Zwycięstwo zapowiadające triumf Boga
Nie potrzeba było słów Achiora, by potwierdzić to, czego dokonała Judyta. Bowiem gdy sprowadzono go zgodnie z jej sugestią, na widok odciętej głowy pogańskiego wodza stracił przytomność i upadł na ziemię. Ocucony oddał hołd Judycie. Sławił jej bohaterstwo.
Achior zapowiadał, iż odwaga Judyty nie zostanie zapomniana, ale będzie głoszona na wieki pomiędzy narodami, a jej imię będzie budzić trwogę wśród ludów. Następnie poprosił, by opowiedziała mu o swych czynach. Spełniła tę prośbę. Opowieść wzbudziła powszechny entuzjazm pośród mieszkańców miasta. Potężny wróg niosący zagładę został pokonany. Odcięta głowa oznaczała unicestwienie jego planów. Stało się tak, choć kobieta, która to uczyniła nie odznaczała się nadzwyczajną siłą. Ona oparła się na bezgranicznej ufności Bogu. Jemu oddała do dyspozycji samą siebie oraz posiadane siły i zdolności. Ta bezgraniczna wiara zachwyciła nie tylko mieszkańców Betulii. Ona zafascynowała także Achiora. Teraz był pewien, iż bóstwa pogan są nicością. Może w ich imię prowadzone są wojny czy spory, wznoszone są gmachy świątyń, posągi i ołtarze. Ale one milczą w chwili zagrożenia ich wyznawców, gdyż nie istnieją. Natomiast Bóg Izraela pochyla się z troską nad swym ludem i ratuje jego życie. Jest Bogiem prawdziwym. Achior przekonał się, że to, co o Nim mówiono jest prawdą. Dlatego wyznał wiarę w tego Boga. Jemu powierzył swe życie. Zdecydował się przyłączyć do Jego wyznawców. Tym samym po obrzezaniu stał się jednym z tych, którzy choć z pochodzenia byli poganami, to na mocy decyzji serca stali się cząstką ludu Izraela.
Zapowiedź Niewiasty
Czy zatem warto skupiać uwagę na tym wydarzeniu, skoro był jednym z wielu? Tak, gdyż słowa jakie wypowiedział oraz okoliczności jego nawrócenia są szczególnym znakiem. U ich podstaw był czyn Judyty. Achior sławił ją i jej niezwykłe dzieło. Wszystko to stanowiło zapowiedź innej Niewiasty, która swą wiarą i ufnością położoną w Bogu, otworzy drogę do pokonania potęgi piekła, rodząc Zbawiciela - Zwycięzcę pychy szatana. Tym samym przyczyni się do zdeptania głowy nieprzyjaciela Boga i człowieka. Przed jej czynem będą drżały bramy piekieł, a ludzie będą ją sławić przez wieki. Słowa Achiora zapowiadały więc wielką łaskę zbawienia, jaka przez Maryję, Matkę Jezusa spłynie na świat. Ta łaska to Syn Boga i Jego zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. Otrzyma ją nie tylko lud Izraela, ale i wszyscy ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Ci, którzy wyznają wiarę w Jezusa Chrystusa, czyli Zbawiciela wszystkich ludzi i narodów.
Rozpacz Holofernesa
Tymczasem nadchodzący wschód słońca niósł ze sobą zapowiedź zwycięstwa. Jak każdy poranek wiązał się z ustaniem ciemności. Ale ten przynosił rzecz istotniejszą. Chodziło o ustanie zagrożenia śmiercią i unicestwieniem, oddalenie niebezpieczeństwa sprofanowania i zniszczenia przez wroga, tego co święte, a także wydarcia wiary z ludzkich serc. Do tej chwili Izraelici myśleli, że nie ma dla nich nadziei na ratunek. Teraz ten mrok obaw mijał. Podkreślał to szczególny znak. Była nim odcięta głowa wroga zawieszona na murze miasta. Blask zorzy ukazał ten szokujący obraz. Dla mieszkańców Betulii stanowił on zapowiedź triumfu. Dla wroga natomiast powód przerażenia. Ale ci ostatni nie dostrzegli go, gdyż zwrócili uwagę na maszerujących żołnierzy. Uznali, że oni zdecydowali się na desperacką walkę, w której zostaną zniszczeni. Wydano zatem polecenie, by natychmiast udać się do namiotu wodza i zawezwać go.
