Zaskakujący kres
Jozjasz nakreślił kierunek mający prowadzić Izraelitów ku Bogu. Jednak sam nie uniknął błędu. Nie wiązał się on ściśle z religią, ale ze sprawami polityki prowadzonej przez króla.
Sprawy religii i polityki czasem ku zaskoczeniu ludzi przeplatają się ze sobą, gdyż Bóg w swoich planach posługuje się władcami i ich decyzjami, nawet gdy oni Go nie znają i nie zdają sobie sprawy, iż są narzędziami w Jego ręku. Tu rzecz wiązała się z wyprawą podjętą przez faraona Neko skierowaną przeciw Asyrii. Faraon chciał wykorzystać słabość tego państwa i pod Karkemisz nad Eufratem zadać cios prowadzący do jego zguby. Tak wzmocniłby swą pozycję, a może nawet uzależnił od siebie odradzający się Babilon, który teraz walczył z Niniwą o dominację. Inaczej spoglądał na tę kwestię Jozjasz. Dla niego pokonanie Asyrii oznaczało wzmocnienie Egiptu i Babilonu. Przywódca tego ostatniego miał coraz większy apetyt na pełnię władzy nad ziemiami położonymi w dorzeczu Tygrysu i Eufratu. Spodziewać się można było, iż na tym nie poprzestanie i skieruje swą uwagę, ku ziemiom, które dawniej podlegały Asyrii. Czy słabe imperium Asyryjskie nie było dla Judy bezpieczniejsze niż rosnący w siłę jej rywal?
Rozmowy z Egipcjanami
Wzajemne walki Asyryjczyków i Babilończyków wiązały ich siły i wzajemnie osłabiały. Interwencja Egiptu dawała natomiast przewagę jednej stronie, która w swych zamiarach była mało przewidywalna i mogła stanowić znaczne zagrożenie. Do tego czyniła z Egiptu główne mocarstwo. Na to Jozjasz nie chciał się zgodzić. A może młody władca chciał być wiernym wasalem i sojusznikiem Niniwy? Liczył na jej zwycięstwo i miał nadzieję na wdzięczność za udzieloną pomoc? Niezależnie od motywów podjął decyzję, by zgromadzić swoje wojska i na ich czele ruszyć przeciw faraonowi. Zagrodził mu drogę na ziemiach Samarii, nieopodal twierdzy Megiddo. Obie armie stanęły naprzeciw siebie na pobliskiej równinie.
Faraon podejrzewał, że Jozjasz obawia się ataku na Judę. By wyjaśnić sprawę wysłał posłów. Przynosili oni zapewnienie o pokojowych zamiarach względem Hebrajczyków. Mówili, iż Egipcjanie chcą tylko przejść tutejszym szlakiem, by walczyć z Asyrią. Przypominali, że są z tym krajem w nieustannym konflikcie. Zapewne też w swej mowie powoływali się na bogów Egiptu, według których wyroków mieli czym prędzej podjąć walkę. Przecież zawsze przed wojną zasięgano wyroczni u kapłanów, a podjęte kampanie traktowano jako decyzje, czy wręcz polecenia bogów, w których w danym kraju wierzono.
Znamiennie, że gdy ich słowa przekazał autor Drugiej Księgi Kronik to nie wspominał bogów pogańskich, ale Boga Izraela, tak, jak gdyby poganie w Niego wierzyli. Nie chciał przez to przeinaczać faktów, czy kogokolwiek okłamywać. Pisał we właściwy dla siebie i jego czasów sposób, by podkreślić, że opisywane wydarzenia działy się z woli Boga Izraela. To On wybrał Egipt na narzędzie kary dla bezbożnej i okrutnej Asyrii. To On postanowił, by na arenę polityczną wkroczył Babilon, który z Jego woli stanie się narzędziem dla ukarania i nawrócenia Judejczyków.
