TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Sierpnia 2025, 00:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W obliczu krzywdy

W obliczu krzywdy

Wytrwałość wznoszących mury miasta i determinacja do obrony podjętego dzieła zaczęły przynosić dobre owoce. Jerozolima stopniowo powstawała z ruin. Nie mniej podjęte dzieło wiązało się ze znacznymi kosztami, które nie zawsze były sprawiedliwie dzielone.

Pojawili się też i tacy, którzy postanowili wykorzystać sytuację dla własnego zysku. Pośród prostego ludu rodziło się poczucie krzywdy i rozgoryczenia. Wielu utraciło swoje pola i winnice oddając je pod zastaw, by zapłacić podatki. Teraz dla zakupu żywność pozostało im jedynie oddać w niewolę swoje dzieci. Słowa żalu nie były przesadą, ale opisywały codzienną rzeczywistość.

Obrona ubogich
Krzywda wyrządzana przez własnych rodaków była bardziej bolesna niż uderzenie wroga. Takiego rozwoju sytuacji Nehemiasz pewnie się nie spodziewał, ale nie pozostał wobec niej obojętnym. Zdecydowanie wziął w obronę ubogich i wystąpił przeciw krzywdzącym ich bogaczom i urzędnikom. Uczynił to podczas zwołanego zgromadzenia całego ludu. Zebranym przypomniał jak wiele trudu i kosztów poniesiono dla wykupienia Hebrajczyków, którzy znaleźli się na obcej ziemi, w niewoli pogan. Tymczasem teraz, gdy wrócili oni do własnej ojczyzny, ludzie żądni zysku wykorzystują czas odbudowy, by gromadzić dla siebie bogactwo kosztem wolności swych braci. Owładnięci szałem posiadania postępują tak dalece niegodziwie, że ludzie popadając w pułapkę długów muszą zaprzedawać się w niewolę.
Słowa Nehemiasza spotkały się z milczeniem możnych. Nikt nie zaprzeczył. Nikt z nich nie przedstawił jakiegokolwiek argumentu na swą obronę. Cisza stanowiła przyznanie się do winy. Przerwał ją dalszy wywód Nehemiasza. Teraz wskazał drogę do naprawy zaistniałej sytuacji. Pośród ludzi wiary, pośród tych, którzy czczą Boga krzywda bliźnich nie powinna mieć miejsca. Jest zgorszeniem. Naraża lud Boży na kpiny ze strony pogan. Czy tak powinny postępować dzieci Jednego Boga? Czy takie czyny przystoją tym, którzy są z Nim związani przymierzem? Przecież to Bóg dał im ziemię i wszystko co na niej się znajduje jako niezasłużony dar. Przecież to On nakazał, by podzielić ją równo i sprawiedliwie. Jego Prawo mówiło wyraźnie, że każdy jej dział ma przynależeć na wieki do rodu, który ją otrzymał.

