TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 14:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W drodze do Tyberiady

W drodze do Tyberiady

tyberiada

 

Wypływając na Jezioro Galilejskie nie sposób nie wspomnieć tej jednej nocy, opisanej na kartach Ewangelii. Opowiada o niej trzech Ewangelistów: św. Mateusz, św. Marek i św. Jan. Sięgniemy do pierwszego przekazu. Relacjonuje on najszerzej to, co się wtedy wydarzyło.

Po nakarmieniu tłumów Jezus nakazał swoim uczniom przeprawić się na drugi brzeg. On pozostał sam. Wszedł na górę i tam się modlił. Żegluga uczniów była bardzo trudna. Wiatr wzburzył jezioro. Byli sami. Utrudzeni, około trzeciej nad ranem zobaczyli Jezusa. Ich Mistrz szedł po jeziorze. Na ten widok ich serca wypełnił strach. Przecież to, co widzą ich oczy jest niemożliwe. Pomyśleli, iż pojawiła się przed nimi jakaś zjawa. Wydali z siebie okrzyk grozy. Wtedy Jezus powiedział: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! Apostoł Piotr, chcąc się przekonać, czy to wszystko jest prawdą, postawił warunek: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! Na rozkaz Jezusa - ruszył. Nie wiemy, co czuło jego serce, gdy szedł po falach patrząc na twarz swego Mistrza. Wiemy natomiast, iż na widok silnego wiatru uląkł się i zaczął tonąć. Gdy krzyknął: Panie, ratuj mnie, uratowała go wyciągnięta ręka Jezusa. Galilejski rybak poznał, jak mała jest jego wiara.
Ewangeliczny opis niezwykłego spaceru św. Piotra jest znakiem wskazującym na boskość Jezusa. Przez to wydarzenie odkrywamy Syna Bożego, mającego władzę nad śmiercią i życiem człowieka. Dla Hebrajczyków morze – a tak nazywano również jezioro – było symbolem śmierci. Człowiek znajdujący się pośród jego fal (jeśli w odpowiedniej chwili nie dopłynął do brzegu) prędzej czy później ginął w odmętach jego wód. Jezus idąc po wzburzonej wodzie przekracza barierę śmierci. To wydarzenie jest zapowiedzią Jego śmierci i zmartwychwstania – Paschy. Do udziału w niej – jak św. Piotr – jest zaproszony każdy człowiek. Pośród codziennych przeciwności przypominamy uczniów, utrudzonych wiosłowaniem po wzburzonych falach, pragnących ocalić życie. Wielokrotnie wydaje się nam, iż nasze istnienie jest zagrożone zniszczeniem. Sami jesteśmy zbyt słabi, by pokonać barierę strachu przed śmiercią. Jezus daje nam moc „chodzenia po wodzie”. Doświadczenie św. Piotra uczy, iż jest to możliwe tylko wtedy, gdy mocno trzymamy się słowa Jezusa, gdy jesteśmy wpatrzeni w Zmartwychwstałego. To dokonuje się przez wiarę. Natomiast jeśli spoglądamy tylko na trudności, przeciwności i zapominamy o naszym Nauczycielu, zaczynamy się gubić. Wtedy pozostaje już tylko wołać: „Panie, ratuj!” Czy taki „spacer” po falach życia jest potrzebny? Jeśli chcemy wzrastać w wierze i doświadczyć obecności i mocy zmartwychwstałego Pana – czyli jak mówi Ewangelia przeprawić się na drugi brzeg – innej drogi nie ma.
Po tym wydarzeniu Jezus wraz z uczniami dotarł do ziemi Genezaret, położonej na zachodnim brzegu jeziora. Dziś znajduje się tu między innymi kibuc Ginosar, gdzie eksponowana jest wspomniana niedawno łódź z czasów Chrystusa. My ruszamy na południe. Mijamy strome zbocze wzgórza Arbel. Tu znajdowali schronienie rozbójnicy napadający na podróżnych. Na szczęście takie wypadki należą już do dalekiej przeszłości. Wygodną asfaltową drogą, położoną wzdłuż brzegu jeziora docieramy do największego miasta – Tyberiady. Dziś liczy sobie ono około 24 tysiące mieszkańców. Większość z nich stanowią Żydzi. U początków było nieco inaczej. Żeby je poznać trzeba się cofnąć o dwa tysiące lat: do czasów Chrystusa. Mamy rok 21 po Chr. W Rzymie władzę sprawuje cesarz Tyberiusz. Rządy nad Galileą przypadły w udziale Herodowi Antypasowi – synowi Heroda Wielkiego. Ów władca postanawia wybudować nowe miasto – własną stolicę. Południowo-zachodnie wybrzeże doskonale nadawało się do tego celu. Znajdują się tu gorące źródła. Blisko jest ujście rzeki Jordan. Wzniesionemu miastu Herod nadał nazwę Tyberiada. Uczynił tak ku czci rzymskiego cezara. Ta rzecz nie była mile widziana wśród Żydów, ale mogłaby zostać zaakceptowana. Ojciec Heroda Antypasa – Herod Wielki zbudował przecież Cezareę Nadmorską, a jego brat Filip Cezareę zwaną Filipową. Oba miasta dedykowano Juliuszowi Cezarowi.  Ostatecznie takie postępowanie mieściło się w ówczesnych obyczajach i mogło owocować zaskarbieniem przychylności imperatora. Gorzej było z lokalizacją Tyberiady. Budowę poprowadzono na terenie cmentarza, który służył w przeszłości mieszkańcom biblijnego Rakkat – warownego miasta należącego do pokolenia Neftalego. Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami religijnymi Żydom nie wolno było zakładać miast na terenie cmentarza. Co więcej, domy nie mogły nawet do niego przylegać. Ktoś, kto dotykał grobu zaciągał nieczystość rytualną. Jak wiec mieszkać w takim miejscu? W myśl przepisów religijnych miasto uznane zostało za przeklęte. Herod Antypas tymi przepisami specjalnie się nie przejmował. Jak poradził sobie z zasiedleniem swej stolicy? Zaoferował szybką możliwość awansu i ulgi podatkowe. Korzyści materialne miały przewyższać obawy i skrupuły. Tyberiada przyciągnęła Żydów obojętnych religijnie oraz pogan. Z czasem wycofano klątwę, jaką miasto było obłożone i nastąpił jego dynamiczny rozwój. Tyberiada stała się najludniejszym miastem w Galilei. O jej dalszym losie zadecydowało pierwsze powstanie żydowskie, jakie wybuchło przeciw Rzymianom w 66 r. po Chr. Mieszkańcy miasta przygotowali się do obrony. Pracami nad ufortyfikowaniem miasta kierował Józef Flawiusz – ten sam, który później na dworze rzymskim napisał historię swego narodu i kronikę wojny z Rzymianami. Tyberiadczycy nie byli jednak zainteresowani walką. Skapitulowali przed nadciągającymi wojskami Wespazjana. Dzięki temu miasto ocalało. Tutaj, po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej, przybyła spora grupa faryzeuszy. Tyberiada stała się siedzibą najważniejszych władz religijnych – Sanhedrynu. Najznaczniejsi rabini – nauczyciele w miejsce kapłanów zaczęli decydować o zasadach żydowskiego życia. Tak otworzył się nowy rozdział w dziejach religii żydowskiej – powstał judaizm rabiniczny.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!