TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 09:11
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Tobiasz ale który?

Tobiasz ale który?

Chcąc pochylić się nad postacią Tobiasza najpierw wypada się zapytać, o którego Tobiasza będzie nam chodzić. Bowiem w księdze zatytułowanej tym imieniem występuje dwóch bohaterów noszących to imię: ojciec i syn. Skoro zatem zostali oni w niej przedstawieni obydwaj to i w naszych rozważaniach nie będziemy ich oddzielać.

O dziejach ojca i syna opowiada tekst zapisany w języku greckim, choć prawdopodobnie powstał on w języku aramejskim. On odróżnia od siebie obydwie postacie. Ojca określa imieniem Tobeith (w niektórych rękopisach ma ono formę Tobeit), a syna Tobeias (choć pewnych odpisach znajdziemy formę Tobias). Zazwyczaj jednak tłumacze oddają te zróżnicowania jedną formą imienia, czyli Tobiasz.

Moja dobroć
Wspomniane imię jest imieniem hebrajskim. W tym języku brzmi ono Tobi i oznacza „moja dobroć”. Jest to forma skrócona od Tobijah lub Tobijahu. To znaczy „dobroć Jahwe, moim dobrem jest Jahwe, dobry jest Jahwe”. W Biblii pojawia się ono kilka razy. Nosił je lewita posłany przez króla Jozafata, by wraz z innymi lewitami, kapłanami i urzędnikami nauczać lud o wprowadzonych przez władcę reformach związanych z Prawem Mojżesza. Określało ono Żyda będącego namiestnikiem Ammonitów z Transeufratei, który przeszkadzał Nehemiaszowi w odbudowie murów Jerozolimy. Tobiasz to także repatriant, który po powrocie do Judei z wygnania ufundował koronę dla arcykapłana Jozuego. To również imię człowieka stanowiącego głowę rodu, który choć powrócił z wygnania babilońskiego, to nie potrafił wykazać przynależności swego rodu do ludu Izraela. Wreszcie to imiona bohaterów naszej księgi, których czasem dla odróżnienia nazywa się Tobiaszem starszym (ojciec) i Tobiaszem młodszym (syn). Im poświęcimy naszą opowieść.
Tobiasz starszy pochodził z terenów Górnej Galilei. I pewnie nigdy by nie opuścił jej wzgórz, gdyby nie najazd Asyryjczyków i przymusowa deportacja dokonana na polecenie króla Salmanassara. Tym samym został on zmuszony pozostawić rodzinne Tisbe i udać się na wygnanie. W sobie niósł wspomnienie ziemi ojców, pamięć o zwycięstwach, jak choćby zdobycie przez Jozuego twierdzy Chasor położonej niedaleko jego miejscowości. W serce miał wpisane wielkie dzieła Boga, o których wspominali jego przodkowie i dobro, jakie Bóg wyświadczał swemu ludowi, o czym przypominało jego imię. Teraz w czasie wygania stanowiło ono dla niego nadzieję i pociechę oraz siłę do dalszego życia, które przyszło mu spędzać w pogańskiej stolicy, czyli Niniwie.

