Wohin gehst du?*
W naszej diecezji powoli rozpędza się machina synodalna, która ma doprowadzić do większego zaangażowania świeckich i zrozumienia, że wszyscy jesteśmy Kościołem. I mam nadzieję, że takie właśnie będą owoce. Jakby na przekór tym nadziejom, słowa te piszę w dniu kiedy dotarła do nas wiadomość, że Droga Synodalna w Niemczech, która była inspiracją dla procesu synodalnego w całym Kościele, właśnie zboczyła z drogi, albo wkroczyła na drogę – chyba można tak powiedzieć – schizmy. We Frankfurcie nad Menem, gdzie odbywa się trzecie zgromadzenie plenarne Drogi Synodalnej, w którym uczestniczą biskupi i świeccy, w piątek, 4 lutego zagłosowano za tekstem wzywającym do wyświęcania kobiet na kapłanów: 174 głosy za, 30 przeciw, 6 wstrzymujących się. Okazuje się, że Niemcom nie wystarczy być Kościołem, oni chcą być Jezusem, bo Jezus wybrał tylko mężczyzn na Apostołów, a Niemcy to chcą naprawić. Jak czytamy w doniesieniach prasowych w dokumencie zatytułowanym „Kobiety w posługach i urzędach w Kościele” znajduje się takie sformułowanie: „To nie udział kobiet we wszystkich posługach i urzędach kościelnych wymaga usprawiedliwienia, lecz wykluczenie kobiet z posługi sakramentalnej”. Podczas obrad dyskutowano również nad zniesieniem obowiązkowego celibatu dla duchownych obrządku łacińskiego i sugerowano odejście od rozumienia płci jako męskiej i żeńskiej w przyjętym do dalszych obrad dokumencie roboczym na temat „homoseksualizmu w katechizmie”, a także „wyznania winy wobec osób homoseksualnych”.
Kontrowersyjnych propozycji zrywających z dotychczasowym nauczaniem i praktyką Kościoła będzie tam pewnie jeszcze więcej, ale owo wezwanie do udzielania święceń kapłańskich kobietom naprawdę robi wrażenie. Uczestnicy Drogi Synodalnej w Niemczech idą w zaparte wbrew nauczaniu ostatnich papieży. W liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis z 1994 roku, św. Jan Paweł II napisał: „Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22,32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”. Nawet papież Franciszek, który wydaje się być otwartym na wiele propozycji odnowy w Kościele, w 2016 roku, zapytany podczas konferencji prasowej w trakcie lotu, czy w Kościele katolickim pojawią się kobiety kapłani, odpowiedział: „Jeśli chodzi o święcenia kobiet w Kościele katolickim, ostatnie jasne słowo dał św. Jan Paweł II, i tego się trzymamy”.
Pewnie trzeba w tym momencie przypomnieć, że Niemcy nie weszli na tę „drogę” wczoraj. Mógłby coś o tym powiedzieć i Paweł VI, i Jan Paweł II, a nawet ich rodak Benedykt XVI. Opieranie się nauczaniu Kościoła ma tam bogatą tradycję. Ale to wcale nie znaczy, że Niemcy są jednomyślni. Tuż przed zgromadzeniem Drogi Synodalnej inicjatywa „Nowy początek” opublikowała podpisany przez niemal 6 tysięcy zwolenników dokument zatytułowany „Zacząć od nowa. Manifest reformy”, w którym czytamy: „Jako chrześcijanie katolicy uznajemy potrzebę fundamentalnych reform w Kościele. Nigdy jednak nie było prawdziwej i głębokiej odnowy Kościoła bez pokuty i ponownego odkrycia Ewangelii, które przemienia życie. Dlatego Droga Synodalna w dramatyczny sposób mija się z celem prawdziwej odnowy. Skupiając się na strukturach zewnętrznych pomija sedno kryzysu; niszczy pokój we wspólnotach lokalnych, wyłamuje się z jedności z Kościołem powszechnym, uderza w istotę wiary Kościoła i prowadzi do schizmy. (…) . Kościół nigdy nie odzyskał soli i światła, zmniejszając wymagania i dostosowując swoje struktury do świata”.
W manifeście przedstawiono również zarzut, że osoby świeckie zaangażowane w Drogę Synodalną to przedstawiciele stowarzyszeń i komitetów oraz osoby trzecie, włączone do tego grona w oparciu jedynie o wizję organizatorów. „Rzekomy autorytet tego gremium, który nie jest usankcjonowany ani posłaniem, ani demokratycznym wyborem, opiera się na fundamentalnej nieufności wobec Kościoła opartego na sakramentach i władzy Apostołów”. Nie wiem w jaki sposób dokonywano wyboru przedstawicieli świeckich na synod, ale uważam, że powinno to nam dać do myślenia i być przestrogą przed dobieraniem sobie w procesie synodalnym ludzi do z góry założonej tezy, czy to konserwatywnej czy postępowej, nie ma to żadnego znaczenia. No i przede wszystkim postarajmy się, aby Kościół nadal był Chrystusowym, a On powiedział: „Nie tak będzie u was”.
*Dokąd idziesz? (z niem.)
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!