TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 11:47
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ukraińska łamigłówka

Ukraińska łamigłówka

Od samego początku wojny na Ukrainie uważałem, że Ukraińcom należy pomagać na wszelkie możliwe sposoby, po pierwsze dlatego, że w naszym żywotnym interesie jest utrzymać Rosję jak najdalej od naszych granic i z wielkim szacunkiem dla ginących na froncie Ukraińców, dziękować Bogu, że chociaż tym razem to nie Polacy muszą ryzykować swoje życie. Jeśli Ukraińcy chcą bronić swojej Ojczyzny pomóżmy im i dla nich i dla siebie. Po drugie, gołym okiem było widać, że jest szansa na zmianę całego układu geopolitycznego w naszej części świata. Gdyby między Polakami a Ukraińcami, najpierw oddolnie, a potem w górę nawiązało się prawdziwe pojednanie i doszło do jakiejś formy ścisłej współpracy na polu międzynarodowym, takiej – nazwijmy to dla uproszczenia – unii narodów nikt nie mógłby lekceważyć. Uważałem i nadal uważam, że takiej szansy nie można było zlekceważyć i dobrze zachowało się polskie państwo i społeczeństwo podając Ukraińcom rękę w sposób bezprecedensowy. 

Czy wtedy można było z góry zakładać, że Ukraina – mając wreszcie prawdziwych bohaterów i mogąc tworzyć nowy fundament państwowotwórczy – nigdy już nie powróci do swoich banderowskich ciągotek? Nie można było. Czy można było podejrzewać, że bogate Niemcy, które robiły wszystko aby wspierać putinowską Rosję i opóźniać pomoc dla Ukrainy, w którymś momencie (jak będzie wiadomo, co się opłaca) nagle staną się najważniejszym sojusznikiem Ukrainy i zaproponują jej jakiś deal, który przynajmniej dla oligarchów (bo przecież nie dla społeczeństwa) okaże się łakomym kąskiem? Można było. Ale i tak uważam, że w naszym interesie było i jest pomagać Ukrainie, nawet po ostatnich wydarzeniach dyplomatycznych.

Nie ukrywam, że nieźle mi podniósł ciśnienie prezydent Ukrainy w ostatnich tygodniach. Jego zachowanie na szczycie ONZ ciężko zrozumieć, zwłaszcza że potem jakby nigdy nic przyjeżdża sobie do Polski i wręcza jakieś nagrody. Nie będę pisał szczegółowo komu, bo też można sobie popsuć krew. Podobnie jak denerwują opinie innych ukraińskich polityków, którzy choćby stwierdzają, że dla Ukrainy partnerami w Europie są Niemcy i Francja. Postawienie Polaków w jednym rzędzie z tymi, którzy działają na rzecz Rosji tylko dlatego, że przez pomoc Ukrainie nie chcemy „rozjechać” naszego rolnictwa jest oburzająca. Zwłaszcza, że jest zgoda na tranzyt, czyli ukraińskie zboże idzie w świat. Poza tym istotne jest pytanie, kto na tym zbożu zarabia, bo przecież nie zwykli mali rolnicy, ale oligarchowie, a właściwie bliżej nie sprecyzowani właściciele wielkich holdingów. Ja rozumiem, że na Ukrainie też jest kampania wyborcza, a pan Zelenski musi się liczyć z oligarchami, ale to Ukrainie dobrze nie wróży. Podobnie jak w Polsce powinniśmy dbać o dobro narodu, a nie elit, myślę że tak samo powinno być na Ukrainie. Piszę dzisiaj o tym, aby podkreślić, że nie przechodzimy obojętnie obok pewnych deklaracji, ale też aby zaprosić do zachowania spokoju. Nic jeszcze nie jest przesądzone i mimo wszystko nie trzeba podsycać nastrojów antyukraińskich. Zwłaszcza w pomocy bezpośredniej. Dopiero się okaże, czy ta wolta prezydenta Ukrainy jest decydująca, czy może ktoś jeszcze przywoła go do porządku. A my co mamy robić?

Kilka dni temu wieczorem pojawił się przed drzwiami plebanii Ukrainiec z prośbą o nocleg. Uczciwie przyznam, że przyszły mi do głowy ostatnie harce ukraińskich polityków, ale co ten biedny człowiek miał z nimi wspólnego? Nic. Przespał się u nas i poszedł dalej swoją drogą. Z kolei na dzień przed parafialnym odpustem pojawiła się para ukraińskich małżonków, która z powodu wojny znalazła schronienie w Liskowie i mają piętnastomiesięcznego synka z koniecznością przeszczepu serca. Chcieli kwestować pod kościołem w dzień odpustu. Nie lubię zaskakiwać moich parafian, uważam że takie akcje powinny być wcześniej zapowiedziane, aby ludzie byli przygotowani, także finansowo, jeśli chcą pomóc, również dlatego, że akcja przygotowana i zapowiedziana jest skuteczniejsza dla kwestujących. No ale oni chcieli, żeby jednak jutro... Jak myślicie, zgodziłem się? 

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!