TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Sierpnia 2025, 02:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W kamiennym wnętrzu - Dziadów Most

W kamiennym wnętrzu

Każdy kościół posiada swój kamień, na którym zostaje wzniesiony. Ten w miejscowości Dziadów Most, który stał się kamieniem węgielnym został poświęcony 17 października 1982 roku w celi śmierci św. Maksymiliana Kolbe.

Dziadów Most to miejscowość, o której pierwszy raz na kartach historii wspomniano w 1266 roku, określając ją mianem Villa Alberti. Na początku XVI wieku Dziadów Most przeszedł na własność rodziny von Dyhrn. W 1693 roku wnuk Georga, Hans otrzymał tytuł barona czeskiego i to on przed rokiem 1680 roku wybudował dwór w Dziadowym Moście, który w 1692 roku został powiększony o skrzydła boczne. Jedno z nich wzniesiono na ruinach kaplicy zniszczonej w czasie wojny trzydziestoletniej. Po zakończeniu drugiej wojny światowej pałac został znacjonalizowany, a w czasach Polski Ludowej doprowadzono go do ruiny. Wspomnę tylko, że w latach 1419 do 1945 funkcjonowały dla tej miejscowości nazwy takie jak Albersdorf czy Ublbersdorf. Obecna nazwa funkcjonuje od roku 1947. 

Z Oświęcimia 

Historia wsi to jedna sprawa, ale nas interesuje życie jej mieszkańców, a szczególnie ich religijność i przynależność do Kościoła. Otóż sytuacja przedstawiała się tak, że ci wyznania katolickiego przez wieki uczęszczali najpierw do kościoła w Szczodrowie, a później w Dziadowej Kłodzie. Ewangelicy zaś do kościoła w Radzowicach. Wraz z powstaniem parafii miłowickiej miejscowość Dziadów Most włączono w jej skład. W roku 1984 za czasów pierwszego proboszcza parafii ks. prałata Henryka Kowalskiego poświęcono obecny kościół filialny. Za patrona kościoła wybrano św. Maksymiliana Marię Kolbego, którego kanonizacja odbyła się 10 października 1982 roku.

Ale po kolei, bo zanim wzniesiono kościół, to 26 lipca 1982 roku na działce, na której miał stanąć kościół w Dziadowym Moście, poświęcono krzyż. Natomiast 17 października 1982 roku delegacja parafian udała się do obozu zagłady do Oświęcimia, by uczestniczyć w poświęceniu, w celi śmierci swojego patrona, kamienia węgielnego i tablicy pamiątkowej do swojego nowego kościoła. Kamień ten poświęcił ks. kard. Franciszek Macharski, metropolita krakowski. 13 czerwca 1986 roku, podczas wizytacji kanonicznej parafii, ks. bp. Józef Pazdur odwiedził także nowo budowany kościół. Natomiast 12 października 1986 tegoż roku ks. kard. Henryk Gulbinowicz, metropolita wrocławski dokonał poświęcenia nowego kościoła pw. św. Maksymiliana Kolbego. Ks. kard. Henryk Gulbinowicz kilka lat później, 11 listopada 1990 roku poświęcił dzwony dla tego kościoła. W 1998 roku grupa parafian z panem Markiem Jędrczakiem w czynie społecznym pomalowali wnętrze świątyni.

Niczym obozowa cela

Podsumowując, kościół zbudowany został w latach 1982-1986 dzięki staraniom wiernych i miłowickiego proboszcza oraz według projektu architektonicznego opracowanego przez Grzegorza Świtonia. Posiada on nowoczesny kształt architektoniczny. Wnętrze z filarami, tworzącymi nawy boczne, posiada wydzieloną strefę sacrum z płaskorzeźbą św. Maksymiliana z Najświętszym Sakramentem. Jednak, to co uderza po wejściu do jej wnętrza, o czym nie mówi wygląd zewnętrzny, to niebywałe wrażenie, że weszło się do jakiejś groty, do miejsca, gdzie miłość przeplata się z bólem. Zresztą taki był zamysł tych, którzy projektowali wnętrze.
Wystrój świątyni ma bowiem przypominać o męczeńskiej śmierci jej patrona w celi głodowej, ale także miejsca kaźni i męczeństwa Polaków w czasie drugiej wojny światowej. Jak i ukazywać wielką miłość Boga i ojca Kolbego do ludzi. 

