TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 17:37
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Upartość najeźdźcy

Upartość najeźdźcy

Izraelici po swym zwycięstwie wznieśli do Boga modlitwę dziękczynną. Mimo że nie był to czas Paschy, sławili Go słowami Psalmu 118. Jego przewodnim motywem było wspomnienie wyzwolenia z niewoli egipskiej. W obliczu tego dzieła opiewał on dobroć i łaskawość Boga.

Dziś Hebrajczycy chwalili Psalmem Wszechmogącego
nie tylko za to, co wydarzyło się niegdyś, ale i za to, że takie samo wyzwolenie stało się obecnie ich udziałem. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w obozie przeciwnika. Ci, którzy ocaleli podczas bitwy i zdołali uciec z pola walki, donieśli pogańskiemu wodzowi Lizjaszowi o rozmiarach klęski wojsk Gorgiasza skierowanych przez niego do walki. To, co ów wódz usłyszał przeraziło go. Jego wola i zamiary nie spełniły się.

Strach Lizjasza
Choć Lizjasz miał opinię genialnego stratega to teraz przegrał z ledwie co sformowanymi oddziałami powstańców. Spadła z niego maska niezwyciężonego człowieka zwiększała gorycz klęski. Zobaczył swoją słabość, której się przeraził. Zawsze zakrywał ją maską silnego i bezwzględnego. Ale jeszcze większym strachem, niż ten wynikający z klęski, był strach przed reakcją władcy, który powierzył mu misję pacyfikacji Judei. Bał się reakcji króla, gdyż nie spełnił jego oczekiwań.

Wiedział, że gdy ów przegrywał, to w jednej chwili potrafił zniszczyć tych, których uprzednio wynosił ponad niebiosa. Ktokolwiek nie zaspokoił ambicji satrapy spadał w mgnienia oka ze szczytu tak szybko, jak szybko znalazł się na danym mu stanowisku. Stawał się nikim, choć jeszcze niedawno zdawało mu się, że może bardzo wiele i bardzo wiele osiągnie. Stąd lęk przed własnym królem trawił wnętrze Lizjasza o wiele bardziej, niż lęk przed przeciwnikami, choć i ten po przegranej bitwie był niemały.

W zaistniałej sytuacji Lizjasz przez pewien czas odczekał z reakcją. Dopiero z nastaniem kolejnego roku postanowił zgromadzić znaczne siły wojska. Uznał, że poprzednia klęska wynikała ze zlekceważenia sił przeciwnika. Teraz zadbał, by ruszający do walki byli nie tylko dobrze wyszkoleni, ale dysponowali liczebną przewagą. Dotyczyło to tak piechurów, jak i konnicy. Dlatego zebrał siły sześciokrotnie przewyższające siły powstańców i wysłał je do Idumei i Bet-Sur. Tam rozbito obozy i przygotowywano się do walki.

Modlitwa Judy
Wiadomość o potężnych oddziałach wroga szybko dotarła do Judy Machabeusza. Jego ojczyzna była zbyt małym krajem, by takie sprawy mogły się utrzymać w tajemnicy. Jednak mimo dysproporcji sił ani on, ani jego żołnierze nie wycofali się, lecz ruszyli naprzeciw swych wrogów. Choć zgromadzone wojska pogan zdawały się być nieprzeliczone to jednak Juda nie uląkł się ich. Przed walką znów wzniósł ufną modlitwę skierowaną ku Bogu. Jej fundamentem były losy Dawida. Ten, wydawałoby się słaby i bezbronny pasterz, pokonał mocarnego Goliata, zaś jego przyjaciel Jonatan zdobył obóz filistyński.

