Udział Maryi w życiu Kościoła
Na zakończenie Soboru Watykańskiego II Najświętszej Maryi Pannie został nadany tytuł Matki Kościoła. Jak rozumieć tę godność? W jakim znaczeniu jest ona Matką Kościoła? Czy jest jego Matką w sensie Rodzicielką, tak jak w odniesieniu do Jezusa?
Zaangażowanie Maryi w pierwszy cud Pana Jezusa, następnie otrzymany przez nią testament z Krzyża (,,Oto syn Twój – oto Matka twoja”), wreszcie jej obecność w Wieczerniku w oczekiwaniu na zesłanie Ducha Świętego nasuwają problem udziału Matki Bożej w tajemnicy i życiu Kościoła. Ojciec Święty powtarza zainicjowaną już w starożytności (św. Ambroży, św. Augustyn) soborową naukę o podobieństwie i głębokiej więzi zachodzącej między Maryją i Kościołem. I Maryja, i Kościół są jednocześnie i dziewicą, i matką, przy czym Maryja pełni dla Kościoła rolę wzorczą i wypełnia wobec wiernych zadania macierzyńskie. Maryja jest Matką Słowa Wcielonego, Kościół zaś ,,«staje się matką», gdy przyjmując słowo Boże z wiarą «przez przepowiadanie i chrzest rodzi do nieśmiertelnego życia synów z Ducha Świętego poczętych i z Boga zrodzonych”. Mało tego, Maryja jest Matką, od której Kościół uczy się ,,swego własnego macierzyństwa”. Także w aspekcie swej dziewiczości Kościół naśladuje Maryję, ponieważ ,,nieskazitelnie i w czystości dochowując wiary danej Oblubieńcowi”, strzeże Słowa Bożego na wzór Dziewicy, która stale sprawy Boże rozważała w swym sercu.
Jak rozumieć, że Maryja jest Matką Kościoła?
Na tym jednak udział Maryi w życiu Kościoła i wzajemna więź między nimi się nie wyczerpują. Wiadomo, że w 1964 roku, na zakończenie III sesji Soboru Najświętszej Maryi Pannie został nadany tytuł Matki Kościoła. Jak rozumieć tę godność? W jakim znaczeniu Maryja jest Matką Kościoła? Czy jest jego Matką w sensie Rodzicielką, tak jak w odniesieniu do Jezusa Chrystusa? Trzeba powiedzieć, że z logicznego punktu widzenia konstrukcja tego rodzaju, jakkolwiek śmiała, znalazłaby swoje uzasadnienie. Skoro jest Matką Chrystusa, byłaby też Matką Jego Ciała Mistycznego, która otrzymując pod Krzyżem Jana za syna, ,,rodzi” w ten sposób wszystkich, których wiarę reprezentuje apostoł, w dodatku umiłowany uczeń Ukrzyżowanego. Jednak encyklika, pilnując raczej wykładni Pawła VI i Lumen gentium, nie idzie tak daleko. Nie przypisuje Maryi funkcji tej, która miałaby Kościołowi wręcz dawać życie. Umiarkowanie przyjmuje, że macierzyństwo Maryi wobec Kościoła polega na ,,współdziałaniu macierzyńską miłością w rodzeniu i wychowaniu synów i córek Kościoła-Matki”. Inaczej mówiąc, Maryja jest w Kościele Matką poszczególnych osób, ,,synów i córek”. Pomaga w ich zrodzeniu przez orędownictwo i wstawiennictwo, bo jej pośrednictwo ma charakter macierzyński. Kościół zaś jako całość nie tyle zawdzięcza Maryi życie niczym dziecko swej rodzicielce, ile ,,obficie czerpie ze współdziałania Maryi w zrodzeniu i wychowaniu swoich własnych synów i córek”.
