TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 07:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zanim się zamkną drzwi

Zanim się zamkną drzwi

Rekolekcjonista w naszej parafii (tak, tak, rekolekcje adwentowe jeszcze nie wszędzie odeszły do lamusa) w jednej z nauk opowiedział wydarzenie, które miało miejsce kilka lata temu, krótko po obłóczynach, czyli obrzędzie przyjęcia przez kleryków trzeciego roku sutanny.sł
Wraz z innymi kolegami z roku, oczywiście w sutannach, wybrali się do jednej z poznańskich parafii. Kiedy na przystanku pojawił się tramwaj i otworzyły się rozsuwalne drzwi, z tramwaju wyskoczyło kilku młodych, rozbawionych ludzi, nieco zaskoczonych widokiem grupki młodych mężczyzn, może ich rówieśników, w sutannach. Ktoś się głupkowato uśmiechnął, ktoś rzucił jakiś żart pod nosem, ale kiedy klerycy już weszli do tramwaju, jeden z tych młodych chłopaków krzyknął głośno w ich kierunku: „Boga nie ma!” i dosłownie po kliku ułamkach sekundy drzwi tramwaju się zasunęły i nie można już było w żaden sposób zareagować. Tramwaj ruszył i ci klerycy, a przynajmniej jeden z nich, pozostali z tym krzykiem w uszach „Boga nie ma!”, może nawet z jakimś poczuciem winy, że nie zdążyli zareagować.

Nasz ksiądz rekolekcjonista często powracał myślami do tego wydarzenia i zastanawiał się, co oznaczał ten krzyk. Czy to była tania prowokacja wobec ludzi Kościoła, chęć zaszpanowania przed kolegami, czy może jednak jakiś krzyk mimowolnej rozpaczy, który owszem, objawił się w dość przypadkowy sposób, ale mógł być wyrazem jakiejś głęboko ukrytej prawdziwej tęsknoty za Bogiem, która w inny sposób nie potrafiła się wyrazić. A może jedna z wielu sytuacji, w której my, ludzie Kościoła, nie tylko ci w sutannach, czy habitach, jesteśmy po prostu wezwani do dania świadectwa. Ale drzwi tramwaju zamknęły się zbyt szybko i już nigdy nasz rekolekcjonista i pozostali ówcześni klerycy już się nie dowiedzą, o co w tym krzyku chodziło.

Za kilka dni wszyscy znajdziemy się w różnych świątecznych Bożonarodzeniowych sytuacjach, zarówno w naszych domach rodzinnych z najbliższymi, ale też w szerszych kontekstach na firmowych czy szkolnych wigiliach, spotkaniach opłatkowych, choinkach i jakkolwiek praprzyczyną tych spotkań będzie Bóg, który stał się człowiekiem i urodził się w betlejemskim żłobie, to jestem przekonany, że spotkamy tam wielu ludzi, może nawet naszych najbliższych, których bardzo kochamy, którzy być może bez słów, ale wcale nie mniej głośno i wyraziście będą krzyczeć „Boga nie ma!”, mimo że będą mieć w dłoni wigilijny opłatek, a na ustach słowa kolędy... I będziemy mieć tę przewagę nad klerykami w tramwaju, że nam się od razu drzwi nie zamkną, będziemy mieć więcej czasu, aby z tym krzykiem coś zrobić. Czasami pewnie nawet zauważymy, że ten „krzyk” słyszeliśmy też i rok temu, i dwa lata temu, i trzy... Może wreszcie nadszedł czas, aby przestać udawać głuchych.

Ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!