TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 16:41
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wędrówka w nieznane

Wędrówka w nieznane

Wiadomość o spotkaniu Józefa i jego braci nie pozostała tajemnicą. Szybko dotarła do uszu faraona. Ten okazał przybyłym niezwykłą życzliwość.

Przecież pamiętał, że Egipt zawdzięczał Józefowi swe ocalenie. Dlatego wystosował zaproszenie, by rodzina Józefa przybyła do Egiptu pozostawiając swój dobytek  w kraju Kanaanu.
Obiecał im najlepszą ziemię i bogactwo. Podarował wozy, na których mogli przybyć do jego kraju. Zaproszenie zostało przyjęte. Nadto Józef wyposażył swych braci w obfite dary. Wyprawiał ich w drogę, tęskniąc za spotkaniem ze swym ojcem. Sam nie podjął się wędrówki. Chciał, by Jakub przybył do Egiptu, gdyż kraj ten był miejscem schronienia na czas głodu i niepewności. Gościnność faraona i rządy Józefa dawały gwarancję bezpieczeństwa i przetrwania. Józef postępował tak, gdyż był pewien opieki Boga, choć nie znał Jego dalszych planów. Nie mógł przewidywać, że dobrobyt Egiptu sprawi, iż z czasem jego potomkowie zapomną o danej im ziemi i obietnicach złożonych przez Boga. Dopiero kolejna interwencja Boga nada ich życiu nowy kierunek. Ale póki co trzeba, by naród wybrany przez Boga znalazł ocalenie w ziemi egipskiej, tak by w nim dzieło zbawienia mogło toczyć się w kierunku nadanym przez Boga.

Twój syn żyje
Synowie po powrocie oznajmili Jakubowi o odnalezieniu Józefa. Czy jest jakiś sposób, by opisać jego reakcję na wiadomość, jaką otrzymał? Sprawy wydały się niewiarygodne. Dotarły do niego dwa zdania: syn twój żyje, jest władcą Egiptu. Jedno zdawało się być bardziej niemożliwym od drugiego. Jakub popadł w zdumienie. Był całkowicie zaskoczony. Nie dowierzał radosnej wieści, jaką otrzymał. Oto opłakiwany latami, uznany za zmarłego syn jest żywym, co więcej, przynosi ocalenie i ratunek dla całej rodziny. Jakub usłyszał słowa, które przywróciły mu życie, podniosły go na nogi. Teraz pragnął tylko jednego: zobaczyć swe dziecko zanim śmierć zamknie mu oczy. To zdumienie i radość ojca Józefa zdają się zapowiadać inną, jeszcze tak bardzo odległą radość z wiadomości o zmartwychwstaniu  Syna Bożego, o Jego powrocie do życia po śmierci na krzyżu, o wydarzeniu, które wyzwala od śmierci już nie jedną rodzinę, ale cały rodzaj ludzki.

