- Przecież okno jest otwarte - Mateusz prowokował Macieja, choć tak naprawdę był przekonany, że misiowaty kolega nigdy by nie podjął próby wejścia przez okno, nawet jeśli chodziło o mieszkanie kolegi księdza. Tymczasem Maciej, ku zaskoczeniu Mateusza, zaczął się wdrapywać na parapet. I właśnie w tym momencie za ich plecami rozległ się głos Piotra.