TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 21:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wśród ruin Samarii

Wśród ruin Samarii

wsrod ruin Samarii

Wyruszamy w stronę Jerozolimy pokonując wzgórza Samarii. Teren wznosi się, jak gdyby chciał zasłonić Święte Miasto. Do pokonania mamy ponad sto kilometrów. Każdy wędrowiec idący tędy musi się uzbroić w wytrwałość i cierpliwość, gdyż droga wije się serpentynami, raz wznosząc się, drugi raz opadając. Nagrodą są przepiękne widoki. Na chwilę próbujemy zapomnieć o asfaltowych jezdniach i rozsianych przy nich współczesnych miasteczkach. Niech przed naszymi oczami pozostaną poszczególne wzgórza, porośnięte oliwkami i piniami. Ziemię pokrywają zrudziałe trawy czekające na deszcz, który pozwoli im na nowo ożywić krajobraz zielenią. 

Ktoś prowadzi stado owiec i kóz, ktoś inny wędruje na osiołku objuczonym towarami. Przypominają się dawni kupcy i nomadzi poszukujący miejsc na obozowisko i wypas trzód. 

Do dziś ludzie, którzy tu żyją tworzą swój odmienny świat. Podkreśla to inny wygląd i zachowanie. Dochodzi do tego nieufność. Na tym terenie od wieków toczyły się spory. Tak jest niestety i dziś. Jesteśmy przecież na Zachodnim Brzegu Jordanu. To ziemia rozpięta między pokojem i wojną. To miejsce pragnienia i tęsknoty. Obszar, który wielu nazywa swoim. Czy ktoś zna klucz do rozstrzygnięcia? Pytanie wydaje się być bez odpowiedzi. Dlatego pozostawmy współczesność. Myśl skierujmy ku biblijnym początkom. Jesteśmy przecież na tym samym szlaku, którym wędrował Abram po opuszczeniu Ur Chaldejskiego. Wtedy miejsce to zamieszkiwali Kananejczycy. Nie mniej to właśnie tu, a dokładniej w Sychem, Bóg oznajmił Patriarsze, iż znajduje się w Ziemi Obiecanej. Stąd poszedł on na południe, do Betel, aby wędrować i oczekiwać spełnienia Bożych obietnic: własnej ziemi i syna. Tak stał się ojcem wszystkich wierzących. 

