Zranienie, które włącza
do wspólnoty dzieci Abrahama
Jedną z pierwszych decyzji, jaka zapadała po narodzinach dziecka było nadanie mu imienia. Dla ludzi starożytnych imię miało wielkie znaczenie. Określało los człowieka, wskazywało na jego charakter, powołanie czy życiową misję. Bardzo często nadawane imię wiązało się z okolicznościami, jakie towarzyszyły narodzinom lub też z wyglądem dziecka.
Tak oto umierająca Rachela nadaje swojemu synowi imię Benoni, co znaczy „syn mojej boleści” (choć ojciec chłopca, Jakub, zmienił to imię na Beniamin – „syn mojej prawicy”). Niektóre były nazwami roślin lub zwierząt, jak choćby Debora – to imię oznacza pszczołę. Często zdarzały się imiona podkreślające związek człowieka z Bogiem. Tak jest w przypadku imienia proroka Eliasza: „Jahwe jest Bogiem”. W czasach Starego Przymierza imię nadawano dziecku zaraz po narodzeniu. Zazwyczaj czyniła to matka. Nie mniej zdarzało się, iż nadawał je ojciec lub ktoś z otoczenia rodziny. Wybierając imię dziecku czasem starano się upamiętnić jego przodków. Pierworodnemu chłopcu nadawano imię jego ojca lub dziadka. Ten zwyczaj był rozpowszechniony w czasach Jezusa. Św. Łukasz opowiada o zdumieniu, jakie rodzi się wśród krewnych, gdy nowo narodzonemu dziecku św. Elżbieta postanawia nadać imię Jan. Wszyscy są zaskoczeni, gdyż w tej rodzinie nie było nikogo, kto by nosił wspomniane imię (Łk 1, 59-66).
Nadanie imienia
W czasach Nowego Testamentu powstał zwyczaj połączenia nadawania imienia dziecku z obrzezaniem. Obrzęd ten dotyczył potomków męskich i miał miejsce w osim dni po narodzeniu.
Św. Łukasz wspomina, iż zarówno św. Janowi, jak i Jezusowi rodzice nadali imię w dniu obrzezania (Łk 1, 59; 2, 21). Obrzęd ten znany był wśród wielu ludów i zazwyczaj oznaczał zakończenie czasu dzieciństwa. Młodego człowieka poddanego temu rytuałowi uznawano za mężczyznę zdolnego do założenia własnej rodziny. W świecie żydowskim ów zabieg otrzymuje zupełnie inne znaczenie. Abraham otrzymuje od Boga polecenie, by dokonał obrzezania na znak przymierza, jakie Bóg zawiera z nim i całym jego domem (Rdz 17, 1-14). Dzięki temu obrzezany stawał się pełnoprawnym członkiem Narodu Wybranego, natomiast zaniedbanie tej czynności wiązało się z wykluczeniem ze społeczności Izraela. Z polecenia Bożego dokonywano jej już w ósmym dniu po narodzeniu dziecka. Jej wykonanie uznawano za ważniejsze od szabatu. Stąd gdy ów dzień przypada w szabat, gdy nie wolno pracować, dokonanie obrzezania uznaje się za ważniejsze od spoczynku szabatowego. O tym, jak wielką wagę przywiązywali Żydzi do tego znaku, świadczy historia opisana w Księgach Machabejskich. Gdy syryjski władca Antioch IV Epifanes zakazał dokonywać obrzezania pod groźbą kary śmierci, znaczna cześć Żydów wolała umrzeć niż wyrzec się nakazu danego przez Boga i pozbawić się udziału w Przymierzu z Nim zawartym (1Mch 1, 60-64).
Znak obrzezania dokonany zostaje na najbardziej intymnej części ludzkiego ciała. W miejscu, które nie wydaje się być godne, aby stanowić znak przymierza z Bogiem. Przypomina to, iż człowiek niczym nie zasługuje na wielki dar, jaki otrzymał, a jednocześnie wskazuje, iż Bóg uświęca całe ludzkie życie. Przypomina również o pierwszym nakazie, jaki otrzymali ludzie od Boga; „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”. Ten nakaz w znaku przymierza otrzymuje nowe znaczenie. Oto obrzezany człowiek staje się potomkiem Abrahama. W jego życiu realizują się obietnice dane Patriarsze: „staniesz się ojcem mnóstwa narodów” (Rdz 17, 4b). Tak będzie w życiu tych dzieci, które obrzezany spłodzi i włączy w przymierze z Bogiem.
