Zabytki w miniaturze
Zamki, pałace, kościoły, starówki miast, a także szczyt Śnieżki – to wszystko można zobaczyć w jednym miejscu – Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w Kowarach. O tym, dlaczego panie wnoszono na rękach na Śnieżkę i co wspólnego z miniaturami ma pies jamnik Lumpi dowiemy się odwiedzając to miejsce.
Do zwiedzenia Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w Kowarach zachęciła mnie redakcyjna koleżanka, która kilka lat temu miała okazję zobaczyć te dzieła. Dzisiaj mogę potwierdzić, że warto było wybrać się w to miejsce.
Miasto noży, sierpów i dywanów
Kowary leżą w południowo-zachodniej części województwa dolnośląskiego, w powiecie karkonoskim, nad Jedlicą. Miasto liczy prawie 12 tys. mieszkańców. Jego założenie i rozwój związany jest głównie z wydobyciem rud żelaza i kowalstwem. W 1148 roku waloński gwarek Laurentius Angelus dokonał odkrycia, że na zboczu gór Rudnik znajdują się pokłady rud żelaza. Dziesięć lat później książę Bolesław Kędzierzawy wydał rozporządzenie, które zapoczątkowało wydobycie rudy z owej góry. W XIV wieku osada słynęła z wyrobu znakomitych noży i sierpów. Stała się wówczas własnością rycerską z własnym zamkiem. 4 września 1513 roku król Władysław Jagiellończyk nadał Kowarom prawa miejskie, a w 1528 roku uzyskały prawa wolnego miasta. Miasto było także znaczącym ośrodkiem produkcji broni palnej.
Na skutek wojen prusko-austriackich (wojny śląskie) Kowary wraz z całym Dolnym Śląskiem zostały przyłączone do Prus, a król Fryderyk II wykupił dobra kowarskie z rąk czeskiego rodu Czerninów. Po II wojnie światowej miasto włączono do Polski. Władali nim górnicy wydobywający rudę uranową, którą transportowano bezpośrednio do ZSRR.
Do niedawna Kowary kojarzyły się wyłącznie z dywanami. I właśnie na miejscu nieistniejącej już dziś fabryki dywanów powstał Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska, który przyciąga do miasta wielu turystów.
Pasjonat modelarstwa
Twórcą tego parku jest pasjonat Marian Piasecki, który po 28 latach spędzonych w Niemczech powrócił w swoje strony rodzinne. W 2002 roku powstał pomysł zainwestowania pieniędzy w modelarskie przedsięwzięcie, którego efektami możemy się dzisiaj zachwycać. Uroczyste otwarcie parku odbyło się w sierpniu 2003 roku w ramach Festiwalu Filmów Komediowych w Lubomierzu. Dzięki przychylności władz miejskich i swoim funduszom najpierw wydzierżawił, a później wykupił nieużywaną halę i rozpoczął produkcję modeli zamków, pałaców i kościołów. Do ich budowy wykorzystywane są najnowocześniejsze materiały odporne na czynniki atmosferyczne. Warto nadmienić, że praca przy każdym modelu pochłania mnóstwo czasu. Rozpoczyna się od zgromadzenia planów, dokładnego obfotografowania obiektu (o ile taki jeszcze istnieje). Modele wykonywane są w dużej skali 1:25. Dzięki temu doskonale widoczne są wszelkie elementy zdobnicze. Taka dokładność to dodatkowa trudność dla twórców, ponieważ czasami do jednego modelu wykonać trzeba np. kilkadziesiąt różnego rodzaju ram okiennych. Praca przy jednym obiekcie trwa około trzech miesięcy, ale efekt jest niesamowity. Każdy, kto trafi do kowarskiego parku będzie zachwycony.
Wśród zieleni i stawu
Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska jest czynny w godz. 9.00 do 18.00. Posiada w swoich zbiorach około 60 obiektów znajdujących się na terenie Dolnego Śląska, a także Łużyc (Zgorzelec, Görlitz), ziemi kłodzkiej (Duszniki-Zdrój) oraz w czeskim Vrchlabi. Jak już wcześniej wspomniałam w parku znajdują się modele głównie w skali 1:25 i kilka w skali 1:50. Prezentowane obiekty to m.in. kościoły, zamki, pałace, starówki miast, ratusze, schroniska górskie itp. Miniatury są wierną kopią prawdziwych obiektów ze wszystkimi szczegółami i detalami. W parku miniatur można zobaczyć także obiekty w całej okazałości z lat swej świetności, które obecnie popadły w ruinę, bądź są niedostępne do zwiedzania. Modele wkomponowane są w zielone otoczenie wzbogacone kolorowymi kompozycjami kwiatowymi. Część ekspozycji jest umieszczona w hali.