O obu tych zwycięstwach zdecydowała jednak nie ludzka siła, choć tej nikt nie lekceważył, ale wszechmoc i wola Boga. To On wydał przeciwników Hebrajczyków w ręce ludzi, których wybrał dla ocalenia synów swego ludu. Juda ufał i wierzył, iż skoro Bóg w przeszłości dokonał takich dzieł, to i teraz może to uczynić. Dlatego prosił Boga o ich ponowienie. Nie była to z jego strony zuchwałość, ale prośba oparta o doświadczenie wiary Izraela, wiary zbudowanej na tym, co wydarzyło się w życiu przodków, w dziejach narodu wybranego. Znajomość tych wydarzeń i pamięć o nich pozwalały Judzie i zgromadzonym przy nim ludziom znajdować właściwe rozwiązanie dla sytuacji, w której się znaleźli oraz dawała odwagę do walki i zapewniała, że o zwycięstwie decyduje przede wszystkim wola Boga kierującego ludzkim losem, Boga broniącego tych, którzy Mu ufają. Juda prosił też o siłę dla swych żołnierzy i o wzbudzenie strachu w sercach przeciwników. Przecież oni stając przeciw Hebrajczykom, by ich ujarzmić i wygładzić rzucili pełne pychy wyzwanie samemu Bogu chcąc zniweczyć Jego zbawcze plany. Niech więc mocą Boga bitwa ta stanie się czasem haniebnej klęski wroga i jego zamiarów, a ta przyczyną hymnu, który będą mogli zaśpiewać Judejczycy ku czci Boga ratującego ich życie. Tak słowa modlitwy Judy wskazywały, iż mająca się rozegrać bitwa nie stanowi jedynie jednego z wielu ludzkich konfliktów, ale jest przestrzenią, która ma zaświadczyć nie tylko o istnieniu Boga, ale i o Jego mocy oraz wierności obietnicom złożonym Izraelowi.

Zaufanie Bogu i odwrót
Po modlitwie Judy jego wojska ruszyły do walki. Żołnierze zwarli się w śmiertelnej bitwie. W walce wręcz padła 12 część piechurów Lizjasza. Zaciętość i odwaga nacierających Hebrajczyków spowodowała cofnięcie się najeźdźców. Rozbito ich szyki. Serca pogan wypełnił strach przed przeciwnikiem. Bali się o własne życie. Dlatego by je zachować, zaczęli uciekać. Inaczej rzecz się miała po stronie powstańców. Oni zaangażowali do walki nie tylko wszystkie swoje siły. Oprócz nich mieli jeszcze jeden atut: słuszność sprawy, w obronie której walczyli. Dla niej żyli i byli gotowi umrzeć. To dawało im siłę do tego, by nie ustąpić przed pogańskimi żołnierzami ani o krok. Byli zdeterminowani. Mogli wygrać lub umrzeć z honorem podczas bitwy.

W tej sytuacji Lizjasz zarządził odwrót. Wolał wycofać się z walki niż wykrwawić swą armię. Zrozumiał, że jego żołnierzom zabrakło woli walki. Nie mieli takiego morale jak Hebrajczycy. Nie mniej odstąpienie od tej bitwy nie stanowiło rezygnacji z dalszych planów walki. Pogański wódz zdawał sobie sprawę z tego, iż nie ukształtuje w swych żołnierzach siły ducha równej sile Hebrajczyków. Liczył więc na to, że zwycięstwo da mu zwiększenie liczby żołnierzy. Zaczął więc ponowne starania o wzmocnienie swych wojsk. Środkiem ku temu jak zawsze był pieniądz i obietnica łupów. On sam w swej chciwości był głęboko przekonany, że jedyną siłą jaka rządzi światem jest pieniądz. Wiedział, że taka wiara jest silna również wśród wielu ludzi. Tacy są gotowi na każde szaleństwo, byle tylko za odpowiednią opłatą. Uważał, że miraż zysku i sławy przesłoni im strach. Sam wiedział, że wielu z nich podczas walki zginie, a śmierć będzie jedyną rzeczą jaką zyskają. Ale o to nie dbał. Jemu zależało jedynie na zwycięstwie, niezależnie od tego jaką przyjdzie za nie zapłacić cenę. Jednak jednego nie wziął pod uwagę: wszechmocy Boga. Jako poganin w swych kalkulacjach liczył się jedynie z ludzkimi realiami. 

tekst i zdjęcie ks. Krzysztof p. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!