TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 08:30
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wileński obraz Jezusa

Wileński obraz Jezusa

Wilno

?Z otrzymaną w Płocku misją namalowania obrazu „Jezu ufam Tobie” s. Faustyna przyjechała do Wilna. Wprawdzie Eugeniusz Kazimirowski namalował wizerunek według jej wskazówek, ale „jego” Jezus Miłosierny jest inny niż Ten z łagiewnickiego sanktuarium.

Z powstaniem obrazu Jezusa Miłosiernego w Wilnie łączą się szczególnie dwa miejsca. Pierwsze to klasztor, w którym na co dzień mieszkała s. Faustyna. Drugie to budynek z pracownią malarską Eugeniusza Kazimirowskiego i mieszkaniem ks. Michała Sopoćki. Będąc tam można przenieść się w tamte czasy.

Miłosierdzie dla świata
Przy ulicy Grybo, kiedyś Senatorskiej, stoi wśród drzew niewielki domek z celą s. Faustyny, który jako jedyny ocalał z klasztoru Zgromadzeniu Sióstr Matki Boskiej Miłosierdzia. Po raz pierwszy Apostołka Miłosierdzia przyjechała tu w lutym 1929 roku, przez cztery miesiące zastępowała w kuchni siostrę wyjeżdżającą na trzecią probację. Powróciła do tego miasta w maju 1933 roku i została skierowana do pracy w ogrodzie. Wtedy została tu blisko trzy lata. W czasach Świętej wileński klasztor to kilka skromnych budynków, a w nich: kaplica, mieszkania dla sióstr i około 90 potrzebujących pomocy wychowanek oraz pracownie. Siostry i ich wychowanki utrzymywały się z wypieku chleba, prania bielizny dla szpitala wojskowego, uprawy kilkuhektarowego gospodarstwa i ogrodu. Jak pisze s. Faustyna w „Dzienniczku” zabudowania klasztorne robiły wrażenie „maleńkich chałupek”. Najuboższa była ta drewniana, w której znajdowały się cele sióstr i z drugiej strony mieszkanie kapelana z osobnym wejściem.
S. Faustyna w Wilnie nie tylko miała zająć się namalowaniem obrazu Jezusa Miłosiernego. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 9 czerwca 1935 roku w ogrodzie usłyszała słowa: „Będziesz wypraszać z towarzyszkami swymi miłosierdzie dla siebie i świata”. Również w domu wileńskim Jezus przekazał Faustynie pewną modlitwę. Był piątek, 13 września 1935 roku, kiedy w celi miała wizję Anioła, który przyszedł, by ukarać ziemię. Zaczęła modlić się, ale stając przed Bożym majestatem nie śmiała powtórzyć błagania o odsunięcie kary. Wtedy usłyszała wewnętrznie słowa, którymi się modliła i zobaczyła bezsilność Anioła. Następnego dnia Jezus wyjaśnił jej, jak ma odmawiać tę modlitwę, czyli Koronkę do miłosierdzia Bożego. Wkrótce przekazał jej też obietnice, jakie związał z pełnym wiary odmawianiem tej modlitwy.

Jedyny zachowany dom
Do naszych czasów zachował się tylko jeden z klasztornych budynków z celą s. Faustyny. Wchodząc do jego lewej części znajdziemy się w niedużej sali wykładowej, na której ścianach wiszą fotografie wileńskich miejsc związanych z s. Faustyną. Natomiast w prawej części, tam, gdzie mieszkały siostry, zachowały się oryginalne podłogi, drzwi i niektóre okna. Obecnie mieści się w niej niewielkie muzeum. W jednym z jego pokoi znajdują się m.in. relikwie św. s. Faustyny i bł. ks. Sopoćki oraz jego stuła, a w drugim meble i drobne przedmioty z lat 30. XX wieku: drewniane łóżko, krzesło i stolik. Na jego ścianach wiszą nieduże obrazki i mały krucyfiks, na stoliku przy oknie leży modlitewnik. Właśnie tu, z drugą siostrą, mieszkała Święta. Przed domem od 1990 roku stoi krzyż, a tabliczka napisana w językach litewskim, polskim i angielskim przypomina: „W tym domu w latach 1929, 1933-1936 przebywała święta s. Faustyna Kowalska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, Apostołka Bożego Miłosierdzia”.
Tak jest teraz, ale we wrześniu 1940 roku władze ZSRR upaństwowiły zakład sióstr, które przebywały w więzieniu na Łukiszkach. Później na wolności znalazły pracę w szpitalach lub u osób prywatnych także poza Wilnem. W 1946 roku zlikwidowano dom zgromadzenia i ostatnie siostry jako repatriantki powróciły do Polski. W miejscu, gdzie stał klasztor chciano rozebrać wszystko - tam powstał Dom Dziecka, jednak jego dyrektorka poprosiła, by zostawić jeden z budynków klasztornych na magazyn. Wiedziała, że w nim mieszkała s. Faustyna. Dzięki temu przerwał on do czasów kiedy oficjalnie można było na Litwie mówić o Bogu, Jezusie Miłosiernym i s. Faustynie.

