Wchodząc do miasta
Ten fundament to podstawa muru Jerozolimy sprzed prawie trzech tysięcy lat
Tym razem wyruszymy na spacer do biblijnych miast. Prace archeologów odsłoniły ich ślady, niekiedy nawet dość znaczne. Pozwalają one na uczynienie kolejnego kroku, który pomoże nam poszerzyć znajomość świata Biblii. Jak rozpoznać starożytne miasto? Odpowiedź jest bardzo prosta. Wskazówką i swoistym „dokumentem” praw miejskich są mury. Obszar, który jest nimi otoczony - to miasto. Wszystkie inne osiedla pozbawione murów - to wieś.
Mury strzegły mieszkańców miasta i ich bogactw, zaś w chwili najazdu nieprzyjaciół otwierały swe podwoje dla mieszkańców okolicznych wsi, dając im schronienie i ratując życie. Starożytne miasta były więc twierdzami. Strzegły granic kraju, ważnych dróg, żyznych ziem, czy źródeł wody. Nic dziwnego, że starano się je budować w miejscach, które z racji naturalnego położenia stanowiły naturalną fortyfikację. Najczęściej na budowę wybierano wzniesienia. Choć budować w dolinach było łatwiej, to konieczność obrony i zdrowy rozsądek nakazywał sytuowanie osiedla i jego murów jak najwyżej. Jeśli góra była zbyt mała starano się ją nieco podnieść, usypując ziemię. W ten sposób miasto dominowało nad całą okolicą. Nawiązuje do tego Jezus mówiąc: „nie może się ukryć miasto położone na górze” (Mt 5, 14b). Nie zawsze miastu udawało się obronić przed najeźdźcą. Wtedy było burzone. Potem na ruinach wznoszono kolejne mury i budowle. Tak podnosiła się wysokość góry – siedziba twierdzy. Zdarza się, że archeolodzy doszukują się kilku lub kilkunastu warstw zawierających pozostałości danego miasta. Opowiadają one o jego losach: najazdach, pożarach, trzęsieniach ziemi. Stanowią swoistą „kamienną kronikę” miejsca i jego mieszkańców.
Gwarancja bezpieczeństwa
Mury wyznaczające obszar życia biblijnych miast układano z kamieni. Ociosywano je, by dokładnie do siebie przylegały. Przez długi czas nie stosowano bowiem zaprawy. Szczeliny wypełniano żwirem, piaskiem i drobnymi kamykami. Stąd dla wzniesienia wysokich murów (mur Jerozolimy w czasach VIII w. przed Chr. liczył sobie osiem metrów wysokości) trzeba było przygotować solidny fundament. Niektóre mury wznoszono z glinianych cegieł, suszonych na słońcu. Łączono je wtedy za pomocą smoły. Takie mury otrzymywały dodatkowe wzmocnienie. Był to gliniany tynk. Ich ślady odnajdujemy w mieście uważanym za najstarsze w Ziemi Świętej. To starożytne Jerycho, miasto położone w Dolinie Jordanu, a ściślej mówiąc na pagórku zwanym Tel-el-Sultan. Na pierwszy rzut oka przypomina on hałdę, jaką pozostawiają po sobie kopalnie, ale tak naprawdę jest to pagórek powstały w wyniku wznoszenia kolejnych twierdz: jednej na ruinach drugiej. By mur dawał solidną gwarancję bezpieczeństwa niekiedy stawiano przy jego ścianie – w większej lub mniejszej odległości – drugą. Ten rodzaj muru nazywa się kazamatowym. W wolnej przestrzeni wznoszono prostopadłe ściany. W ten sposób pomiędzy murami powstawały większe lub mniejsze pomieszczenia. Mogły one służyć jako mieszkania ubogiej ludności, warsztaty lub magazyny. W czasie obrony miasta pomieszczenia te zasypywano, by pogrubić mur. Tak było usytuowane mieszkanie nierządnicy Rachab, u której zagościli zwiadowcy wysłani przez Jozuego do Jerycha. Gdy ich obecność wzbudziła niepokój mieszkańców miasta, zamknięto bramy miejskie i zaczęto szukać nieproszonych gości. Wtedy Rachab przywiązała linę do okna, a oni opuścili jej mieszkanie i zbiegli z miasta. W Księdze Jozuego znajdujemy wytłumaczenie tej ucieczki: „dom jej przylegał do muru miejskiego i jakby w murze mieszkała (Joz 2,15b).
Drogi i bramy
Po wysłaniu grupy poszukującej hebrajskich, zwiadowców natychmiast zamknięto bramę miejską. Tak też zawsze czyniono po zapadnięciu zmroku. Pierwotnie starożytne miasto posiadało tylko jedną bramę. Z czasem większe miasta zaopatrywano w kilka bram. Było to konieczne ze względu na duży ruch. Stąd bramy sytuowano przy drogach prowadzących w stronę ważniejszych miast lub miejsc związanych z życiem miasta. I tak jedna z bram biblijnej Jerozolimy zwała się Bramą Wodną gdyż prowadziła w stronę sadzawek, z których czerpano wodę na użytek domów i warsztatów.
Zęby i skrzydła
Starożytnej bramy miejskiej nie możemy sprowadzić jedynie do otworu w murze, zaopatrzonego w solidne drzwi. Było to dość duże pomieszczenie. Na temat historii jego architektury można by pisać bardzo wiele. My pozwólmy sobie na skrót. Bramę stanowi prostokątna komnata. W środku, z lewego i prawego muru wyprowadzono niewielkie ściany. Ich obraz widziany z lotu ptaka przypomina dwie wielkie litery E, ustawione symetrycznie, jak lustrzane odbicie. Tworzą swoiste „zęby”. Pomiędzy kolejnymi ścianami zamontowane są skrzydła drzwi: trzy pary. Jeśli ktoś niepowołany będzie chciał się wedrzeć do środka, to czeka go wiele wysiłku… A do czego służy brama, gdy panuje pokój i bezpieczeństwo? W jej wnętrzu zawsze stoją strażnicy. Ich czujne oko bacznie obserwuje wchodzących i wychodzących. Zatrzymają każdego podejrzanego… Tu nie zabraknie handlujących. Przecież to pierwsza okazja, by wymienić towary. Najlepszy punkt. Inna sprawa czy najkorzystniejsze ceny…
Tutaj także zasiadają mędrcy, którzy chcą spotkać przybyszów z dalekich krain, porozmawiać, wymienić się doświadczeniami i ciekawostkami. Brama stanowiła również miejsce rozstrzygania sporów sądowych i załatwiania poważniejszych transakcji, które potrzebowały gwarancji świadków. Gdy Abraham chciał nabyć pieczarę na grób dla swej małżonki, pertraktacje dotyczące zakupu prowadził w bramie miasta (Rdz 23, 7-18). Z czasem bramę miejską rozbudowywano. Przed pomieszczeniem przylegającym do muru stawiano wcześniej inne, podobne do niego. Oba łączono murem tworzącym korytarz. Brama stawała się małą twierdzą i najbardziej newralgicznym punktem miasta. Ten, kto zmierzał do niego z uczciwymi zamiarami wchodził przez jej wrota. Ci, którzy mieli w sercu niecne zamiary, szukali innych dróg. Dlatego Jezus, chcąc wskazać na siebie, jako na prawdziwego pasterza, prowadzącego ludzi do Boga, nazywał siebie bramą (J 10, 1-10). Oby każdy z nas przez nią przeszedł i znalazł obfite życie, które On przynosi.
Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!