TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 06:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Życie na progu śmierci

Życie na progu śmierci

Jedynym, któremu zadrżało serce wobec zbrodniczego planu braci był najstarszy syn Jakuba - Ruben. Nie chciał dopuścić do rozlewu krwi. Wiedział, że takiego czynu nie będzie można cofnąć. 

A przecież niewinnie przelana krew woła o pomstę do nieba i czyni zabójcę przeklętym. Gdyby bracia zabili Józefa staliby się narodem niewartym przetrwania, narodem zabójców. Dlatego Ruben szukał sposobu ocalenia swego brata. Nie wiedział, że tym samym ocalił tego, który przyniesie ratunek swym braciom i ich potomkom.  

Plan Rubena

Jego plan był prosty. Niedaleko znajdowała się pusta studnia. Nadawała się na więzienie. Nie można było się z niej wydostać o własnych siłach. Zaproponował by wrzucić do niej Józefa. Mówiąc to, pewnie miał nadzieję, iż po czasie emocje braci ochłoną, zobaczą zło swych zamiarów i zrezygnują ze zbrodniczego zamiaru. Wtedy będzie można zwrócić Józefa ojcu. Ten plan Rubena został podjęty. W chwili, gdy Józef dotarł do swych braci, ci pochwycili go i odarli z szaty, którą podarował mu Jakub. Tym gestem pozbawili brata jego godności, uczynili zeń niewolnika i jeńca. Kolejnym krokiem było uwięzienie Józefa w studni. Został upokorzony i znieważony. Goryczy dodawało to, że uczynili to najbliżsi mu ludzie - bracia. W czasie całej tej sceny Józef nie wypowiedział ani jednego słowa. Nie wykonał żadnego gestu obrony. Biblijny opis brzmi tak, jak gdyby ów syn Jakuba bezwolnie poddał się temu, co spotkało go ze strony braci. Czy był tak zaskoczony tym, że wydarzenia stały w sprzeczności ze snami, jakie wcześniej przeżywał? Może przyzwalał na to, co się działo ze zwykłej słabości, bezradny wobec przemocy. A może przyjął te wydarzenia milcząco, zdając się na los wyznaczony mu przez Boga, wchodząc na trudną drogę prowadzącą go do przyszłego wywyższenia? Jedno jest pewne. Te wydarzenia ewidentnie zaprzeczały danym mu obietnicom. Pozostało mu długie i niepewne oczekiwanie na dnie wyschniętej studni. Przed jego oczyma rozpościerał się mur cembrowiny i piach dna, przypominający o tym, co dotknęło jego życia. Jedyną nadzieję mógł budzić skrawek nieba, które widział podnosząc głowę ku górze. Tylko stamtąd mógł oczekiwać pomocy. Ale to niebo zdawało się milczeć. Jedyny dzwięk, jaki do niego docierał, to odgłosy uczty wyprawionej przez braci. Świętowali swój triumf. W studni widzieli grób Józefa - ich największego problemu; człowieka, który stał na drodze do ich szczęścia. Teraz wydawało się im, iż będą mogli powrócić do beztroskiego życia. Nie martwił ich los pojmanego brata. Nie liczyli się z uczuciami ich ojca Jakuba. Myśl o własnym szczęściu zaćmiła im oczy i uczyniła serca twardymi. Cudze cierpienie nie miało znaczenia.  Upojeni zwycięstwem nie myśleli, co będzie dalej.  

Życie, które stało się towarem

Dalszy bieg wydarzeń narzucił się sam. Zobaczyli karawanę kupców. Handlarze zmierzali w stronę Egiptu. Wielbłądy kroczyły majestatycznie jeden za drugim, niosąc na swych grzbietach pakunki z korzennymi przyprawami, olejkami i żywicą. Wszystko to miało służyć tym ludziom, dla których bogactwo i wystawność życia były najważniejsze. Dla nich także człowiek i jego życie były towarem. Widok kupców i objuczonych wielbłądów nasunął Judzie przedziwny pomysł. Jeszcze raz wrócił do myśli o zabójstwie brata. Uważał, że nie będą mogli poszczycić się swym czynem przed innymi. Nie ukażą w ten sposób swojej siły, nie odniosą żadnej korzyści. 