Sąsiad ks. Sopoćki
Z tego domu s. Faustyna na pewno chodziła na ulicę (obecnie) Rasu 6. Tam na piętrze mieszkał ks. Sopoćko, a na parterze znajdowała się pracownia malarza Eugeniusza Kazimirowskiego. We wspomnieniach z 1948 roku ks. Sopoćko napisał: „Siostrę Faustynę poznałem w lecie (w lipcu czy sierpniu) 1933 roku jako penitentkę w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Wilnie (ul. Senatorska 25), w którym wówczas byłem zwyczajnym spowiednikiem. Zwróciła ona moją uwagę na siebie niezwykłą subtelnością sumienia i ścisłym zjednoczeniem z Bogiem: przeważnie nie było materii do rozgrzeszenia, a nigdy nie obraziła Boga grzechem ciężkim. Już na początku oświadczyła mi, że zna mnie od dawna z jakiegoś widzenia, że mam być jej kierownikiem sumienia i muszę urzeczywistnić jakieś plany Boże, które mają być przez nią podane. Zlekceważyłem to jej opowiadanie i poddałem ją pewnej próbie”. Spowiednik sióstr m.in. zasięgał rady matki przełożonej Ireny Krzyżanowskiej. Poprosił o zbadanie zdrowia psychicznego i fizycznego Świętej. Dopiero po zapewnieniu przez dr Helenę Maciejewską, że Faustyna jest zdrowa psychicznie, zaangażował się w sprawę malowania obrazu Jezusa Miłosiernego. Poprosił o to swojego sąsiada z parteru, malarza Eugeniusza Kazimirowskiego. Malowanie rozpoczęło się w styczniu 1934 roku. „Ażeby nie zwracać uwagi sióstr – wspominała przełożona m. Irena Krzyżanowska - odnośnie wewnętrznych przeżyć Siostry Faustyny, w każdą sobotę w godzinach rannych chodziłam z nią na Mszę Świętą do Ostrej Bramy, a po Mszy Świętej wstępowałyśmy do artysty malarza, któremu s. Faustyna udzielała dokładnych informacji, jak powinien wymalować obraz miłosiernego Pana Jezusa”. I dodam jeszcze jedno, zdarzało się, że malarzowi pozował osobiście ks. Sopoćko. W czasie sesji malarskich ubierał albę, a malarz wzorował na nim układ ciała, fałdy szaty i kierunek spojrzenia Jezusa. W czerwcu 1934 obraz był gotowy.

Wielkość w łasce
W okresie powojennym budynek, w którym został namalowany obraz „Jezu ufam Tobie” wchodził w skład kompleksu więziennego, a dziś mieszkają w nim siostry ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Prowadzą pierwsze i jedyne na Litwie hospicjum, pewnie nie zdziwi nikogo fakt, że jest ono imienia bł. ks. Michała Sopoćki. Prawie każdego dnia przyjmują pielgrzymów, którym starają się powiedzieć o Bożym miłosierdziu.
Na parterze, w dawnej pracowni Kazimirowskiego, znajduje się kaplica z relikwiami s. Faustyny, ks. Sopoćki i oczywiście wileńskim obrazem „Jezu ufam Tobie”. Różni się od tego, który znamy z Łagiewnik, wystarczy spojrzeć na oba wizerunki. Inne jest tło, inna twarz Jezusa i brak napisu „Jezu ufam Tobie”. Tak naprawdę w czasach Faustyny te słowa nie znajdowały się na wizerunku Jezusa Miłosiernego. Już wyjaśniam co się z nimi stało. Kazimirowski umieścił go na ramie obrazu. Kiedy s. Faustyna zobaczyła wizerunek nie była zadowolona z jego pracy i poskarżyła się nawet Jezusowi. Jednak On przypomniał jej i nam to, co najważniejsze. „Kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś? W odpowiedzi usłyszała:: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej” (Dz. 313).

Tekst i foto Renata Jurowicz?

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!