Zalety miesiąca bez alkoholu
Sierpień w naszym kraju to miesiąc trzeźwości, o co apeluje Kościół. I jeżeli ten apel nie wystarczy, by podjąć to wyzwanie to może kilka przykładów mówiących o zaletach nie picia alkoholu, choćby przez
miesiąc, da do myślenia.
Kilka dni temu w internecie pojawił się Apel Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych, by w sierpniu, tradycyjnie już podjąć wyzwanie abstynencji. Apel ten jest niczym innym jak prośbą o dar dobrowolnej abstynencji skierowany przede wszystkim do wierzących, aby w duchu odpowiedzialności za swoje życie, życie bliskich i wszystkich, których Bóg stawia na ich drodze, podjęli post w intencji trzeźwości narodu. Dalej członkowie zespołu podkreślają, że apel o rezygnację z używania alkoholu w sierpniu jest zachętą, a nie nakazem. Jak wiemy spożycie alkoholu w Polsce nie jest piętnowane ani zakazane i można go kupić niemal wszędzie i o każdej porze. Tym samym staje się on powszechnie dostępny, co powoduje, że problem alkoholowy dotyczy kilkaset tysięcy Polaków. A uzależnienie alkoholowe doprowadza do utraty kontroli, wyniszczenia organów wewnętrznych i osłabienia psychiki. Dlatego też taki apel może nie tylko pomóc spojrzeć na problem, który dotyka nas samych czy kogoś z naszego otoczenia, ale też może być zaczynem do całkowitego odrzucenia alkoholu.
Suchy miesiąc
Wiadomo, że mało kto posłucha apelu Kościoła, ale praktykę miesiąca bez alkoholu stosują także instytucje państwowe nazywając go suchym miesiącem i choć przypada on w styczniu, to jego celem jest również powstrzymanie się od alkoholu choćby właśnie przez ten okres. Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku, miesiąc alkoholowej abstynencji, to czas na oczyszczenie organizmu i duszy. Dla wielu będzie to spore wyzwanie, bo takie konkretne wyrzeczenie się alkoholu i to w czas wakacyjny nie jest łatwe. Wielu z nas bowiem lubi wypić sobie dobre piwo, zwłaszcza w upalne dni, czy lampkę czerwonego wina będąc na wakacjach. Często mówimy sobie, przecież takie sporadyczne skosztowanie alkoholu nie rodzi zagrożenia, to tylko niewinny łyk, dla poprawy samopoczucia, nastroju itd. Oczywiście takie podejście do tematu to najlepsza wymówka, jednak niekontrolowana może doprowadzić do uzależnienia. Może więc powstrzymanie się choćby na miesiąc uświadomi nam, że alkohol nie jest w ogóle potrzebny do „szczęścia”. Dla przykładu przytoczę tutaj dane takiego eksperymentu opublikowane przez Dziennik The Independent, który wymienia korzyści płynące z wyzwania tzw. suchego miesiąca. Czytamy w nim, że aż 49 % Anglików, którzy dotrzymali miesięcznego alkoholowego postu straciło na wadze. Zaś 62 % przyznało, że rezygnacja z alkoholu poprawiła ich jakość snu, a 79 % wraz z brakiem alkoholu zauważyło przypływ gotówki. Jak widać nie picie również poprawia nastrój, samopoczucie itd.
Szansa na poprawę
Jak wiemy alkohol to substancja szkodliwa działająca na nasz organizm i często powoduje silne uzależnienie, którego objawów możemy przez długi czas nie zauważać. Dlatego podjęcie wyzwania choćby na miesiąc nie tylko poprawi jakość naszego życia, ale też pozwoli zauważyć, czy aby nie jesteśmy od niego uzależnieni. Oczywiście podjęcie decyzji o całkowitej rezygnacji ze spożywania napojów procentowych może stać się ogromnym wyzwaniem, ale i korzystną zmianą w naszym życiu. Owe zmiany, to ogromny wachlarz korzyści choćby tych wymiernych, zauważalnych każdego dnia. A skoro już od dnia zaczęłam, to tutaj pojawia się pierwsza korzyść, a mianowicie dobry sen, a co za tym idzie i dobry początek dnia. Wydawałoby się, że alkohol, który pozwala zasnąć, wpłynie pozytywnie na jakość naszego snu. Nic bardziej mylnego, bo nawet jeśli po wypiciu szybciej zaśniemy, to nadmiar procentów nie wpłynie dobrze na nasz sen i odpoczynek, który często nie jest zbyt regularny. Dodam jeszcze, że spożywanie alkoholuprowadzić nierzadko do chrapania, bezdechu sennego i innych zaburzeń oddechowych, a to zwiększa ryzyko wystąpienia chorób układu oddechowego. Po długim okresie picia rytm dobowy wraca do normy nawet przez kilka tygodni i właśnie z tego względu miesięczna przerwa od alkoholu, to sposób na uregulowanie cyklu dobowego, lepsze wysypianie się i poczucie się bardziej wypoczętym. A człowiek wypoczęty, to człowiek bardziej efektywny, zrelaksowany i mniej nerwowy. I tutaj pojawia się kolejna korzyść z abstynencji., a mianowicie poprawa zdrowia psychicznego.