W parku stoją ławki, z których można popatrzeć na staw, oddając się jednocześnie słonecznej kąpieli, a przy miniaturze Bazyliki Mniejszej w Krzeszowie można posłuchać muzyki Johanna Sebastiana Bacha. Oprócz budowli w parku można zobaczyć wiernie odwzorowane pasmo Karkonoszy w skali 1:25, co czyni tę miniaturę największą budowlą tego typu w całej Polsce. Wszystko to wzbogacone jest przez cudowną kompozycję kwiatów i wszechobecną zieleń, które w subtelny sposób dodają temu miejscu uroku.
Wierne kopie pałaców, kościołów, starówek
W tym artykule nie sposób opisać wszystkich obiektów znajdujących się w tym uroczym miejscu. Zwiedzając park można zachwycić się takimi zabytkami jak Bazylika Mniejsza w Krzeszowie, Zamek Książ, Domy Tkaczy Śląskich z Chełmska Śląskiego, Cerkiew św. Archanioła Michała w Sokołowsku, Pałac w Łomnicy, Dom Wdowy w Łomnicy, Karczma Sądowa Bachus, Willa Gerharda Hauptmanna, Dom Śląski, Dom Kołodzieja w Zgorzelcu, Dom Modlitwy w Łomnicy, Starówka Jeleniej Góry, Ratusze w Kowarach, Wrocławiu, Lubomierzu, Görlitz, kościoły w Karpaczu, Jeleniej Górze Świdnicy, Jaworze, Mysłakowicach, Lubomierzu.
Po wejściu do parku i zakupieniu biletów można zacząć podziwiać dzieła. Pomagają w tym przewodnicy, którzy zapoznają z fascynującą historią regionu oraz zabytków, obok których przechodzimy. Zwiedzających zabawiają także romantycznymi legendami o okrutnej Kunegundzie z Zamku Chojnik, hrabinie z pałacu Spiż, która marzyła o życiu wiecznym, czy o ekscentrycznym królu, który zbudował pałac w kształcie parowca.
Panie wnoszone na Śnieżkę
W tym miejscu chcę przytoczyć kilka ciekawostek, które usłyszałam podczas zwiedzania. Pierwsza z nich związana jest ze świątynią Wang, która przypłynęła z Norwegii za sprawą pruskiego króla Fryderyka Wilhelma IV. To wyjątkowe miejsce przyciągające rzesze turystów. To właśnie stamtąd rozpoczynają się szlaki na szczyt Śnieżki. Około godziny drogi od Wang znajduje się Schronisko Samotnia, które uważane jest za najpiękniej położone schronisko w Polsce. Przyczynkiem do powstania tego schroniska był Mały Staw. To tam znajdowała się chata dla stróża, który miał pilnować nielegalnie poławianych ryb w XVIII wieku. Chata została rozbudowana i obecnie mieści się w niej około 50 miejsc noclegowych. 15 minut dalej znajduje się Strzecha Akademicka z 140 miejscami noclegowymi. Po II wojnie światowej mieścił się tam Dom Studencki.
Najbardziej spodobała mi się opowieść o dawnej tradycji związanej z wnoszeniem pań na szczyt Śnieżki. Arystokratki, które przyjeżdżały z Berlina, aby zobaczyć świeżo przewieziony kościół Wang nie mogły wybrać się w góry ze względu na niewygodną odzież, ponieważ przyjeżdżały w za długich sukniach, za ciasnych gorsetach i butach na zbyt wysokim obcasie. Spacery w góry mogli zapewnić im tragarze, którzy do schronisk musieli docierać z wodą, jedzeniem. Beczki, które nosili na plecach potrafiły ważyć do 80 kilogramów. Pod kościołem Wang wyznaczono miejsce do ważenia przyjezdnych arystokratek. Waga pań decydowała o cenie, jaką należało tragarzom zapłacić za wniesienie na sam szczyt. Tragarze pozbywali się swoich beczek w okolicach kościoła Wang, zakładali stelaże z drewnianymi krzesłami, panie były na nie sadzane i wnoszone na szczyt Śnieżki. Panie mogły być też wnoszone na lektykach, czyli prawdziwie po królewsku. Lektyki z tamtego okresu można podziwiać w Muzeum Sportu i Turystyki w centrum Karpacza.