Efekt uporu Jozjasza
Jednak Jozjasz nie rozpoznał w tych wydarzeniach decyzji Boga. Mocno trwał z uporem w podjętych planach. Odrzucił prośbę faraona o zgodę na przemarsz egipskich wojsk. Postanowił walczyć. Wynik bitwy okazał się dramatyczny. Jak można było przewidywać Judejczycy ponieśli klęskę. Ich wojska zostały rozbite. Do tego łucznicy egipscy wypatrzyli Jozjasza i zaatakowali go. Któraś ze strzał trafiła w spojenia pancerza i ugodziła ciało króla. Z rany trysnęła krew. Owa rana okazała się bardzo ciężka.
Jozjasz świadom że jego siły słabną z minuty na minutę polecił swym sługom, aby wyprowadzili go z miejsca bitwy. Nie był w stanie ani walczyć, ani dowodzić. Zabrano go z rydwanu i przeniesiono na wóz. Następnie odtransportowano do Jerozolimy. Jednak nie udało się go uratować. Bitewna rana okazała się śmiertelną. Nie skutkowała jakakolwiek pomoc.
Tak król zakończył swoje życie. Pochowano go na królewskim cmentarzu w Jerozolimie. Zgodnie z prorocką zapowiedzą jego oczy nie oglądały spustoszenia miasta, a ciało spoczęło po śmierci pośród przodków. Swymi czynami rozpoczął wielkie dzieło nawrócenia Izraela, lecz nie dane mu było zobaczyć jego owoców. Za wierność Bogu oszczędzono mu widoku dramatu, jaki musiał niedługo spotkać Judę i Jerozolimę, bez czego nie mogło nastąpić odrodzenie ducha wiary.
Sprawy okryte tajemnicą
Śmierć Jozjasza napełniła bólem i goryczą żałoby serca wielu Izraelitów. Tak szybko i w tak młodym wieku zakończyło się jego życie. Czy przetrwa podjęte przez niego dzieło? Może jego los stanowił ofiarę, z której wyrośnie większe dobro przypominające pszeniczny kłos zrodzony z obumierającego ziarna? Może ta śmierć stanowiła zapowiedź innej śmierci, śmierci Jezusa Chrystusa, która zdawała się niweczyć głoszoną przez Niego Ewangelię? W dniu pogrzebu Jozjasza wszystkie te sprawy okryte były mgłą tajemnicy.
Hebrajczykom pozostały jedynie łzy żałoby i modlitwa. Wyraziły się one zgodnie z ówczesnym zwyczajem w lamentacjach. Ich słowa były tak głębokie i przejmujące, iż głęboko wpisały się w ludzką pamięć. Z czasem utrwalono ich fragmenty w księgach, by ich przesłanie prowadziło kolejne pokolenia ucząc o wielkich czynach i ludzkiej słabości oraz dając nadzieję na miłosierną interwencję Boga. Los Jozjasza stał się zapowiedzią klęski i bólu, jakie przyjdą na mieszkańców Jerozolimy. Dostrzegł to prorok Jeremiasz i jego uczniowie. Jeszcze głębszą rzecz odkrył prorok Zachariasz.
Płacz i lament podniesiony na równinie Megiddo to preludium do płaczu, jaki podniosą ludzie na widok śmierci tajemniczej Osoby przez nich zabitej. Będzie to płacz podobny do opłakiwania śmierci pierworodnego i jedynaka. Ale łzy te przyniosą niezwykły owoc: przebaczenie grzechów przez Boga. Obmyją ludzkie oczy, by te mogły zobaczyć realizację obietnicy danej Dawidowi. Otworzą drogę prowadzącą do zbawienia. I choć prorok mówiąc to wpierw myślał o odrodzeniu spustoszonych Jerozolimy i Judy, to w słowach tych z woli Bożej zawierał głębsze plany Wszechmogącego obejmujące oczyszczenie i odnowienie całej ludzkości. Będzie ono wiązało się ze śmiercią Sprawiedliwego, śmiercią równie zaskakującą i szokującą, jak przedwczesna śmierć bogobojnego Jozjasza.
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!