Wezwanie do świętowania
Prawo odczytane ludowi stanowiło niezwykły dar Boga. Jednocześnie jego słowa wzbudziły w ludzkich sercach niepokój. Czy człowiek jest w stanie wypełnić przykazania i przepisy które usłyszał?
Wielu zdawało sobie sprawę, jak wielka przepaść rozdziela ich codzienne życie od woli Bożej. Czy znów nie stanie się tak, iż prędzej czy później za ludzką niewierność przyjdzie wyrok wygnania? Wobec tych rozterek oczy słuchających zaczęły wypełniać łzy. Lud, który jeszcze przed chwilą zgromadził się niesiony radością teraz zaczął płakać. Wtedy tak Ezdrasz, jak i Nehemmiasz oraz zgromadzeni lewici zaczęli go napominać. Wzywali, by powstrzymał się od smutku. Przecież wszyscy przeżywają dzień poświęcony Bogu. Usłyszeli Jego słowo. On wypowiedział je nie po to, by zgubić swój lud, ale po to, by go ratować. Dziś weszli w bardzo ważny etap zbawienia: usłyszeli i zrozumieli Boże Prawo. To początek drogi ocalenia.
Nauka braterskiego życia
Niegdyś na stepach Moabu, tuż przed wejściem do ziemi Izraela, Mojżesz przypominał powracającym z niewoli Egipskiej Hebrajczykom słowa nadane przez Boga na Synaju, słowa stanowiące pieczęć Przymierza. Choć Żydzi teraz zgromadzeni w Jerozolimie nie żyli w tamtych dawnych czasach i nie czekali na Mojżesza w obozowisku rozbitym pod Synajem ani nie wsłuchiwali się w Jego nauki, to jednak dziś przez słuchanie Prawa odczytanego przez Ezdrasza stają się uczestnikami tamtych wydarzeń i dziedzicami Bożych obietnic. Jest to znak nadziei mówiący, że Bóg mimo ludzkich słabości nie odwrócił się od swego ludu. Jest z nim. Czyż nie jest to powód do radości i świętowania?
Dlatego Ezdrasz i Nehemiasz wezwali Izraelitów, by udali się do swych domów i obficie zastawili stoły. Niech przygotują ucztę. Niech nie zabraknie na niej świątecznych potraw i słodkich napojów. Szczodrze zastawiony stół ma przypomnieć o obfitości Bożych darów dla tych, którzy pragną słuchać słowa Boga i żyć według niego. Wezwano również, by w tym dniu nie zapominać o ubogich oraz tych, którzy nie mają nic gotowego. Nie chodziło tu tylko o to, by wszyscy mogli świętować i nie podejmowali się pracy w świątecznym czasie. Ten gest przypominał o wzajemnej solidarności. Wszystko co daje ziemia jest Bożym darem dla całego ludu. Dlatego bogaty nie może zapomnieć o ubogim. Dzieli się bowiem nie swoim, ale tym co otrzymał od Boga. Taki gest stanowi zaczątek wypełniania Bożego Prawa. Ważnego przepisu, który uczy Izraelitów braterskiego życia na ziemi otrzymanej od Boga.
Święto Szałasów i bukiet
Dalsze dni wiązały się z gruntownym zgłębianiem Bożego Prawa przez Ezdrasza, naczelników poszczególnych rodów, kapłanów oraz lewitów. W czasie lektury zwrócono uwagę na wezwanie, by cały lud w siódmym miesiącu przez osiem dni zamieszkiwał w szałasach. Wezwano zatem lud, by rozpoczął ich budowę. Do wznoszenia szałasów miano używać gałęzi oliwek, mirtu, oleastru (dzikiej oliwki), palm oraz innych drzew mających liście.