Zanim dotrzemy do Sychem, zlokalizowanego nieopodal dzisiejszego Nablus, warto wpierw skręcić na północny zachód, by dotrzeć do Samarii. Ktoś może się w tym momencie zdziwić. Przecież podróżujemy przez Samarię. Otóż nazwa ta oznacza nie tylko północną część Centralnego Pasma Górskiego, ale i starożytne miasto. Zostało ono założone w IX w. przed Chr. przez króla Omriego na wzgórzu, które władca zakupił od człowieka o imieniu Szemer. Dlaczego zbudowano to miasto i czemu miało ono służyć? By odpowiedzieć na to pytanie, musimy przenieść się do czasów króla Salomona. Po jego śmierci królestwo uległo podziałowi. Od Judy odłączyło się dziesięć pokoleń, zamieszkujących tereny na północ od Betel. Utworzyły one własne państwo, określane jako Królestwo Północne lub Izrael. Jego tron objął zbuntowany przeciw Salomonowi urzędnik dworski, Jeroboam. Pierwszą stolicą tego kraju była Tirsa, która znajdowała się w pobliżu Sychem. Była ona świadkiem krwawych przewrotów związanych z walką o władzę. Kiedy w wyniku kolejnego zamachu stanu królem został Omri, zdecydował się na zmianę stolicy. Zbudował ją na wspomnianym wzgórzu. Wzniesienie o wysokości 920 m n. p. m. stwarzało doskonałe warunki do zbudowania fortyfikacji. Dodatkowo miejsce to znajdowało się przy skrzyżowaniu najważniejszych dróg. Jedynym mankamentem było słabe zaopatrzenie w wodę. O wielkim rozmachu nowego miasta świadczą pozostałości kazamatowego (podwójnego) muru oraz fragmenty pałacu królewskiego. Mieszkańcy Samarii musieli być ludźmi bogatymi i lubiącymi zbytek. Wskazują na to pozostałości ozdób wykonanych z kości słoniowej odnalezione przez archeologów. Wojsko asyryjskie w 722 r. przed Chr. zniszczyło miasto. Mieszkańców kraju uprowadzono w niewolę, a na ich miejsce sprowadzono obce narody. Wygnańcy już nigdy nie powrócili. Jak wspomina Biblia, sprowadzono tu jedynie kilku kapłanów Boga Jedynego, gdyż poganie bali się nieszczęść, jakie ich spotykały i uważali je za konsekwencje braku czci dla Boga Izraela. Tak powstała religia, która stanowiła mieszaninę kultów pogańskich i kultu Jedynego Boga. Nowy lud, zamieszkiwał tę ziemię, określono mianem Samarytan. Odbudowane miasto stało się stolicą asyryjskiej prowincji. Samarytanie zaczęli uważać się za spadkobierców tradycji przekazanych przez Abrahama i Mojżesza. Choć jednak powoływali się na wspólne dziedzictwo z Hebrajczykami, to jednak byli przez nich uważani za obcych. Biblia wspomina również o przeszkodach, jakie czynili Żydom podczas odbudowy świątyni w Jerozolimie, po zakończeniu wygnania babilońskiego. Chcieli w ten sposób obronić nie tylko religijną pozycję Samarii oraz prymat stolicy perskiej prowincji, jaką była wtedy Palestyna. W kolejnych latach znaczenie tego miasta wzrastało. W czasach hellenistycznych uzyskało ono status greckiego polis. Na jego imponujące rozmiary wskazują zachowane fragmenty potężnych murów, wzmocnionych okrągłymi wieżami. By zahamować jego rozwój i odpłacić za wcześniejszą nieżyczliwość Jana Hirkan w 108 r. przed Chr. zniszczył samarytańskie miasto. Rywalizacja, spór o pierwszeństwo i prawo do autentycznego kultu oraz wyrządzone krzywdy stały się źródłem wzajemnej niechęci i nienawiści. Nie przerwała jej odbudowa Samarii podjęta przez Heroda Wielkiego. Ów władca otrzymał to miejsce w darze od cesarza. Dlatego w centrum postawił świątynię dedykowaną Augustowi, a miasto nazwał zgrecyzowanym imieniem rzymskiego władcy: Sebaste. Może też odniósł się do gry słownej. Przecież Augusta znaczy „wyniosła”. Dziś o sanktuarium, zbudowanym na pozostałościach dawnego pałacu królewskiego i kulcie w nim sprawowanym świadczą jedynie pozostałości schodów prowadzących do wnętrza świątyni. 

Zwiedzając Samarię nie sposób nie wspomnieć o jej chrześcijańskiej historii. Jedna z tradycji lokalizuje tu męczeńską śmierć Jana Chrzciciela. Niewielki kościół z VI w. po Chr. upamiętnia miejsce odnalezienia ściętej głowy ostatniego proroka. Tradycję tę mocno rozwinęli krzyżowcy, rozbudowując znacznie ów kościół oraz wznosząc katedrę upamiętniającą położony nieco dalej grób Jana Chrzciciela. Choć Samarię identyfikowano z tym wydarzeniem dość wcześnie – świadczą o tym pozostałości potężnej bazyliki z czasów bizantyjskich – to jednak trzeba pamiętać, iż starożytny żydowski historyk Józef Flawiusz, pisząc o ścięciu Jana Chrzciciela przez Heroda Antypasa umiejscawia egzekucję na terenie twierdzy Macheront. Budowla ta znajduje się na wschodnim brzegu Jordanu. Co mogło być przyczyną powiązania Samarii z grobem Jana Chrzciciela? Może związki miasta z Herodem Wielkim, a może trudności z dotarciem na tereny położone na drugim brzegu Jordanu. Trudno dać jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, tym bardziej, że teksty Ewangelii nie wskazują wyraźnie, gdzie Jan Chrzciciel poniósł męczeńską śmierć. Niektórzy próbowali pogodzić obie tradycje, sugerując przeniesienie do Samarii ciała proroka przez uczniów. Jakkolwiek by nie było, to historia tego miejsca i starożytne pozostałości splatające się ze sobą, zapraszają do refleksji nad dziejami Narodu Wybranego oraz wielkością i słabością człowieka.

ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!