XXIV Niedziela zwykła, 13 września
Iz 50, S-9a; Ps 116A; Jk 2, 14-18; Mk 8, 27-35;
Poniedziałek, 14 września
Lb 21, 4b-9; Ps 78; J 3, 13-17;
Wtorek, 15 września
Hbr 5, 7-9; Ps 31; J 19, 25-27 lub Łk 2, 33-35;
Środa, 16 września
1 Tm 3, 14-16; Ps 111; Łk 7, 31-35;
Czwartek, 17 września
1 Tm 4, 12-16; Ps 111; Łk 7, 36-50;
Piątek, 18 września
Mdr 4, 7-15; Ps 148; Łk 2, 41-52;
Sobota, 19 września
1 Tm 6, 13-16; Ps 100; Łk 8, 4-15;
Z Księgi proroka Izajasza
Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie! Oto Pan Bóg mnie wspomaga! Któż mnie potępi?
Z Listu Świętego Jakuba Apostoła
Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta», a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała, to na co się to przyda?
Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz, lecz także i złe duchy wierzą i drżą.
Z Ewangelii według Świętego Marka
Zapowiedź męki Chrystusa
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie? » Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjaszem». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie». Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, ten je zachowa».
Komentarz do Ewangelii
To jest to wydarzenie
W dzisiejszym świecie dwóch rzeczy nie brakuje: obrazów (tzn. zdjęć i filmów) oraz słów. Wszechobecność kamer telewizyjnych i mikrofonów dziennikarskich sprawia, że docierają do nas obrazy i słowa z najdalszych zakątków świata, który stał się „globalną wioską”. Widzimy więc, co się dzieje w świecie, słyszymy to, o czym mówią ludzie; wiemy niemal wszystko o wszystkich i o wszystkim, co przeżywa ten świat. „Nie ma nic ukrytego, co nie będzie poznane i nie wyjdzie na jaw” (Łk 8, 17). Ale ta ogromna ilość tych obrazów i słów sprawia, że stajemy się coraz mniej wrażliwi, coraz mniej spraw nas „rusza”. Potrzebujemy więc „ostrych” obrazów i „ostrych” słów, potrzebujemy „mocnego” przekazu, aby zareagować, aby przejąć się czyimś losem. Ale dwa tysiące lat temu świat doświadczył takiego mocnego przekazu; doświadczył wydarzenia „nie z tej ziemi”!
Oto prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem; prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek umarł na krzyżu; prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek powstał z martwych. To było COŚ NIEZWYKŁEGO. Oczywiście nie widział tego i nie słyszał o tym cały ówczesny świat, a tylko mieszkańcy Palestyny. Ale nie zmienia to faktu, że było to „najważniejsze wydarzenie” w dziejach świata. I było to tak „wielkie” wydarzenie, że wielu nie było w stanie tego pojąć i przyjąć. Jedni szukali bardziej zwykłego wytłumaczenia: „To Jan Chrzciciel, może to Eliasz, albo jakiś inny prorok” (por. Mk 8, 28). Inni nie byli w stanie wznieść się ponad ludzki sposób myślenia: „nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mk 8, 33). Pomimo tego, to wydarzenie sprawiło, że od tej pory inaczej liczymy czas: przed tym wydarzeniem (przed narodzeniem Chrystusa) i po tym wydarzeniu (po narodzeniu Chrystusa). Jednak przez te dwa tysiące lat to NIEZWYKŁE WYDARZENIE nam spowszedniało. Tak się oswoiliśmy z tą wiadomością, że „prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem”, iż nie robi to na nas większego (by nie powiedzieć: żadnego) wrażenia; właściwie to nas nie rusza. Obchodzimy Boże Narodzenie (Bóg urodził się jako człowiek), Wielki Piątek (Bóg umarł na krzyżu), Wielkanoc (Bóg zmartwychwstał). I co? I nic! I szukamy innych „atrakcji”: alkohol, narkotyki, seks, hazard, sporty ekstremalne. Byle się podkręcić, byle tylko skoczyła adrenalina. Ale to wystarcza tylko na krótką metę. To są jednak namiastki, dlatego nie są w stanie zaspokoić to naszego serca. „Jakże wielki jesteś, Panie. Jakże godzien, by Cię sławić. Wspaniała Twoja moc. Mądrości Twojej nikt nie zmierzy. Pragnie Cię sławić człowiek, cząsteczka tego, co stworzyłeś. On dźwiga swą śmiertelną dolę, świadectwo grzechu, znak wyraźny, że pysznym się sprzeciwiasz, Boże. A jednak sławić Ciebie pragnie ta cząstka świata, któryś stworzył. Ty sprawiasz sam, że sławić Cię błogo. Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” (św. Augustyn, + 430). Tylko BOŻE WYDARZENIE jest w stanie „nakręcać” nasze życie.
