TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 10 Sierpnia 2025, 08:15
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Trzeba przepraszać, ale i uważać na fake newsy

Trzeba przepraszać, ale i uważać na fake newsy

Nadal trzymamy rękę na pulsie papieskiego nauczania i warto odnotować, że Franciszek napisał kilka słów do uczestników Światowego Kongresu SIGNIS, który odbywa się w Seulu. SIGNIS to katolickie stowarzyszenie wiernych świeckich, uznane przez Stolicę Apostolską, zrzeszające specjalistów od mediów, w tym radia, telewizji, kina, edukacji medialnej i Internetu.

Papież napisał m.in.: „Podczas miesięcy blokady spowodowanej pandemią, widzieliśmy wyraźnie, jak media cyfrowe mogą nas zbliżyć, nie tylko poprzez rozpowszechnianie istotnych informacji, ale także poprzez przezwyciężenie samotności izolacji i, w wielu przypadkach, zjednoczenie całych rodzin i wspólnot kościelnych na modlitwie i oddawaniu czci Bogu. Jednocześnie korzystanie z mediów cyfrowych, zwłaszcza mediów społecznościowych, wywołuje wiele poważnych problemów etycznych, które wymagają mądrego i głębokiego osądu ze strony osób przekazujących informacje i wszystkich zatroskanych o autentyczność i jakość relacji międzyludzkich. Niekiedy i w niektórych miejscach strony internetowe mediów stały się miejscami toksyczności, mowy nienawiści i fake newsów”.

No właśnie. Gdy piszę te słowa Franciszek przebywa w Kanadzie. Mottem podróży są słowa „Kroczyć razem”. Jest ona etapem na drodze pojednania i leczenia ran, jakie wywołała sprawa szkół dla dzieci z ludów tubylczych, które w imieniu rządu Kanady były prowadzone przez Kościoły chrześcijańskie, w tym Kościół katolicki. Pisaliśmy o tej sprawie, kiedy wybuchła ona z wielką mocą i zaowocowała falą nienawiści do katolików z paleniem kościołów włącznie, gdy pojawiły się artykuły o rzekomych masowych i ukrywanych grobach dzieci tubylców na terenie szkół prowadzonych przez Kościoły chrześcijańskie. Dzisiaj coraz częściej wielu naukowców i dziennikarzy przyznaje, że był to być może największy... fake news w historii Kanady. Amerykański serwis The Federalist opisuje, że w najgłośniejszej sprawie rzekomego masowego grobu ze szczątkami 215 indiańskich dzieci w Kamloops po dziś dzień nie przedstawiono żadnego dowodu i nie potwierdzono obecności żadnych ciał. Rewelacje mediów opierały się na powierzchownych badaniach radarowych, a prowadzone śledztwo niczego nie wykazało. New York Post nazwał sprawę „szytą grubymi nićmi”: Sarah Beaulieu, która prowadziła sondowanie radarowe w Kamloops wyznała podczas konferencji prasowej w lipcu zeszłego roku, że „prawdopodobnych grobów” nie można potwierdzić, dopóki nie zostaną przeprowadzone wykopaliska, jej „śledztwo” obejmowało zaledwie 2 ze 160 akrów powierzchni i jak sama stwierdziła „ledwo zadrapała powierzchnię”. Również w innych miejscach, gdzie ogłoszono znalezienie masowych grobów wykonano jedynie badania radarem, które pokazują tylko pewne anomalie i odbicia w ziemi, ale nie są w stanie określić co się tam znajduje. Jak wszyscy jednak pamiętamy, wyrok już zapadł, nienawiść się rozlała, a Kościół po raz kolejny został potępiony i skazany.

Nie oznacza to, że w procesie prowadzenia szkół dla dzieci z ludów tubylczych nie popełniono błędów, co do tego nie ma żadnych wątpliwości i winy zostały już dawno uznane. Na pewno wiele dzieci zmarło na gruźlicę, grypę, żółtą febrę i tyfus, mogło to mieć związek z warunkami panującymi w szkołach, ale na to samo umierały dzieci w innych miejscach. W mediach kanadyjskich i amerykańskich przywoływana jest opinia emerytowanego profesora Wydziału Historii Uniwersytetu w Montrealu Jacques’a Rouillarda, który twierdzi, że w żadnym z archiwów historycznych prowadzonych przez rząd nie ma dowodów, że przypadki śmierci rdzennych dzieci w tego typu szkołach były kiedykolwiek ukrywane. Czyżby więc rzeczywiście jeden wielki fake news? Jest to coraz bardziej prawdopodobne. O ile jednak kiedy wybuchła ta sprawa wszystkie media w Polsce donosiły o kolejnej strasznej zbrodni Kościoła. Kiedy teraz coraz wyraźniej widać, że to kłamstwo, ciężko coś znaleźć poza mediami katolickimi.

Dobrze więc, że papież Franciszek jest w Kanadzie, aby dokończyć proces przeproszenia i pojednania. Może te sprawy znowu przebiją się do opinii publicznej, ale tym razem w prawdziwym wymiarze. I papież przeprosi za rzeczywiste grzechy ludzi Kościoła, a ktoś inny być może przeprosi za przedwczesne wyroki i kłamstwa. Dobrze by było również, aby i ludzie Kościoła jednak nie nadstawiali drugiego policzka przy każdym nieudowodnionym oskarżeniu, ale wzorem Jezusa, pytali: udowodnij co złego zrobiłem, a jeśli nie potrafisz, to dlaczego mnie bijesz?

Ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!