Gest miłosierdzia
Budząc sumienie możnych Nehamiasz zajrzał także i w swoje własne. Tak on, jak i jego słudzy pożyczyli swoim rodakom pieniądze na zakup zboża. Działali w dobrej wierze, chcieli pomóc. Teraz w obliczu problemu postanowił, że da wzór jego rozwiązania. Postanowił darować długi tym, którzy winni mu byli pieniądze. Chciał tym samym uczynić wobec nich gest miłosierdzia. Pokazać, że ich życie jest dla niego ważniejsze niż pożyczone pieniądze. Woli je stracić niż zniszczyć swych braci. Nie chce, by rozpoczęte przez niego dzieło odbudowy Jerozolimy stało się przyczyną niesprawiedliwości, a w ostateczności niewoli ludu Boga. Do takiego samego postępowania wezwał wszystkich, którzy udzielili pożyczek swym rodakom.
Jego słowa spotkały się z pozytywnym odzewem. Odpowiedź była jak echo słów, w których ich przodkowie zobowiązali się do wierności Prawu nadanemu przez Boga za pośrednictwem Mojżesza. By wzmocnić rangę owej decyzji Nehemiasz wezwał kapłanów. Wobec nich została złożona uroczysta przysięga, potwierdzająca darowanie długów przez wierzycieli. Wszystko podkreślił symboliczny gest dokonany przez Nehemiasza. Otóż sięgnął on do zanadrza i wytrząsnął z niego wszystko, co w nim było. Następnie wytłumaczył zebranym znaczenie swego czynu. Ci, co nie dotrzymają złożonej przysięgi tak zostaną wyrzuceni przez Boga i pozbawieni swych domów i majątku. Ów gest miał jeszcze dodatkowe znaczenie. Zanadrze położone jest na piersi, czyli blisko serca. W ten sposób Nehemiasz wskazał, iż jeśli ktoś nie okaże miłosierdzia swym rodakom, nie może liczyć na miłosierdzie Boga. Zostanie przez Niego odrzucony i pozbawiony Bożego błogosławieństwa. Będzie oddalony od Jego serca. Nagromadzony nieuczciwie majątek nie przyniesie mu dobrobytu. Jak zubożył innych, tak sam stanie się nędzarzem. Wszystko to Nehemiasz uczynił dla przestrogi, mając nadzieję, że jego groźba nie będzie musiała się spełnić. Nie pomylił się. Całe zgromadzenie raz jeszcze potwierdziło słowa złożonej przysięgi. I tego dnia wszyscy wielbili Boga. Sławili Go za przywrócenie sprawiedliwość i ocalenie całego ludu. Jednych przed nędzą materialną innych przed grzechem chciwości i samolubstwa.

Przykład Nehemiasza
Po rozwiązaniu bolesnego problemu można było przystąpić do dalszych prac, gdyż podejmujący wysiłek odbudowy przestali się lękać, iż może on zrujnować ich życie. Całe wydarzenie utwierdziło Nehemiasza w podjętych przez niego wcześniej decyzjach dotyczących kwestii uposażenia, jakie mógłby pobierać jako poprzedni namiestnicy sprawujący władzę w imieniu króla Artakserksesa. Oni pobierali podatek na utrzymanie tak swoje, jak i swego otoczenia. Nehemiasz zdecydował, by tego zaniechać. Nie chciał być ciężarem dla swych rodaków. Czynił tak przez szacunek wobec Boga i rozpoczętego dzieła odbudowy.
Sam w miarę możliwości uczestniczył w pracach podjętych nad wznoszeniem muru. I tu z racji podjętego dzieła nie domagał się również dla siebie ziemi jako nagrody, ani nie dążył, by wykorzystywać tę sytuację dla jej nabycia. W wykonywanej pacy towarzyszyli mu również jego słudzy. Tym samym nie tylko wzywał do pracy, ale sam dawał jej przykład. Ponadto żywił wielu ludzi przy swym własnym stole, ponosząc tego koszty. Nie mniej nigdy nie dążył do tego, by z tych racji otrzymać jakiekolwiek wynagrodzenie. Nawet jeśli przewidywało je prawo stanowione przez Persów. O tym wszystkim wspominał jedynie w modlitwie przed Bogiem. Prosił Go, by Ten pamiętał, że zawsze w swej pracy miał na sercu dobro ludu, a nie własną korzyść. Czy słowa owe były echem stawianych mu zarzutów, jakiś oskarżeń lub pomówień? Być może tak. Przecież w swych dziejach mieszkańcy Jerozolimy mieli bardzo różne bolesne doświadczenia niesprawiedliwości. Współczesne dni nie skąpiły im ich również. Może jednak bardziej Nehemiaszowi zależało, by pozostawić po sobie wzór postępowania swym następcom. By wskazać sposób postępowania w chwilach, gdy przychodzi zmagać się z ciężarem i trzeba podjąć się wielu wyrzeczeń. Bo inaczej na cóż miastu byłyby potężne mury, jeśli miałaby w ich wnętrzu zamieszkać niesprawiedliwość, krzywda i ucisk? Przed kim miałyby chronić, gdy krzywda ludzka, najgorszy wróg byłby w jego wnętrzu?

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!