Dzieci potrafią zasypywać nas pytaniami. Nie zawsze znamy na nie odpowiedzi. „Ziarenko wiary”, to cykl w którym znajdziecie podpowiedzi. Dziś odpowiedź: po co się modlimy?
- Co lobis? - pyta półtoraroczny Nikodem swoją mamę, która przed snem pochyla się nad nim, czule gładzi jego głowę i robi na czółku malca krzyżyk szepcząc „Błogosławię ci, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, amen!”.
Oto przed nami nowy rok. Przestępny. Nie, nie! Spokojnie! Nie PRZESTĘPCZY, tylko przestępny. Gdy byłam w waszym wieku nie do końca rozumiałam, o co tu chodzi i rzeczywiście myliłam te dwa słowa. Bałam się, że w takim roku złodzieje i bandyci dadzą o sobie znać.
Mąka i woda. Tylko tyle. Nic więcej. Czy to aby na pewno przepis na coś, co nadaje się do jedzenia? Tak. Znacie dobrze smak opłatka.
Czekać. Na coś, na kogoś… Lubicie czekać? I to w dodatku cierpliwie? Przecież chciałoby się już, teraz, natychmiast! A tu proszę bardzo! Czekać! Oszaleć można! W głowie wciąż te same myśli… Ile jeszcze? Czy już? Ale nuda! Co tu robić?
Leukocyty, trombocyty, erytrocyty… Co to jest? Czy to nazwy postaci z jakiejś gry komputerowej? A może nazwy światów z najnowszej powieści dla młodzieży? Nie! To składniki krwi. Trudne nazwy, prawda? Wszystko o krwi wiedzą hematolodzy, czyli lekarze specjaliści, którzy zajmują się badaniem właściwości krwi i chorobami układu krwiotwórczego. A my? Co wiemy o krwi i dlaczego nazywa się ją życiodajnym lekiem?
Św. Józef miał warsztat stolarski i od czasu do czasu robił w nim zabawki dla małego Jezusa. Jakie na przykład? Przeczytajcie!
Czy lubicie podróżować? Ciekawe miejsca, widoki zapierające dech w piersiach, odkrywanie tego, co najpiękniejsze w Polsce i za granicą. Inna kultura, inne jedzonko, nieznany język i ludzie, którzy mimo różnic są do nas bardzo podobni.
Czy jest na świecie osoba, którą dźwięk budzika wprawia w dobry nastrój?
Tatusiu, dlaczego istnieje zło na świecie? Dlaczego istnieją źli ludzie? I dlaczego dobrzy ludzie również czasami robią złe rzeczy? – zapytał pewnego dnia św. Józefa mały Jezus.
Gdyby wszyscy byli tacy sami, nikt nie czuł by się lepszy od innych. Czy to znaczy, że ludzie nie dążyliby do tego, by jednak w jakiś sposób „zabłysnąć”, by się wyróżnić?
Chcę wam dziś opowiedzieć historię o tym jak Matka Boża przybyła na Jasną Górę.
Gdyby zapytać dzieci czy wolałyby, żeby rok szkolny trwał dwa miesiące, a wakacje dziesięć, z pewnością odpowiedziałyby, że tak.
Samochodem, pociągiem, statkiem, samolotem, rowerem - jest wiele możliwości, żeby dostać się w wybrane miejsce. Najczęściej wybieramy to, co jest dla nas najwygodniejsze i najkorzystniejsze.
To miał być zwyczajny wtorek. Pani Monika maszerowała do pracy, niosąc teczkę z ważnymi dokumentami. Wieczór spędziła „grzebiąc” w papierach to znaczy w dokumentach właśnie.
Dziś zrobimy ostatni z naszych wakacyjnych, niebiańskich deserów. Będzie to smakołyk o kolorze nocnego nieba i będziecie mieli mnóstwo przestrzeni do własnych pomysłów na ten deser. Ja dam wam tylko dwie wskazówki.
Dziś przygotujemy drugi z trzech niebiańskich deserów. Niebiańskich, czyli takich, które mają w swoim wyglądzie kawałek nieba.
Na wakacyjny wyjazd czeka się cały rok, prawda? I kiedy zaczynamy ustalać listę rzeczy, które musimy zabrać, okazuje się, że jest tego całkiem sporo.
Przyszło lato, zaczęły się upalne dni i apetyt na wakacyjne desery, zwłaszcza, że w wakacje rozpoczyna się prawdziwy festiwal letnich owoców.