TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 11:57
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Trzy domy Maryi

Trzy domy Maryi 

     Pięknie położone na tle górskichszczytów sanktuarium maryjne w La Salette

Sanktuaria maryjne, które odwiedziliśmy, zachwycają nie tylko atmosferą modlitwy i czułością ich Patronki, ale także pięknem architektury oraz okolicznej przyrody.

Kiedy myślę o pielgrzymowaniu to pierwsze skojarzenie jest oczywiste i związane z Jasną Górą. A szerzej z Matką Bożą. I choć nie w każdej pielgrzymce sanktuarium maryjne jest głównym celem, Ona i tak musi się pojawić. Może dlatego, że w historii Maryja objawiała się ponad 20 tysięcy razy (w samym tylko XX wieku ponad 400 razy)? Być może. A może po prostu ma rację św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, że Maryja jest najpewniejszą i najkrótszą drogą do Boga, więc jak się zmierza do Boga, nie sposób się na Nią nie natknąć. 

W tym roku z parafianami chcieliśmy nawiedzić miejsce męczeńskiej śmierci bł. Michała Kozala. Mamy kaplicę pod jego wezwaniem, a rok 2023 obfituje w ważne i okrągłe rocznice z nim związane. Odwiedziliśmy już wszystkie ważniejsze miejsca w Polsce i przyszła kolej na Dachau. Ale skoro już wybieraliśmy się tak daleko, warto było ubogacić program pielgrzymki autokarowej o inne ciekawe miejsca i okazało się, że będzie możliwe odwiedzić trzy najważniejsze miejsca kultu Maryi we Francji. Co prawda kiedyś już byliśmy w Lourdes, ale tam zawsze warto powrócić. Za to La Salette i Kaplica Matki Bożej od Cudownego Medalika w Paryżu dla niemal wszystkich było absolutną nowością. 

Chronologia tych trzech objawień jest następująca: w roku 1830 Maryja ukazuje się w Paryżu siostrze Katarzynie Laborué i zleca jej wybicie medalika, który miał chronić ludzi i szerzyć pobożność maryjną; w 1846 r., mamy La Salette, gdzie Matka Boża objawia się Melanii Calvat i Maksyminowi Giraud i wreszcie w 1858 w Lourdes Maryja jako Niepokalane Poczęcie objawia się Bernadetcie Soubirous. Nasza pielgrzymkowa trasa zaprowadziła nas najpierw do La Salette. Nie mamy tutaj miejsca, aby szczegółowo przytaczać okoliczności i treść objawień, dlatego podzielę się tylko kilkoma osobistymi refleksjami. Kilka lat temu dostałem esemesa z pozdrowieniami z tego miejsca od księdza przyjaciela i napisał on tylko, że La Salette jest zjawiskowe. Wówczas zastanawiałem się, co konkretnie miał na myśli, a teraz już wiem, mimo że nadal nie potrafię tego sformułowania wytłumaczyć. Tu jest po prostu zjawiskowo. Uroda tego miejsca i natury dookoła jest nie do opisania. I spokój. Może dlatego, że trafiliśmy na fantastyczną pogodę, może dlatego, że nie było zbyt wielu pielgrzymów, a może dlatego, że mieliśmy cały dzień do prywatnej dyspozycji. Tutaj wszystko cię jednoczy z Bogiem. Niektórzy z nas wybrali się też w góry, a konkretnie na mierzącą 2208 m górę Gargas, więc była też okazja, aby się fizycznie zmęczyć, co chyba jest potrzebne każdej pielgrzymce. No i są tutaj też łzy Maryi. I przypomnienie o siódmym dniu zastrzeżonym dla Boga. I zaproszenie do modlitwy. „Ach! Moje dzieci, trzeba się dobrze modlić wieczorem i rano. Jeżeli nie macie czasu, zmówcie przynajmniej „Ojcze nasz i Zdrowaś”, a jeżeli będziecie mogły módlcie się więcej”. Dla mnie to ważne przypomnienie, bo nieraz ulegamy takiemu trendowi, że jednak najlepiej modlić się swoimi słowami, rozmawiać z Bogiem po swojemu, w najbardziej nam odpowiadającym czasie. Wszystko po swojemu i na naszych warunkach. Ale jednak Pan Jezus po coś nas nauczył Modlitwy Pańskiej... Naprawdę żal było opuszczać La Salette i w wielu z nas pozostała myśl, aby tu powrócić. Nie przy okazji, ale tylko tu i na dłużej.  

Lourdes było drugie na drodze naszej francuskiej maryjnej triady i o tym miejscu wiele opowiadać nie trzeba. Jest to apogeum radości z bliskości Matki, nawet jeśli Ona wzywa do nawrócenia. Jest to wielkie doświadczenie powszechności Kościoła i pierwsze skojarzenie, jakie mi przychodzi do głowy, to Kana Galilejska. Mimo, że tutaj najważniejsi są chorzy i cierpiący. Wieczorny Różaniec i Procesja Światła robią olbrzymie wrażenie, ale mnie tym razem najbardziej zapadną w pamięć słowa św. Bernadety, które już po zakończeniu procesji są odczytywane w kilku językach, a mianowicie: „Jestem zobowiązana wam to powiedzieć, a nie zmusić do uwierzenia”. Jakże ważna sprawa dla nas wszystkich, dla rodziców, dziadków, chrzestnych, kapłanów, katechetów... Nikt od nas nie oczekuje, a już na pewno nie Pan Bóg, że przekonamy do czegoś (do wiary?) nasze dzieci. Ale mamy im przekazać, to co mówi Bóg, Maryja, Kościół... Pan Jezus nikogo nie rozliczał z ilości nawróconych. Ale pytanie, czy naprawdę przekazujemy naszym życiem świadectwem i słowem to, co trzeba, pozostaje fundamentalne. 

Św. Bernadetta nosiła najtańszą wersję medalika, który został wykonany na polecenie Maryi w 1830 roku. Czy to miało jakiś wpływ na jej życie? Na to, że Maryja ją wybrała, aby przekazać światu orędzie? Myślę, że nie było to bez znaczenia. Nasza pielgrzymka jako ostatnie miejsce maryjne nawiedziła właśnie Kaplicę Matki Bożej od Cudownego Medalika w Paryżu. I to było zupełnie inne doświadczenie od dwóch poprzednich. Rue de Back ukryta gdzieś w zakamarkach w Paryża, żadnych tłumów, choć ciągle przewijają się tam ludzie. Atmosfera modlitwy i wyciszenia. Stamtąd zabieram wyjaśnienie, dlaczego z dłoni Maryi wychodzą promienie intensywniejsze i nieco bledsze? Te intensywne to łaski, których Matka Boża udzieliła, a te bledsze to łaski, których Maryja chce udzielić, ale jeszcze o nie nikt nie prosił. Ciągle jeszcze takie istnieją. ■

Tekst i zdjęcia ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!