Juda natomiast myślał praktycznie. Zaproponował sprzedanie brata cudzoziemskim handlarzom. Nie tylko pozbędą się Józefa. Odbiorą mu wolność i ześlą do dalekiego kraju. Upokorzą. Zemsta będzie rozłożona w czasie. A oni sami będą mogli podzielić się srebrem, jakie otrzymają za życie brata. Józef stał się dla nich jedynie towarem, rzeczą, którą traktowali jak swą własność. Nie liczyły się więzy krwi. Znów obce im były jakiekolwiek uczucia poza nienawiścią. A może propozycja Judy była jeszcze jedną próbą ocalenia Józefa. Przecież nazywał go bratem. Próbował ratować jego życie uważając, iż niewola jest lepsza od utraty życia. Swą propozycję poddał pod nieobecność najstarszego z braci - Rubena. Pomysł spodobał się pozostałym. Błysk srebra, jaki ujrzeli oczyma wyobraźni oddalił od nich pragnienie zabójstwa. W pośpiechu sprzedali swego brata. Może nawet bez wielkich targów. Otrzymali za niego dwadzieścia sztuk srebra. W nim utkwili swe oczy nie oglądając się za karawaną odchodzącą w stronę Egiptu, pośród której znajdował się ich brat. Teraz wiozący go kupcy otaczali go troską o tyle, o ile dba się o rzecz, którą będzie się chciało sprzedać, na której można dobrze zarobić.

Spokój braci przerwał krzyk Rubena, który po swoim powrocie zobaczył pustą studnię. Może pomyślał, że pod jego nieobecność zamordowano Józefa. Dlatego rozdarł swe szaty na znak bólu i żałoby. Był przekonany, iż nie udało mu się zapobiec zbrodni. Nie był w stanie znaleźć sobie miejsca na ziemi. Jak miał teraz żyć ze świadomością, iż nie zapobiegł dramatycznym wydarzeniom. Jak spojrzy w oczy swojemu ojcu. 

Synowie, którzy oszukali ojca

Po Józefie pozostała jedynie pustka martwej studni i szata jaką bracia z niego zdarli. Wtedy ktoś z nich patrząc na tę szatę zasugerował wyjaśnienie problemu nieobecności Józefa. Miało ono ukryć ich czyn. Zanurzyli szatę Józefa we krwi zabitego kozła. Następnie wyprawili posłańców do Jakuba. Dali im tę skrwawioną szatę, by ojciec zbadał, czy jest to szata jego syna. Ukartowali podstępny plan. Sami nie powiedzieli ani słowa. Milcząc pozwolili, by Jakub wyciągnął dramatyczny wniosek: Józef zginął rozszarpany kłami dzikich zwierząt. To przecięło serce Jakuba bólem. Na znak żałoby rozdarł swą szatę i przepasał się worem. Jego dni wypełnił płacz po stracie dziecka, płacz zrodzony z bólu, którego nie mogła ukoić żadna pociecha ze strony pozostałych dzieci. Teraz oczekiwał swej śmierci w przekonaniu, iż jego umiłowany syn stracił swe życie. Bez niego życie traciło sens. Tym samym bracia zadali cierpienie nie tylko Józefowi, ale do głębi zranili swego ojca. Uczynione zło zatoczyło kolejny krąg niosąc za sobą zniszczenie życia.

Podczas gdy dom Jakuba wypełnił się jego cierpieniem w drugim krańcu ówczesnego świata, za jaki uważano Egipt, dokonywała się inna scena. Był to targ, podczas którego sprzedano Józefa dworskiemu urzędnikowi imieniem Potifar. Czy w tym czasie ktokolwiek, łącznie z samym Józefem, mógł przewidywać, iż wszystko to rozegrało się dla ocalenia życia niedoszłych zabójców brata?

tekst i foto ks. krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!