Liturgia obrzezania
Z czasem obrzezanie stało się rytuałem. Czy ten dzisiejszy oddaje to, co działo się w czasach biblijnych? Choć trudno jednoznacznie odpowiedzieć, to jednak jest w nim z pewnością echo tamtych wydarzeń. Dlatego przedstawmy jego przebieg. Przyniesione dziecko za chwilę doświadczy bólu, zostanie zranione. Z zadanej rany wypłynie krew stanowiąca świadectwo przymierza między Bogiem i człowiekiem. Matka w tej chwili jest nieobecna. Jej ciało odpoczywa po porodzie, choć pewnie sercem jest przy dziecku. Maluchowi towarzyszy ojciec. Bywa, że czasem to on dokonuje obrzędu obrzezania. Jego bliskość i ciepło ojcowskich dłoni pomaga przejść przez tak trudną chwilę. Jednak zazwyczaj czynności tej dokonuje osoba obca. Jest to specjalnie przygotowany człowiek, określany słowem mohel. To, co będzie czynił jest traktowane jako liturgia. Stąd ważne, by czuł się on do niej wezwany. Jego kompetencje moralne potwierdza rabin. Ma on także znać podstawowe zasady medyczne związane z czynnością obrzezania. Obrzęd zaczyna się od prośby rodziców. To oni decydują o obrzezaniu dziecka. Funkcja mohela uważana jest za zaszczytną. O jego wyborze decydują różne względy, jak choćby to, że obrzezał brata nowo narodzonego chłopca. Często mohel staje się przyjacielem rodziny i towarzyszy w ważnych momentach życia obrzezanego dziecka. Choć jako podstawowe narzędzie do obrzezania Biblia wzmiankuje kamienny nóż (Wj 4, 25), to dziś są to odpowiednio wysterylizowane narzędzia. Wszyscy są odświętnie ubrani. Dokonujący obrzędu zakłada szal modlitewny zwany talit. Po wykonaniu czynności obrzezania odnotowuje ją w spisie, który stanowi swoistą księgę urodzeń.
Przyjęcie do Narodu Wybranego
Samo obrzezanie poprzedza wybór dwóch osób. Jedna bierze dziecko na swe ręce i przynosi do pomieszczenia, gdzie odbędzie się obrzęd. Tam kładzie je na kolana drugiej. Jest to najczęściej dziadek chłopca. To symbol przyjęcia dziecka na łono społeczności Narodu Wybranego. Dzień obrzezania jest świętem. Dom zostaje rozświetlony. Jest to ważne także ze względów praktycznych. Ustawione są dwa krzesła. Jedno dla trzymającego dziecko. Drugie, wyłożone wieloma poduszkami, to krzesło Eliasza. Oto świadek godny wydarzenia. Po modlitwie rozpoczyna się obrzęd. Jeszcze opatrunek i obrzezane dziecko odpoczywa na wyłożonym poduszkami krześle Eliasza. Teraz słowa błogosławieństwa, a wśród nich znamienny fragment Księgi Ezechiela: „we krwi twojej żyj” (por. Ez 16, 6).
Na koniec jeszcze życzenia: „Niech rośnie, niech dojrzewa, niech będzie zacny!”. Pozostaje jeszcze radosne świętowanie przy stole. Oto człowiek został włączony do wspólnoty ludu Bożego.
Czytając te słowa warto wspomnieć chwilę, która nas wprowadziła do wspólnoty Kościoła. Wtedy krew Chrystusa i woda chrztu uczyniły nas dziećmi Bożymi. Ale wszystko, co działo się w czasach Starego Przymierza stanowiło przygotowanie do tej chwili. I z pewnością wspomniane obrzędy pomogą nam zrozumieć to, co dokonało się w naszym życiu, choć pamiętamy, że zranione na krzyżu Ciało Chrystusa uwalnia nas od zadawania ran naszemu ciału.
Tekst i foto: ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!