Ulga dla nerwów
Spożywanie alkoholu wpływa negatywnie na nasze zdrowie psychiczne, gdyż alkohol jest substancją psychoaktywną, która wpływa na równowagę neuroprzekaźników w mózgu, takich jak serotonina czy dopamina, co może prowadzić do zmian w naszym nastroju i samopoczuciu. Dlatego też wiele osób, które sięgają zbyt często po procentowy trunek doświadcza depresji i lęku. Paradoksalnie wypicie alkoholu wcale nie poprawia nastroju, a już na pewno nie rozwiązuje problemów, a jedynie daje krótkotrwałą ulgę od niepokoju. Nawet niewielkie ilości alkoholu zwiększają ryzyko rozwoju schorzeń psychicznych i pojawienia się problemów w życiu prywatnym czy zawodowym. I dopiero odstawienie alkoholu choćby na ten jeden miesiąc pozwoliło wielu osobom zauważyć poprawę nastroju i zmniejszenie objawów depresji czy lęku. A wszystko to dzięki temu, że neuroprzekaźniki w mózgu odzyskały równowagę. W jednym z materiałów zamieszczonym w internecie, który mówił o wynikach badań przeprowadzonych przez Instytut Zdrowia Psychicznego w Niemczech przeczytałam, że mózgi świeżo upieczonych abstynentów, u których zrobiono rezonans magnetyczny pokazały, że jeszcze przez sześć tygodni po odstawieniu kieliszka dochodziło do uszkodzeń istoty białej mózgu. Badacze zaobserwowali zniszczenia głównie w prawej półkuli i przednich obszarach. Szczególnie w spoidle wielkim, które odpowiada za komunikację między półkulami. Możemy to przyjąć za przestrogę, jak bardzo alkohol niszczy nasz mózg i nie tylko.
Dla zdrowia i urody
30 dni to bardzo dużo dla organizmu, aby wrócił do ustawień fabrycznych sprzed ostatniej porcji piwa. Obniżenie wysokiego ciśnienia, lepsze trawienie, zahamowanie wypadania włosów, to tylko nieliczne plusy z odstawienia alkoholu, który jak już było wspomniane to trucizna, która wpływa negatywnie na wiele narządów. I kiedy przestajemy pić alkohol, ciało zaczyna się regenerować, wzmacniają się te narządy, które alkohol niszczy, a więc wątroba, mózg i serce. Zmniejsza się ryzyko wystąpienia chorób z nimi związanych. Ponadto miesiąc bez alkoholu może sprzyjać ograniczeniu stanów zapalnych w organizmie, a tym samym przyczynić się do poprawy stanu skóry lub zmniejszenia bólów stawowych. Co więcej spożywanie alkoholu utrudnia także trawienie, ponieważ hamuje proces produkcji enzymów trawiennych. Zalegające w przewodzie pokarmowym jedzenie sprzyja występowaniu gazów, wzdęć, niestrawności i uszkodzeń wyściółki żołądka. A wszystko dlatego, że substancja ta podrażnia ścianę jelit. Obciążony przez alkohol układ pokarmowy przyczynia się do osłabienia odporności. A zatem, jeśli nie będziemy pić napojów alkoholowych choćby przez miesiąc, odczujemy ulgę w dolegliwościach brzusznych. Dodatkowe korzyści to obniżenie ryzyka cukrzycy typu 2 oraz zainicjowanie procesu obniżania poziomu cholesterolu. Alarmujące jest to, że codzienne picie alkoholu stanowi duże zagrożenie dla rozwoju aż 7 typów nowotworów. A co ze wspomnianą korzyścią dla urody? Otóż pewne badanie naukowe sprzed paru lat, w którym wzięło udział 3 tys. kobiet, wykazało, że osiem napojów alkoholowych w ciągu tygodnia znacznie potęgowało obrzęk pod oczami i widoczność naczynek, a także pogłębiało zmarszczki. Ktoś spyta, czy to znaczy, że jak 30 dni nie będzie pić alkoholu to powstrzyma proces starzenia? Aż takich cudów nie ma, jednak i tak będzie można zauważyć korzyści w wyglądzie chociażby twarzy. A czy wiecie, że picie alkoholu wpływa także na wygląd włosów. Tak, tak powoduje on, że tracą one swój naturalny blask i elastyczność. Alkohol osłabia także paznokcie, stają się łamliwe i rozdwajają się. Po odstawieniu alkoholu wszystko ulega poprawie, a to dlatego, że w organizmie poprawia się nawodnienie i odzyskuje on równowagę. Jeszcze jednym niewątpliwie ważnym plusem jest spadek masy ciała i to bez stosowania żadnej diety.
Nie tylko kosztem zdrowia
Mówimy tu o wielu zaletach płynących z nie picia alkoholu dla naszego organizmu, ale jest jeszcze jeden i to również bardzo ważny plus, a mianowicie kasa. Alkohol nie jest darmowy, a więc jest to kosztowne „hobby” i uzależnienie. I jako przykład weźmy chociażby z pozoru niewinne piwko w okresie letnim. Jedno kosztuje od 6 do 10 zł (dokładnie nie wiem) pomnóżmy to przez 30 dni, daje to już sporą sumkę. Odmówienie sobie alkoholu choćby na wspomniany miesiąc może więc przynieść duże oszczędności a na dłuższą metę całkiem sporą sumkę. A skoro już przy pieniądzach jesteśmy, to w tym przypadku warto powiedzieć, że odstawienie alkoholu może przynieść wymierne korzyści w poprawie jakości pracy i produktywności. Nadmierne picie może prowadzić do problemów w pracy, z niezdolnością do skupienia i brakiem motywacji.
Podsumowując odmówienie sobie tego trunku, nomen omen trucizny, może zwiększyć nasze zdolności w podejmowaniu racjonalnych decyzji, a przede wszystkim zmniejszyć ryzyko uzależnienia od niego, co na pewno wpłynie pozytywnie na nasze życie w dłuższej perspektywie czasowej.
oprac. Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!