Wierny tradycji przodków
Tobisz zdawał sobie sprawę z przyczyny klęski i nieszczęścia, jakie spotkało tak jego pokolenie sięgające korzeniami do Neftalego, jak i pozostałe dziewięć pokoleń, które oderwały się od rodu Dawida i utworzyły na północy własne królestwo. Korzeniem dramatu był kult zaprowadzony przez Jeroboama i bałwochwalcze ofiary składane cielcom w ustanowionych przez niego sanktuariach. Tak opuszczono nie tylko królestwo Judy, ale i świątynię Boga Izraela zbudowaną w Jerozolimie, łamiąc wiarę. Jednak nie wszyscy postępowali w ten sposób.
Wśród tych, którzy pozostali wierni tradycji nakreślonej przez przodków, był Tobiasz. On nawet samotnie wędrował do Jerozolimy, by tam w czasie świąt oddawać cześć Bogu i składać należne ofiary. Nie zapominał też o darach dla kapłanów z pokolenia Aarona i Lewiego. Pamiętał o sierotach, wdowach oraz prozelitach. Sam bowiem doświadczył ich gorzkiego losu, gdyż dość wcześnie umarł mu ojciec. Skoro zaś dobry Bóg obdarzył go bogactwem nie zatrzymywał go jedynie dla siebie, ale korzystając z tego, co było mu dane i co wypracował, dzielił się tym z innymi. Tego nauczył się z Prawa Mojżeszowego i zasad, według których po utracie ojca wychowywała go matka. Dane mu było też zaznać piękna miłości małżeńskiej. Pojął za żonę kobietę imieniem Anna. Ona obdarowała go synem, którego nazwał własnym imieniem. Miał bowiem nadzieję, iż wiara w dobroć i opiekę Boga, której sam nauczył się i według której żył, będzie i jego udziałem. Tak też go wychowywał.

Nagroda za wierność Prawu
Wiary nie złamał w Tobiaszu dramat wygnania. Czas zamieszkania na obczyźnie był chwilą wielkiej próby. Wielu jego rodaków zwątpiło w Boga Izraela. Może nie wyrzekano się Go wprost, ale rezygnowano z reguł życia, jakie nakreślił On swemu ludowi poprzez Prawo nadane na Synaju. Hebrajczycy, którzy znaleźli się na obcej ziemi zaczęli naśladować codzienne zwyczaje pogan. Znakiem tego był sposób odżywiania. Zrezygnowano z zasady spożywania jedynie tych pokarmów, które określano jako czyste. Zaczęto jeść potrawy pogan. Tym samym linia oddzielająca lud Izraela od pogan zaczęła się zamazywać. Lud, który miał być znakiem wiary, zaczął tracić swą tożsamość, a może mówiąc dokładniej zaczęło być coraz bardziej widoczne, jak daleko odszedł on od Boga.
Natomiast Tobiasz pozostał wierny Bogu. Nie podzielił zachowania swych rodaków. Tego też uczył swoich bliskich. Wróg może odebrać ojczystą ziemię, może zabrać domy i bogactwo, może nakazać żyć na obczyźnie, ale nie może wydrzeć wiary z ludzkiego serca, jeśli człowiek ją ma i nie wyrzeknie się jej sam. Przejawem tego była wierność przepisom Prawa. Tym, które były możliwe do przestrzegania na obcej ziemi. A takim była niewątpliwie kwestia spożywanych pokarmów i sposobu przygotowywania posiłków. Ta wierność była znakiem, iż Tobiasz nawet pośród nieszczęścia wygnania nie zwątpił w dobroć Boga.
Owej dobroci doświadczył on w swym życiu przez przychylność asyryjskiego władcy. Ten bowiem wyznaczył mu zajęcie polegające na zaopatrywaniu królewskiego dworu w potrzebne rzeczy. Tak Tobiasz jako jeden z wielu dostawców wyprawiał się do odległej Medii. Handel stał się okazją do odbudowania utraconego majątku. Odczuł to jako błogosławieństwo Boga i nagrodę za wierność Jego Prawu. Jednocześnie w Medii spotkał Gabaela, brata Gabriego należącego do rodu Hebrajczyków. Jego poprosił o przechowanie dziesięciu talentów srebra. Uczynił to na wypadek, gdyby cokolwiek stało mu się podczas podróży. Ponadto doskonale zdawał sobie sprawę, że los ludzki zmienia się wskutek wojen oraz przewrotów. Stąd lepiej zabezpieczyć się na wypadek, gdyby w Niniwie przydarzyło mu się podobne doświadczenia jak w Galilei i gdyby nagle musiał opuścić to miasto. ■

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!