Drogowskaz do ocalenia
Pragnienie ujrzenia syna zrodzone w sercu Jakuba było bardzo silne. Ale przecież by je zrealizować trzeba było opuścić ziemię, do której Bóg przyprowadził jego przodków, Abrahama i Izaaka. Czy idąc do Egiptu nie sprzeniewierzał się woli Boga, nie łamał tego, czego nauczył go jego ojciec, wierności słowom Boga. Choć Jakub wyruszył w drogę, niepokój wypełniał jego serce. Zabrał swych krewnych i dobytek, ale czuł się rozdartym. Z jednej strony ojcowska miłość prowadziła go drogą wiodącą do spotkania z umiłowanym i cudownie odzyskanym synem, z drugiej strony w pamięci były Boże wezwania, by osiedlić się w kraju Kanaanu. Czy ma zamieszkać w nowej ziemi i porzucić tę, w której żył dotychczas. Jeśli nie, to dlaczego Józef osiągnął tak wysoką pozycję w obcej ziemi? Dlaczego Egipt był jedynym miejscem ocalenia od ogromnej klęski głodu? Rozum ludzki nie wystarczał do rozstrzygnięcia tych sprzeczności. Jakub pytał w swym sercu Boga i oczekiwał od Niego odpowiedzi. Ta przyszła niedługo. Było to w Beer Szebie, na granicy Kanaanu. Tam złożył Bogu ofiarę. I nie zawiódł się. Słowo Boga nakreśliło mu kolejny etap wędrówki jego rodu. Bóg zaplanował ich pobyt w Egipcie i On sam stamtąd ponownie sprowadzi potomków Jakuba do ziemi obiecanej, choć patriarcha nie ujrzy tego na własne oczy, gdyż zakończy swe życie w Egipcie. I znów Jakub stanął przed wyzwaniem. Trzeba zostawić wszystko, udać się do obcej ziemi, w nieznane i tam pozostać aż do swej śmierci, wierząc iż Bóg spełni swe obietnice. Wszystko nie mieściło się w ludzkiej logice, ale Jakub był posłuszny. Zabrał całą swą rodzinę oraz wszystko, co posiadali i wyruszył w dalszą drogę. Biblia nie opisuje trasy tej wędrówki, ale wymienia imiona tych, którzy ruszyli razem z Jakubem. Nie ważne są miejsca postojów, przebyte kilometry, ale istotni są ludzie idący za słowem Boga, ludzie żyjący Jego obietnicą. Oni są drogowskazem wskazującym ocalenie. Wierzą, że śmierć nie przetnie Bożych obietnic i planów. Są zapowiedzią ocalenia ludzkiego życia. Uczą zaufania. Choć zamykają się oczy poszczególnych pokoleń obietnica Boga trwa. I przyjdzie czas, gdy ci, którzy odeszli powstaną i ujrzą piękno życia, jakim obdarza ich Bóg. Zobaczą Jego zbawienie. Ten niezwykły dar będzie podarowany wszystkim ludziom, choć na razie ci, którzy uwierzyli Bożej obietnicy stanowili nieliczną grupę złożoną z siedemdziesięciu osób. Było ich niewielu, ale szli jak ziarno rzucone w ziemie, niosąc w sobie nadzieję obfitego plonu.

Siła zaufania
By zapowiedzieć przybycie swej rodziny do Egiptu Jakub posłał przed sobą Judę. Chciał, by jego syn utorował mu drogę. To on dotarł jako pierwszy do ziemi Goszen. Gdy Józef dowiedział się o nadchodzącym ojcu, nie pozostał w swym domu, by czekać na spotkanie. Nie pozwoliła mu na to miłość i tęsknota. Zaprzągł wóz i wyruszył naprzeciw Jakuba. Gdy go ujrzał, rzucił się mu na szyję. Nie mógł powstrzymać łez. Przecież wszystkie wydarzenia wskazywały na to, że już go więcej nie zobaczy. Tymczasem stali obaj naprzeciw siebie. Ojciec i syn, przez których Bóg realizował swe tajemnicze zamiary i plany. Dla Jakuba widok Józefa był najważniejszy. To spotkanie było tak upragnione, iż powiedział, że teraz może zakończyć swe życie. Zobaczył umiłowanego syna, zobaczył tego, przez którego Bóg dokonał ocalenia życia całego jego rodu. Jego słowa zapowiadają inne, które rozlegną się w Jerozolimskiej Świątyni. Wypowie je starzec Symeon na widok Dzieciątka Jezus. I on będzie wielbił Boga, mówiąc, iż może spokojnie zakończyć swe życie, gdyż dane mu było zobaczyć Zbawiciela. Tak obaj starcy Jakub i Symeon przypominają nam, że Bóg prowadzi swe dzieło w sposób konsekwentny, i choć czasem trzeba długo czekać na zrozumienie Jego dróg jakimi przychodzi nam zmierzać, to jednak u ich końca spotyka nas upragnione dobro, jeśli poddajemy swe życie woli Boga.
Gdy wszyscy dotarli do Egiptu Józef przedstawił swego ojca i braci faraonowi. Z pewnością egipskiego władcę nurtowała ciekawość, kim są ludzie, z których rodu pochodzi tak niezwykły człowiek, jakim był Józef. To, co zobaczył rozczarowało go. Byli to koczownicy i pasterze. Zajmowali się trzodami. Zgodnie z obietnicą dał im ziemię określoną nazwą Goszen, ale dając ją podkreślił wyższość Egipcjan nad Hebrajczykami. Zaznaczył, że hodowcy trzód budzą wśród Egipcjan obrzydzenie. Chciał więc by przybyli ludzie zamieszkali na osobności. Władca nie wiedział, że siła tych ludzi, jak i siła Józefa leżała nie w tym kim są, ale w zaufaniu do Boga.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!