ks. Tomasz Kaczmarek
Bł. ks. Józef Stanek (1916-1944)
Poświata pożarów rozświetlała w 1944 r. niebo powstańczej Warszawy. Śpiewane przez młodych ludzi słowa piosenki: „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój. Za każdy kamień twój, Stolico damy krew!”, prowadziły ich do walki.
Wielkie miasto stało się terenem zmagań Polaków z wojskami hitlerowskimi. Polskie Państwo Podziemne ogłaszając powstanie chciało wykazać, że jest gotowe do obrony i kierowania suwerenną Ojczyzną. W ósmym tygodniu walk powstanie jednak dogorywało. Do kapitulacji pozostał jeszcze tydzień. Wcześniej, z początkiem września, Czerniaków stał się terenem gwałtownych walk. Słowami pieśni: „Jedno Twe słowo, wieczny niebios Panie, Z prochów nas znowu podnieść będzie zdolne, a gdy zasłużym na Twe ukaranie, obróć nas w prochy, ale prochy wolne”, modlili się powstańcy z młodym, tak jak i oni, ks. Józefem Stankiem, kapelanem AK. Był jednym ze stu kapłanów pracujących wśród obrońców krwawiącej Warszawy.
Syn prawej, góralskiej rodziny z Łapszy Niżnych, po studiach u księży pallotynów w Ołtarzewie, święcenia kapłańskie przyjął w Warszawie w 1941 roku. W mieście tym pozostał. Studiował na tajnych kompletach, na wydziale socjologii Uniwersytetu Warszawskiego i pracował jako kapelan Sióstr Rodziny Maryi, przy ul. Hożej, spiesząc w pierwszych dniach powstania z posługą kapłańską do organizowanych szpitali.
Od połowy sierpnia przydzielony został do batalionu powstańców na czerniakowskim Powiślu. Przybrał pseudonim „Rudy”, taki sam jak Jan Bytnar, bohater „Szarych Szeregów”. Poza posługą kapłańską, z narażeniem życia służył rannym: wynosił żołnierzy spod ostrzału, odkopywał zasypanych gruzem, by w końcu pocieszać i dodawać otuchy. Był też przy tych, którzy przeżywali kryzysy odwagi. Kiedy Czerniaków padał, odrzucił możliwość ewakuacji na drugi brzeg Wisły, oddając swe miejsce na pontonie rannemu żołnierzowi. Wtedy też kazał powstańcom niszczyć broń, gdyż nieuzbrojeni podczas zatrzymania mieli szansę przeżycia.
W dniu 23 września wraz z innymi dostał się w ręce wrogów. Po torturach został powieszony. W pamięci świadków tego wydarzenia pozostało jego męstwo i błogosławieństwo jakiego w godzinie śmierci udzielał idącym w niewolę warszawiakom. Beatyfikowany w 1999 roku przez Jana Pawła II, dzisiaj patronuje kaplicy w Muzeum Powstania Warszawskiego, przypominając młodym ludziom wielką prawdę, że ofiara, która przywraca nadzieję, a nie „święty spokój” i oportunizm, zmienia ludzi i prowadzi ich do świętości.
ks. Sławomir Kęszka
??
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!