł więc do Jozuego,
Najlepszego wojskowego:
Wybierz ludzi najdzielniejszych,
Najmocniejszych, najsilniejszych.
Jutro z Amalekitami,
W bój okrutny wyruszamy.
Romcio Tomcio
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!