TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 15:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Za ścianą Groty Narodzenia

Za ścianą Groty Narodzenia

Powoli zbliża się czas naszego rozstania z Grotą Betlejemską. Dawniej można było ją opuścić wyjściem znajdującym się na końcu korytarza, prowadzącym w stronę sąsiednich grot. Dziś jest ono zamknięte. Oddziela część „prawosławną” od części „katolickiej”. Przejście jest możliwe jedynie podczas krótkiej procesji prowadzonej przez oo. franciszkanów. My wychodzimy schodami położonymi po prawej stronie miejsca narodzenia Jezusa.

Oto znajdujemy się we wschodniej absydzie transeptu. Ta część należy do Ormian. Są oni obecni w Ziemi Świętej od IV w. n. e. Czasem można zobaczyć sprawowaną przez nich liturgię. Przechodząc warto spojrzeć ku sklepieniu na fragmenty pozostałe ze średniowiecznego wystroju świątyni. W tej części kościoła możemy zobaczyć scenę ilustrującą pokłon Mędrców. Wychodząc przez niewielkie przejście do nawy północnej omijamy pierwsze drzwi, by dojść do dalszych, które pozwolą nam przejść na wirydarz. Za nim znajduje się kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Tutaj gromadzą się katoliccy mieszkańcy Betlejem na Mszę św., zawierają śluby, chrzczą dzieci, odprowadzają do wieczności swoich bliskich.
Idąc krużgankiem przylegającym do bazyliki Narodzenia dochodzimy do wejścia, które wcześniej ominęliśmy. Drzwi są ozdobione płaskorzeźbą przedstawiającą Jana Pawła II. To pamiątka jego pielgrzymki do Betlejem.
Kościół św. Katarzyny dedykowany jest męczenniczce pierwszych wieków, chrześcijance pochodzącej z Aleksandrii – stolicy dawnego Egiptu. Wnętrze świątyni jest jasne i przestronne. W środku ołtarz. My powędrujemy w stronę południowej ściany budynku. Tam niewielkie wejście prowadzi nas krętymi schodami do krypty – stanowi ją zespół grot: to przedłużenie Groty Narodzenia. Tutaj wystrój jest bardziej surowy. Nie ma marmurów, kotar. Gdzieniegdzie jedynie wzmocnienie skał. Położona posadzka, ustawione ołtarze. Wszystko wprowadza nas w atmosferę sprzed dwóch tysięcy lat.
Pierwsza z grot poświęcona jest św. Józefowi. To miejsce otaczane było czcią od wczesnych wieków, o czym świadczą napisy wyryte na skalnych ścianach. Niektóre z nich są przysłonięte, by nie uległy zatarciu lub zniszczeniu. Tradycja mówi, iż tutaj św. Józef oczekiwał na narodziny Jezusa. Nie mógł być obecny przy porodzie. Co wtedy czuł? Czyż jego serce nie było pełne niepokoju o życie Matki i Dziecka. Jak wielką radość przeżywał, gdy usłyszał pierwszy krzyk Jezusa. Tutaj także – według tradycji – usłyszał wezwanie anioła, nakazujące wyruszyć do Egiptu, by chronić Jezusa i Jego Matkę przed Herodem. Nic więc dziwnego, że groty położone na lewo od groty św. Józefa poświęcono pamięci i czci św. Młodzianków – pierwszych męczenników.
Nieopodal ołtarza, po prawej stronie znajdują się dwa korytarze. Pierwszy prowadzi w stronę Groty Narodzenia. Uprzytamnia, że za skalną ścianą Jezus przyszedł na świat. Wystarczyłoby przejść przez drzwi oddzielające oba miejsca i już na nowo zobaczymy gwiazdę upamiętniającej cud narodzin. Ale drzwi są zamknięte. Jest tak nie tylko z powodów praktycznych. Wynika to z podziału, jaki istnieje wśród chrześcijan. Te drzwi otwierają się jedynie na wyznaczony czas, gdy przechodzi modlitewna procesja. Może w ten sposób zapraszają nas do modlitwy o pojednanie? Skoro pierwszy korytarz nie jest dostępny, pozwólmy się poprowadzić drugiemu, położonemu również po prawej stronie, nieco niżej niż ołtarz. Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia. To dawne cele mniszek, matki i córki: św. Pauli i św. Eustachii. Obie były matronami rzymskimi. Miały wysoką pozycję społeczną. Jednak pozostawiły wszystko, by w Betlejem, nieopodal miejsca narodzenia Chrystusa prowadzić życie poświęcone Bogu. Z dala od blasku świata pragnęły wymodlić dla siebie i innych ludzi łaskę świętości. Przybyły tu na przełomie IV i V w. po Chr. wraz ze swym kierownikiem duchowym św. Hieronimem. Interesowały się nie tylko kwestiami związanymi z życiem zakonnym. Św. Eustachia zajmowała się studiami biblijnymi. O jej zapale niech świadczy to, iż nauczyła się języka greckiego i hebrajskiego, by móc czytać Pismo Święte w językach, w jakich zostało ono nam przekazane. Obie zostały pochowane we wspomnianej grocie. Tutaj czekają na zmartwychwstanie, by przebudzić się w miejscu narodzenia Tego, któremu ofiarowały swe życie. Tutaj przypominają kolejnym pokoleniom pielgrzymów o umiłowaniu Boga nade wszystko.
W tej samej grocie znajduje się grób św. Hieronima, Ojca Kościoła, znawcy Biblii. Obok pomieszczenie identyfikowane jako jego cela. Zamieszkał w Betlejem pod koniec IV w. Zajmował się formowaniem życia klasztornego na terenie Ziemi Świętej, uczył języków klasycznych, uczestniczył w dysputach teologicznych, ale nade wszystko zajął się przekładem Biblii na język łaciński. Wprawdzie istniały już przekłady Pisma Świętego na łacinę, ale wymagały one uporządkowania i sprecyzowania. To zadanie powierzono św. Hieronimowi jeszcze w Rzymie. Podczas pracy doszedł do wniosku, iż lepiej dokonać nowego przekładu. Pomocne w tym były nie tylko wcześniejsze studia klasyczne, ale też nauka języka hebrajskiego. Jak wielkiego dzieła dokonał świadczy nadany przekładowi tytuł: Vulgata – Powszechna, czyli akceptowana w całym Kościele Zachodnim.
Nad ołtarzem ustawionym w tej celi znajduje się mozaika. Są na niej postaci św. Pauli, Eustachii, Euzebiusza z Cremony (następcy św. Hieronima) i św. Hieronima, który trzyma otwartą księgę Biblii z łacińskim słowami prologu Ewangelii wg św. Jana: In principio erat verbum – Na początku było Słowo. Niech powyższe słowa zapraszają i nas, by u początku każdego naszego czynu było Słowo – Jezus Chrystus; byśmy karmili się słowem Boga zapisanym na kartach Biblii, tym bardziej teraz, gdy nie mamy żadnych przeszkód, by czytać je w języku polskim.

ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!