To właśnie o. Maksymilian, nie zważając na ryzyko utraty życia, będąc więźniem obozu koncentracyjnego w Auschwitz, gdzie otrzymał numer obozowy 16670 potajemnie pełnił posługę kapłańską dla współwięźniów. Pozostały po nim dwie pamiątki (mały obozowy kielich mszalny oraz jego różaniec, które obecnie eksponowane są w relikwiarzach). To właśnie on dobrowolnie wybrał śmierć głodową w zamian za skazanego współwięźnia, który był w grupie 10 więźniów skazanych na śmierć za ucieczkę z obozu. 

Natomiast umieszczony w oknie prezbiterium witraż, przywołuje inne ważne wydarzenie z życia świętego już dziś Maksymiliana, którym było objawianie Matki Bożej. Objawiła się mu podczas modlitwy w kościele i pokazała dwie korony: białą i czerwoną. Biała korona to korona czystości, a czerwona – męczeństwa. Gdy Maryja spytała go, którą koronę chce wybrać, on odpowiedział, że obie. Samo prezbiterium wyłożone jest kamieniem, dającym wrażenie zimnej celi, tu też ustawiona jest figura patrona w wyciągniętymi rękoma w kierunku Maryi. Pod witrażem znajduje się tabernakulum. 

Największa jest miłość

Niewątpliwie uwagę przyciąga ołtarz wsparty jakby na konarach drzew i umieszczony na nim napis „MIŁOŚĆ”, który przypomina o uobecnianej podczas Mszy św. ofierze Chrystusa oraz ofiarną miłość patrona kościoła. U stóp ołtarza wyeksponowany jest kamień węgielny, który jak już wspomniałam, został poświęcony w celi śmierci o. Maksymiliana, o czym mówi napis na kamiennej szarfie okalającej kamień. Z napisu tego dowiadujemy się również, że stanowi on relikwię dla tej świątyni. Obok, również wsparta jakby na konarach drzew, usytuowana jest ambona. Odniosłam wrażenie, że te nazwane przeze mnie konary nawiązują także do czasów uwięzienia o. Kolbe w obozie, bo przecież właśnie tam przydzielono go do komanda „Babice”, które pracowało przy wyrębie drzew i znoszeniu gałęzi. Nie wiem, czy taki był zamysł Romualda Sowińskiego, który był odpowiedzialny za wystrój, ale jedno trzeba przyznać, każdy szczegół w tej świątyni jest dopracowany do perfekcji, tak by oddać ducha tego miejsca i jego patrona. Mówię tutaj o stacjach Drogi krzyżowej, o świecznikach, a nawet kwietnikach. 

I choć główny ołtarz przyciąga największą uwagę, to nie można nie zauważyć tego, co jest po jego bokach. Zwłaszcza po jego lewej stronie, gdzie na dość dużej powierzchni znajduje się płaskorzeźba ukazująca prymasa Polski kard. Wyszyńskiego w objęciach św. Jana Pawła II w otoczeniu cytatów - słów przez nich wypowiedzianych, a także z wymienionymi miejscami zagłady. U góry zaś umieszczono nr 16670, czyli numer obozowy patrona parafii. Przechodząc na drugą stronę staniemy przed obliczem Najświętszej Panienki, która w ramionach tuli małego Jezusa. W tej części znajduje się także gwiazda żydowska, jak i świecznik – menora. 

Msza św. w kościele sprawowana jest w niedzielę o godz. 11.00, a także w pierwsze czwartki miesiąca. ■

Tekst Arleta Wencwel-Plata
Zdjęcia: Monika Głąb

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!