Tu jesteśmy przede wszystkim pielgrzymami
Polacy otaczają wielką czcią Matkę Bożą z Jasnej Góry i nazywają Ją Czarną Madonną. Przyjęło się tradycyjnie wierzyć, że Jasnogórska Ikona została namalowana przez św. Łukasza na deskach pochodzących ze stołu, przy którym Pan Jezus i apostołowie spożyli Ostatnią Wieczerzę.
Być może nie wszyscy wiedzą, że Czarną Madonnę czci się również w Loreto we Włoszech, a także w Hiszpanii, a konkretnie w Katalonii w benedyktyńskim opactwie Montserrat znajdującym się nieopodal Barcelony. Właśnie to ostatnie sanktuarium chcemy dzisiaj przybliżyć Czytelnikom „Opiekuna”.
Przybywa do nas rocznie ponad milion pielgrzymów. Klasztor, w którym znajduje się figura Matki Bożej z Dzieciątkiem, został zbudowany w X wieku. Skąd wzięła się w nim pociemniała przez wieki figurka? Otóż, legenda podaje, podobnie jak to jest w przypadku Jasnogórskiej Ikony, że mała drewniana statua została wyrzeźbiona przez świętego Łukasza, a do Hiszpanii miał ją przywieźć Apostoł Piotr. Ukrywana przez wieki miała zostać odnaleziona w 880 roku w pobliskiej grocie Santa Cova. Wtedy miał się rozpocząć wielki kult, a także liczne cuda za przyczyną Matki Bożej. Legenda donosi również, że pomimo wysiłków nie udało się wydobyć figurki z groty, co uznano z pierwszy cud i wkrótce powstały wokół niej siedziby eremitów. W X wieku, jak wspomnieliśmy, benedyktyni pobudowali klasztor.
Czym odróżnia się nasze sanktuarium od innych? Przede wszystkim można u nas wysłuchać koncertu jednej z najstarszych, bo pochodzącej z XIII wieku szkoły muzycznej i chóru chłopięcego Escolania. Ale tym, co polecamy szczególnie, jest duchowe przeżycie spotkania z Matką Bożą. Do Jej tronu prowadzi specjalne przejście przez boczne kaplice, które dla chętnych może stać się głęboką adoracją. Dla pielgrzymów przygotowane są specjalne broszurki z objaśnieniem kolejnych obrazów i figur w kaplicach, cytaty z lektur duchowych a także wskazówki do rozważań, dzięki czemu do Matki Bożej przybywa się w duchu rozmodlenia i czci, a nie jako zwiedzający turyści. Dobra wiadomość dla Polaków, broszurka jest również w naszym języku. Po spotkaniu z Matką Bożą, podczas którego można dotknąć trzymanego przez nią w dłoni jabłka obfitości (które nie jest osłonięte ochronna pleksą jak pozostała część figurki) wychodzi się na zewnątrz świątyni, gdzie dalej można trwać na modlitwie i zapalić świece w intencji naszych najbliższych. Dzięki temu szczególnemu charakterowi modlitwy Goethe mógł napisać: nigdzie indziej poza swoim własnym Montserrat nie znajdzie człowiek szczęścia i spokoju.
Specjalnie dla „Opiekuna” RMG
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!