TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zbawienie przez ludzka dobroć

Zbawienie przez ludzka dobroć


Gdy Noemi i Rut stanęły w bramie prowadzącej do wnętrza Betlejem dla pierwszej z nich był to powrót do rodzinnego miasta, zaś dla drugiej wejście w nowy, nieznany świat. Choć Rut wielokrotnie widziała z wyżyn Moabu szczyty Judei
to nigdy wcześniej nie przekroczyła granicy dzielące oba kraje i narody. Teraz nie tylko znalazła się na tej ziemi, ale przyszła tu zamieszkać.

Przywędrowała wraz ze swą teściową, by dzielić jej los. Pierwsze spotkania wiązały się z powitaniem Noemi. Zgromadziły się jej przyjaciółki. Wypytywały o jej los, o to dlaczego wraca sama. Wśród mieszkańców szybko rozeszła się wieść o śmierci jej męża i synów. Noemi powiedziała, by od tej chwili nie nazywano ją jej własnym imieniem, lecz by mówiono do niej Mara. To słowo najlepiej określało to, co ją spotkało. Oznaczało bowiem gorycz. Składano jej wyrazy współczucia, tu i ówdzie popłynęły łzy. Na Rut nie zwracano natomiast większej uwagi. Może niektórzy w skrytości dziwili się, po co przyszła do Betlejem lub zastanawiali się czemu Noemi zabrała ją ze sobą. Opowieść o jej decyzji i trosce o teściową wyjaśniły wszystko.

Praca na polu Booza
Emocje powitania rozwiały się tak szybko jak obłoki pojawiające się o poranku. Po nich przyszła codzienność. Mieszkańcy Betlejem wrócili do swych zajęć i obowiązków. Rut i Noemi pozostały same. Trzeba było zacząć szukać zajęcia, które zapewniłoby im środki na utrzymanie. Obie przyszły w czasie żniw. Ten, kto zasiał, zbierał plon. One nie miały nic. Pozostała jedyna możliwość wyjścia w pole za żniwiarzami i zbierać kłosy, które spadły na ziemię.
Wiek nie pozwalał Noemi na podjęcie pracy. Cały ciężar spadł na Rut. Trafiła na pole Booza. Nie wiedziała, iż był to człowiek związany z rodziną Noemi. To zresztą nie miało dla niej znaczenia. Liczyło się jedno: zebrać każdy kłos, by obie kobiety mogły przeżyć. Pracowała bez ustanku. Nie oszczędzała sił. Mimo upału i trudu poświeciła niewiele chwil na odpoczynek. Zauważył to Booz. Zapytał swych żniwiarzy, kim jest owa młoda kobieta i skąd znalazła się na jego polu. Gdy otrzymał odpowiedź, wezwał ją przed swoje oblicze. Powiedział, by przychodziła codziennie zbierać kłosy. Będzie mogła spokojnie pracować, zakazał bowiem swym sługom czynić jej jakiejkolwiek przykrości. Uczynił tak dlatego, gdyż usłyszał o szlachetności Rut, o tym, że opuściła swoich bliskich i rodzinną ziemie, by zaopiekować się teściową.

Prawo wykupu
To spotkanie wniosło w życie Rut dobro przychodzące przez człowieka. Booz okazał je życzliwość nie tylko przez to, iż pozwolił jej zbierać kłosy na swym polu. Pozwolił jej spożywać posiłek przygotowywany dla żniwiarzy. Mogła też po zaspokojeniu głodu, zabierać resztę jedzenia ze sobą. Co więcej, nakazał żniwiarzom rozmyślnie upuszczać kłosy na ziemię. W ten sposób Rut przez działanie człowieka doświadczyła dobroci i opieki Boga, któremu powierzyła swe życie. Tego dnia przyniosła do domu nadzwyczaj obfity zbiór.
Ziarna było tak wiele, iż Noemi była zaskoczona tym, co zobaczyła. Dlatego zapytała, na czyim polu Rut zbierała kłosy. Gdy poznała imię właściciela, wyjawiła Rut, iż ów człowiek jest ich dalszym krewnym i należy do grona osób, którym przysługuje prawo określane mianem prawa wykupu. Ono pozwalało krewnemu kogoś, kto zmarł bezpotomnie kupić jego majątek i poślubić wdowę, by tą drogą zapewnić zmarłemu potomka. Noemi doradziła Rut ubrać się odświętnie i następnego dnia iść do Booza, by wyjawić mu, iż jest jej powinowatym. Z nastaniem wieczoru, po posiłku Booz udał się na spoczynek. Wtedy Rut położyła się u jego stóp. Gdy zbudził się, opowiedziała mu o wszystkim. Booz nie tylko wysłuchał jej opowieści, ale pochwalił ją jako dzielną kobietę. Był gotów ją poślubić. Jednak na drodze do małżeństwa stała przeszkoda. Inny krewny miał pierwszeństwo do wykupu i małżeństwa. Booz zapowiedział, że jeśli krewny zrezygnuje ze swego prawa, wtedy on poślubi Rut. Spotkanie zakończyło się przed świtem. Przed rozstaniem Booz poprosił, by Rut rozpostarła swój płaszcz. Wtedy obdarował ją jęczmieniem. Gdy wróciła do domu, Noemi zachęciła ją do ufnego oczekiwania na dalszy rozwój wydarzeń.

Małżeństwo
Rzeczywiście obietnica Booza nie było słowem rzuconym na wiatr. Następnego dnia zasiadł on w bramie i oczekiwał aż pojawi się krewniak mający pierwszeństwo do prawa wykupu. Podjął z nim rozmowę. Wspomniał o zamiarze sprzedaży pola, z jakim nosiła się Noemi. Oznajmił o tym owemu człowiekowi wobec całej starszyzny. Powiedział też, że jeśli on zrezygnuje z kupna pola, wtedy sam to uczyni. Gdy ów człowiek zadeklarował chęć zakupu Booz wspomniał o Rut. Wtedy ów człowiek zrezygnował z prawa wykupu i scedował je na rzecz Booza. Na potwierdzenie tego, zgodnie ze zwyczajem, zdjął sandał i przekazał go Boozowi. Ten przejmując dobra zmarłych krewniaków, przyjął za żonę Rut. Uczynił rzecz chwalebną, gdyż tak podtrzymał ród zmarłego krewnego. Dlatego starszyzna życzyła mu błogosławieństwa Boga i licznego potomstwa. Za ten czyn obdarzono go szacunkiem w przeciwieństwie do krewnego, który zrzekł się przysługujących mu praw i wynikających z nich obowiązków. Może dlatego imię owego człowieka nie zostało wspomniane. Bowiem ktoś postępujący jak on, nie jest godny upamiętnienia.
Gdy zawarto małżeństwo między Boozem a Rut, Bóg obdarował ich błogosławieństwem. Rut została matką. Gdy urodziła syna położono go na łonie Noemi, na znak, że jest jej wnukiem. Chłopcu nadano imię Obed - sługa. Cała ta historia mogłaby się wydawać jedynie pięknym pouczeniem o miłości dwojga ludzi, szacunku względem rodziców i trosce o rodzinę. Ale jest w niej coś więcej. Ów Obed zrodził Jessego, a ten był ojcem Dawida. W jego rodzie przyszedł na świat Mesjasz, który ofiarował swe życie dla zbawienia człowieka. Tym samym, historia Rut mówi, iż każde dobro uczynione przez człowiek wpisuje się w plan Bożego działania i otwiera przestrzeń w której Bóg obdarowuje ludzi swą łaską.

Ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!