Zatem macierzyństwo wobec Syna, który ,,jest pierworodnym między wielu braćmi” nie przekłada się na macierzyństwo wobec Kościoła jako Mistycznego Ciała i ,,całego Chrystusa” - Głowy i członków. Tak właśnie nauczał wcześniej Paweł VI w przemówieniu proklamującym Maryję Matką Kościoła oraz w Credo Ludu Bożego z 1968 roku: Maryja jest Matką Kościoła, ,,czyli Matką wszystkich chrześcijan, tak wierzącego ludu, jak i Pasterzy”, a następnie: ,,wierzymy, że Najświętsza Boża Rodzicielka, nowa Ewa, Matka Kościoła, śpieszy spełnić z nieba macierzyńskie zadanie wobec członków Chrystusa, aby dopomóc do zrodzenia i pomnożenia życia Bożego w duszach ludzi odkupionych”. Można by ująć to jeszcze tak: Maryja jest Matką dusz odkupionych. Poprawna jest ,,łagodniejsza” wersja myślenia o Maryi jako Matce Kościoła. Jej macierzyństwo realizuje się w obrębie Kościoła i poprzez Kościół wobec wszystkich wierzących, odkupionych na krzyżu jej Syna i odrodzonych z Ducha Świętego.
Niewiasta w zmaganiu z szatanem i złem
Na koniec wypada wspomnieć, że łączność Maryi z Kościołem oznacza jej kluczową obecność i udział w walce ze złem. Matka Boża zespala w sobie całe dzieje zbawienia. Zostaje zapowiedziana w Protoewangelii z Księgi Rodzaju jako Niewiasta wraz ze swoim potomstwem wprowadzona w nieprzyjaźń z wężem-kusicielem i ukazuje się w zamykającej objawienie Apokalipsie św. Jana jako Niewiasta obleczona w chwałę, spowita w światło słońca, która stawia czoło smokowi-zwodzicielowi. Wąż stał się smokiem. Zło urosło w siłę w ciągu ludzkich dziejów. Rzetelne rozważenie Słowa Bożego uświadamia, że przeciwstawić się potędze szatana nie sposób inaczej niż przez odwołanie się do Maryi. Wiadomo, dlaczego tak właśnie jest. Niepokalana jako jedyna osoba będąca tylko człowiekiem (Syn Boży, Jezus Chrystus jest Bogiem-Człowiekiem, osobą która jednoczy w sobie dwie natury, Boską i ludzką na mocy unii hipostatycznej) nie zna żadnego grzechu, ani pierworodnego ani uczynkowego. Zły duch nie ma do niej dostępu. Wybrana i wznioślej od innych odkupiona ma taki udział w zwycięstwie jej Syna, że i o niej można mówić jako o tej, która zwyciężyła i zwycięża Złego (Jezus mówi, że władca tego świata nie w Nim nic swego, podobnie nie ma nic swego w Maryi). To wywołuje, jak poświadcza Apokalipsa, wzmożoną złość i nienawiść szatana, bezradnego wobec ludzkiej kruchości, prostoty i niewinności Niewiasty, które okazują się większą niż jego potęgą i mocą. Kościół, a w nim najwybitniejsi święci uciekali się zawsze pod opiekę Maryi i zawierzali jej walkę, jaką sami toczyli ze złym duchem i ludzkimi reprezentantami jego dążeń. Czyż nie uczynił tego w XX wieku św. Maksymilian Maria Kolbe? To temat na osobne refleksje.
W Redemptoris Mater Ojciec Święty nie rozwija szerzej motywu zmagania się Matki Bożej i Kościoła ze złem. Mówi za konstytucją Lumen gentium: ,,Dzięki tej szczególnej więzi, jaka łączy Bogarodzicę z Kościołem, rozjaśnia się zarazem tajemnica owej «niewiasty», która od pierwszych rozdziałów „Księgi Rodzaju” aż do „Apokalipsy” towarzyszy objawieniu zbawczych zamiarów Boga w stosunku do ludzkości. Maryja bowiem, obecna w Kościele jako Matka Odkupiciela, po macierzyńsku uczestniczy w owej «ciężkiej walce przeciw mocom ciemności», jaka toczy się w ciągu całej historii ludzkiej”. Kościół w niej osiąga doskonałą świętość i pełnię zbawienia, a każdy z nas otrzymuje niezawodną nadzieję. ■
Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!