Na pamiątkę tego po wielu wiekach z gałązek tych drzew sporządzano na czas Świąt Szałasów bukiet, którym potrząsano na znak obfitości plonów danych przez Boga. Z czasem oliwkę zastąpiono owocem cytrusowym, a dziką oliwkę gałązką wierzbową. Każdemu zaś z rodzajów drzew z jakich brano, jak i samemu bukietowi, nadano specyficzną symboliką. Trzymane razem gałązki miały oznaczać wzajemne wsparcie: silni pomagają słabszym. Pochylająca się palma wyrażała uległość człowieka wobec Boga. Wspaniały owoc cytrusu mówił o doskonałości Abrahama. Palma przypominała ofiarę Izaaka. Mirt płodność Jakuba i jego potomstwa. Wierzba Józefa, który zmarł jako pierwszy z 12 braci. Wskazywano też, że elementy tego bukietu ukazują różne podejście ludzi do Bożego Prawa. Są tacy, którzy rozważają je, ale nie wypełniają przykazań. Przypominają palmę. Ona owocuje, lecz nie roztacza przyjemnego aromatu. Innych ludzi określa mirt. On daje zapach,
ale nie ma owocu. Oznacza tych, którzy nie pochylają się nad słowem Boga, ale spełniają Boże przykazania. Wierzba, która nie wydaje ani owocu, ani zapachu to znak ludzi, którzy nie rozważają Prawa Bożego i nie spełniają Bożych przykazań. Ich przeciwieństwem są ci, którzy rozważają to Prawo oraz spełniają jego wymagania. Ich przedstawia cytrus: aromatyczny i wspaniały owoc.
Czas rozważania Bożego Prawa
Wznoszenie gałązek symbolizuje zapowiedź zwycięstwa nad nieprzyjaciółmi Boga. Wspomnianym bukietem potrząsa się w cztery strony świata oraz w górę i dół. Te gesty mówią o wszechobecności Boga. Natomiast na koniec świąt uderza się gałązką palmową o ziemię tak długo, aż opadną z niej wszystkie liście. Ten gest ma uprosić obfitość deszczu w porze jego opadów. Ta symbolika oczywiście narosła z czasem. Nadawano ją stopniowo, gdy wspomniane święto stawało się coraz bardziej popularne wpierw w Ziemi Obiecanej, a potem wszędzie tam, gdzie przyszło żyć kolejnym pokoleniom ludu Izraela. Nie mniej u początku wszystkiego stał zwyczaj wznoszenia szałasu z gałązek poszczególnych drzew. Bowiem to do ich budowania wezwali Hebrajczyków pisarz Ezdrasz i zgromadzeni przy nim przedstawiciele ludu. Czyniąc to odwoływali się do swej lektury Księgi Prawa i rozważań nad jej przepisami.
Izraelici okazali posłuszeństwo ich wezwaniu. Szybko we wszystkich miastach i wioskach przystąpiono do pracy. Każdy wznosił szałas w miejscu, które uznał za stosowne. Jedni czynili to na dachach swych domów, a inni na dziedzińcach lub podwórzach. Jeszcze inni przy bramach czy na placach miast. Nie było nikogo, kto nie wzniósłby szałasu, by w nim zamieszkać na osiem dni. Spędzany tam czas poświęcano na odczytywanie i rozważanie Bożego Prawa. Znajdujący się w szałasie czuł się jak Izraelita przebywający na pustyni i zmierzający w stronę Ziemi Obiecanej. Uzmysławiał sobie potrzebę pochylania się nad Bożym słowem. Odkrywał, że ono jest niezbędne, by zrealizowały się Boże obietnice w ludzkim życiu. Mieszkanie w szałasach pozwalało odkryć, że całe ludzkie życie jest wędrówką, czasem, który przemija, chwilą, w której trzeba zasłuchać się w Boże przykazania i nauczyć żyć według nich, by dojrzeć do spotkania z Bogiem.
O tym celu ludzkiego życia przypominał ostatni dzień. Było to uroczyste święto, na którym gromadził się cały lud. I choć Święta Szałasów nie obchodzono w czasach Jozuego, ani w kolejnych pokoleniach, szybko przyjęło się ono pośród Hebrajczyków, którzy wrócili po niewoli babilońskiej do ziemi swych ojców. Stało się czasem, który napełniał ich serca radością.
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!