TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 22 Lipca 2025, 17:25
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

V Niedziela zwykła 8 lutego - Świadectwo miłości

Słowo Boże na każdy dzień?

V Niedziela zwykła 8 lutego
Hi 7, 1-4. 6-7; Ps 147A;
1Kor 9, 16-19. 22-23; Mk 1, 29-39
Poniedziałek, 9 lutego
Rdz 1, 1-19; Ps 104; Mk 6, 53-56
Wtorek, 10 lutego
Rdz 1, 20-2, 4a; Ps 8; Mk 7, 1-13
Środa, 11 lutego
Rdz 2, 4b-9. 15-17; Ps 104; Mk 7, 14-23
Czwartek, 12 lutego
Rdz 2, 18-25; Ps 128; Mk 7, 24-30
Piątek, 13 lutego
Rdz 3, 1-8; Ps 32, Mk 7, 31-37
Sobota, 14 lutego
Dz 13, 46-49; Ps 117; Łk 10, 1-9

Czytanie z Księgi Hioba
Hiob przemówił w następujący sposób: «Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty. Zyskałem miesiące męczarni, przeznaczono mi noce udręki. Położę się, mówiąc do siebie: „Kiedyż zaświta i wstanę?” Lecz noc wiecznością się staje i boleść mną targa do zmroku. Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei. Wspomnij, że dni me jak powiew. Ponownie oko me szczęścia nic zazna».

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii. Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza. Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla słabych stałem się jak słaby, aby pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział.

Z Ewangelii według świętego Marka
Wszyscy Cię szukają
Gdy Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ją opuściła i usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

Komentarz do Ewangelii
Świadectwo miłości
Panie, Ty leczysz złamanych na duchu” - jak echo brzmi we mnie refren dzisiejszego Psalmu, bo przecież już setki, a może i tysiące razy doświadczaliśmy duchowych trudności, połamanych relacji, chwil ze złamanym sercem czy bólu, który wyrywał jedynie tęskne westchnienia za choćby krótkim momentem wolności od ciężaru życia. Może jak Hiob czuliśmy się najemnikami, do których nie należy władza nad czasem i życiem, niewolnikami własnych (lub cudzych) zachcianek, przyzwyczajeń, grzechów? Może traciliśmy cierpliwość do kolejnych dni, w których „miało być tak dobrze, a wyszło jak zwykle” - jakby na podobieństwo robotnika rozczarowanego ustawicznym odwlekaniem terminu upragnionej wypłaty?
Jeśli w takich chwilach rzeczywiście wystarczyło wiary, jeśli ludzkie rozczarowanie (albo rozczarowanie ludźmi) nie zaowocowało utratą zaufania do Boga, to dźwięki Psalmu 147A autentycznie unoszą nas na powierzchni rozszalałego morza diabelskich podszeptów, oskarżeń i fal niepokoju w niestabilnym świecie emocji, wydarzeń i oczekiwań.
I właśnie taki Bóg - troskliwy, zaangażowany, bogaty w łaskę i miłość - przychodzi dziś do domu Szymona i Andrzeja tuż po objawieniu potęgi Słowa i uwolnieniu opętanego podczas szabatowego nabożeństwa. Przyjrzyjmy się przez chwilę tym odwiedzinom…
Pierwszą sprawą, którą zajął się Jezus, była gorączka teściowej Piotra. Mam wrażenie, że nie chodziło jedynie o fizyczny stan zdrowia tej kobiety. Dobrze wiemy, jak trudno jest służyć Bogu w rozgorączkowanym i nieuporządkowanym życiu, jakim problemem staje się rozeznanie woli Bożej, rozpoznanie obecności Chrystusa, czy zwyczajne ludzkie relacje, gdy funkcjonujemy w podwyższonej temperaturze emocji i gdy wulkan rozmaitych uczuć grozi wybuchem w najmniej oczekiwanym momencie. Chrystus wchodząc w naszą codzienność chce uporządkować najpierw te chaotyczne przestrzenie (czasem wszystko wyrzucając na zewnątrz - i niech to nie będzie powodem zgorszenia). Niekiedy okazuje się, że w sercu nagromadziło się tyle problemów, chorych wspomnień albo toksycznych więzów, że jesteśmy podobni do miasta pełnego ludzie chorych i opętanych. Na szczęście Jezus jest naprawdę „Bogiem, który zbawia”, i konkretnie, bez zbędnych dyskusji czy bezowocnych pertraktacji, rozprawi się ze wszystkimi zniewoleniami.
Ale to nie koniec… Ewangelia podpowiada, że Chrystus idzie dalej – ucieka przed świtem z miasta na „miejsce odludne” i tam się modli, czyli dzień w dzień (a właściwie noc w noc) pyta Ojca, co ma czynić. Zresztą sam powie wiele razy, że od siebie nie robi ani nie głosi nic - działa i mówi tylko to, co polecił Mu Ojciec. Dlaczego? Ponieważ WIERZY Bogu we wszystkim i wie, że Jego zaufanie jest najlepszym świadectwem synowskiej miłości (nawet jeśli konsekwencją będzie zgoda na ukrzyżowane życie).
Nasze uzdrowienie to tylko wstęp do budowania relacji miłości z Ojcem, który jest w niebie; początek drogi ogłaszania Ewangelii i dawania innym nadziei, że dla Boga „nie ma nic niemożliwego”, przecież sami jesteśmy najlepszy dowodem na to, że On naprawdę „leczy złamanych na duchu”.