Wszyscy byli pewni, że on i Judyta jeszcze śpią po nocnej uczcie. Jednak słowa wołania zostały bez odpowiedzi. Dlatego Bagoas, sługa Holofernesa wszedł za kotarę. To, co ujrzał pogrążyło go w rozpaczy. Na łożu spoczywało martwe ciało jego pana. Było pozbawione głowy. Pobiegł natychmiast do namiotu Judyty. Ten był pusty. Wtedy zrozumiał wszystko. Na ustach miał tylko jedno słowo: hańba. Gdy sprawę oznajmił dowódcom wojskowym ci osłupieli. Byli zdezorientowani. Ogarnęła ich panika. Za nią przyszedł lęk. Doskonale zorganizowane wojsko rozpierzchło się. Zabrakło mu wodza. Teraz dla każdego ważna stała się sprawa ratowania własnego życia. Nikt nie myślał o drugim, lecz jedynie o sobie. Bez wzajemnego wsparcia żołnierze stali się bezradni. Zaczęli w popłochu uciekać.
Znak i miara działania Boga
Natomiast Hebrajczycy przystąpili do ataku. Ich siłą było wspólne działanie. Jeden pomagał drugiemu. Nikt z nich w walce nie był sam. To dało im przewagę nad wrogiem. Wsparli ich również mieszkańcy innych miast, gdy usłyszeli o podjętej walce. Ów dzień stał się dniem wielkiego zwycięstwa. Wrogowie, którzy przyszli kraść i zabijać musieli uciekać, a majątek pozostawiony w opuszczonym obozie, stał się łupem ich niedoszłych ofiar.
Tak pyszałkowie zostali poniżeni, a dla pokornych i ufnych w Bogu nastał dzień chwały i triumfu. Przypieczętowała go wspólna modlitwa. Przypominała ona tę zanoszoną niegdyś przez Mojżesza, lud i Miriam nad wodami Morza Sitowia nazwanego potem Morzem Czerwonym. Wtedy opiewano zwycięstwo nad Egipcjanami ścigającymi Hebrajczyków i cudowne ocalenie potomków Abrahama przez Boga. Teraz przekonano się, że tamta interwencja to nie tylko przeszłość. To znak i miara działania Boga ratującego swój lud z grożących mu niebezpieczeństw. Dlatego cały lud wysławiał wielkie zwycięstwo Boga, jakie dzięki Judycie stało się jego udziałem. Śpiewom i tańcom nie było końca. Także i sama Judyta wznosiła dziękczynienie. Wspominała niezwykłość dzieła Boga Nie przyszło ono przez siłę i potęgę młodych wojowników, ale przez piękno i wiarę córki Izraela. Sławiąc Boga Judyta jednocześnie zapowiadała chwilę, w której pokona On wszystkich swych wrogów. Mówiła o dniu, w którym sprawiedliwie osądzi ich czyny. Odniesione przez nią zwycięstwo było ważnym krokiem na drodze do nastania tego czasu. To jej wystarczyło. Teraz mogła w spokoju oczekiwać wypełnienia planu Boga. Dlatego do końca swych dni nie związała się z nikim. Pozostała wdową. Swą niewolnicę obdarzyła wolnością, a przed śmiercią rozdzieliła majątek między krewnych. Ufała, że u Boga ma największy skarb. Po wielu latach życia z ufnością powierzyła swego ducha Bogu. Wyruszyła ku spotkaniu tych, których On obdarzył wolnością od zła i skarbem wiecznego szczęścia. Swym czynem poprzedziła wielkie działa Boga niczym jutrzenka zwiastująca wschód słońca. ■
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!