Złoty pociąg
Kolejna anegdota związana jest z kaplicą św. Wawrzyńca na Śnieżce, która jest najwyżej położonym zabytkiem sztuki barokowej w Polsce. Otwierana jest raz w roku w dniu św. Wawrzyńca, czyli 10 sierpnia. Tego dnia sprawowana jest w niej uroczysta Msza św. Wówczas też można wziąć w niej ślub, co jednak nie jest łatwe, ponieważ panowie muszą swoją wybrankę na własnych rękach przenieść z centrum Karpacza do kaplicy. Jak mówi ze śmiechem przewodnik nikt w historii tego nie dokonał, ale oczekuje się na pioniera w tej dziedzinie.
Gościom odwiedzającym park bardzo podoba się miniaturowa kopia złotego pociągu. Zdarza się, że tworzą się przy nim zatory turystów, każdy chce bowiem dokładnie obejrzeć sławny na cały świat, legendarny pociąg. Modelarze stworzyli wierną kopię niemieckiego składu wojskowego sprzed 70 lat.
W parku miniatur pociąg, w którego składzie znajduje się wagon ze sztabkami złota, wjeżdża do tuneli pod makietą wałbrzyskiego zamku Książ. Na lawetach stoją czołgi, ciężarówki, działka przeciwlotnicze i miniaturowi żołnierze. Jeżdżąca ciuchcia ciągnie też działo kolejowe „Ciężki Gustaw” o kalibrze 80 cm. Pociąg wydaje dźwięki - gwiżdże i charakterystycznie stukocze. Wrażenie jest niesamowite.
Jamnik Lumpi
Park posiada też swoje logo, trochę wydawałoby się dziwne, gdyż w jego środkowym polu znajduje się pies – jamnik. Jego historia jest następująca. Wiosną 2004 roku Marian Piasecki, będąc na okolicznej stacji benzynowej przygarnął zbłąkanego jamnika. W tym samym czasie kowarski Park Miniatur odwiedził Teleexpress. W trakcie nakręcania reportażu obchodząc wszystkie modele kamerzysta dotarł do miniatury starówki jeleniogórskiej, przy której zapragnął ruchomego obiektu uświadamiającego widzom prawdziwy rozmiar miniatur. Wtedy to pan Marian przepuścił przygarniętego jamnika przez uliczkę Marii Konopnickiej. Lumpi dumnie przeszedł przez Bramę Wojanowską.
Program ten emitowany był również w telewizji TVP Polonia „Teleexpress”, obejrzały go dzieci polskich architektów z Toronto w Kanadzie, które narysowały pieska stojącego w Bramie Wojanowskiej wysyłając go do Kowar. Obraz ten tak bardzo spodobał się panu Marianowi, że postanowił wykorzystać go do logo parku. Tak to właśnie przygarnięty piesek stał się logiem tej unikalnej atrakcji turystycznej regionu Dolnego Śląska.
Słynny „Krecik”
Turyści mogą skorzystać z parkowej kawiarni, gdzie w gorące dni można delektować się bogatym wyborem deserów orzeźwiających, natomiast w chłodniejsze dni można napić się gorącej czekolady czy pysznej włoskiej aromatycznej kawy. Poza parkową kawiarnią znajduje się tu również bistro, gdzie można kupić hot dogi, hamburgery, frytki, wodę, napoje gazowane, gofry z bitą śmietaną i świeżymi owocami, a także inne potrawy. Na terenie parku znajduje się sklep z „polsko-czeskimi pamiątkami” o bardzo szerokim wyborze produktów. Sklepik współpracuje z czeską fabryką zabawek drewnianych oraz posiada zabawki związane ze słynnym „Krecikiem”. Oczywiście są magnesy z parku i okolicznych zabytków, breloczki, książki, pozytywki i wiele więcej. Dla pań natomiast można znaleźć szeroką gamę srebrnej biżuterii, a także świetnej jakości wyroby lniane.
Czytelników „Opiekuna” podczas wypraw w Sudety zachęcam do odwiedzenia parku miniatur w Kowarach. Naprawdę warto. ■
Tekst i zdjęcia Ewa Kotowska- Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!