ks. Grzegorz Mączka

 

Słowo, które ożywia

Ewangelia według Łukasza

Ewangelia wg Łukasza została napisana ok. 80 r. przez człowieka wykształconego w kręgu kultury greckiej, posługującego się pięknym i wyrafinowanym językiem.

Mimo że w tekście nie wymieniono jego imienia, to najstarsza tradycja utożsamia go z Łukaszem, lekarzem, uczniem i współpracownikiem św. Pawła (por. Kol 4, 1; Fil 24; 2 Tm 4, 11). Łukasz nie znał osobiście Jezusa, nie widział Go, ani nie słyszał. Swoją wiedzę na Jego temat czerpał przede wszystkim z katechezy św. Pawła oraz od „naocznych świadków” życia i działalności Jezusa, którzy stali się „sługami słowa”, przekazującymi kolejnym pokoleniom wierzących żywą pamięć o Jezusie. Wśród dostępnych Łukaszowi źródeł pisanych wyróżnić możemy Ewangelię Marka, zbiór mów Jezusa (tzw. źródło Q) oraz bliżej nieznany materiał nazywany źródłem palestyńskim.
Przedmiotem zainteresowania Ewangelisty są, jak sam stwierdza w prologu, „wydarzenia, które się wśród nas dokonały” (Łk 1, 1) - wydarzenia związane z osobą, życiem i nauczaniem Jezusa z Nazaretu. W swojej pracy Łukasz jest bardzo dokładny i solidny, wykazuje historyczną pasję. Nie zadowala się tym, iż dotarł do źródeł, usłyszał relację samych „naocznych świadków”, zamierza wszystko zbadać i przeanalizować. Jest historykiem, który krytycznie ocenia i interpretuje fakty oraz teologiem, czytającym historię jako historię zbawienia i poszukującym jej prawdziwego - teologicznego - sensu.
Adresatem Łukaszowej Ewangelii jest Teofil, czyli „przyjaciel Boga”. Ewangelista mógł mieć na myśli konkretną osobę (tytuł „dostojny” wskazywałby na wysokiego urzędnika państwowego) albo wzorcowego ucznia Jezusa czy wspólnotę uczniów. Teofil uosabia każdego wierzącego, który usłyszał już Dobrą Nowinę, otrzymał gruntowną katechezę, a teraz chce osobiście „przekonać się o prawdzie otrzymanych nauk”. Użyty przez Ewangelistę czasownik (epiginosko) sugeruje, iż nie chodzi tylko o poznanie intelektualne, ale o takie poznanie całej prawdy, które przenika do głębi serca i przemienia człowieka. To jest głównym celem Ewangelii wg Łukasza. Ewangeliście chodzi nie tylko o to, by czytelnik poszerzył swą wiedzę o historycznych wydarzeniach z życia Jezusa, ale aby odkrył, iż aktualizują się one dziś w jego życiu, stając się osobistą historią jego zbawienia.
Historia opowiedziana przez Łukasza dzieli się na dwa etapy: czas ziemskiej działalności Jezusa, opowiedziany w Ewangelii oraz czas działalności Kościoła, opowiedziany w drugiej księdze jego autorstwa - Dziejach Apostolskich. Klamrą spinającą podwójną Łukaszową narrację jest wniebowstąpienie, które zamyka opowiedziane w Ewangelii dzieje Jezusa, a jednocześnie otwiera dzieje Kościoła.
Plan geograficzny opowieści Łukasza prowadzi z Jerozolimy do Rzymu. Szczególną rolę w kompozycji dzieła odgrywa Jerozolima. Tu zaczyna się i kończy Ewangelia, tu dokonują się najważniejsze wydarzenia z życia Jezusa. W drodze do Jerozolimy dokonuje się formacja uczniów. W Jerozolimie Zmartwychwstały spotyka się z uczniami. Ewangelia ma być głoszona począwszy od Jerozolimy. Z Jerozolimy rozszerzał się będzie Kościół aż dotrze do Rzymu. W łukaszowej geografii zbawienia Jezusowa „droga do Jerozolimy” staje się drogą „z Jerozolimy aż po krańce ziemi”, którą przemierzają uczniowie nazywani „zwolennikami drogi” (Dz 9, 2). Dla nich Łukasz - żarliwy ewangelizator - napisał Ewangelię, która określana jest „podręcznikiem ewangelizacji”.

ks. Piotr Bałoniak?

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!