Tajemnice rodzinnego domu
Wejście do Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II znajduje się po prawej stronie kościoła parafialnego
Czy przyjdzie taki moment, że Wadowice przestaną kojarzyć się, szczególnie młodym ludziom, wyłącznie z papieskimi kremówkami i „Barką”, a turysta zabierze stąd coś więcej niż wspomnienie smaku tego popularnego ciastka?
Niedawno czytałam felieton pewnego młodego człowieka (przynajmniej wiekiem), który ubolewał nad tym, że nasz Papież jest zapomnianym Świętym, bo kojarzy się ludziom nie z treścią swojego nauczania, ale z zabawnymi anegdotami, świadectwami swoich przyjaciół i fragmentami wypowiedzi spoza protokołu, będącymi ciekawostkami z prywatnego życia. Był to także lament nad rozdwojeniem życia wielu osób, które uznając Jana Pawła II za swój autorytet, przykładem własnego życia przeczą jego nauczaniu. Niestety nie znalazłam w tym krótkim tekście ani słowa o możliwym antidotum na taką sytuację i ani cienia nadziei, że to się może zmienić. Nikt nie próbuje zaprzeczać, że wielu Polaków, ale także mieszkańców innych krajów z całego świata żyje w ten sposób i właśnie tak traktuje Jana Pawła II, a każde zmiany, jakie będą w tej kwestii zachodzić w społecznej mentalności na pewno nie będą miały wielkiego rozmachu, ani spektakularnego wydźwięku. Jest jednak takie miejsce, i to w naszym kraju, gdzie pojawia się nadzieja, że jednak lepiej zapamiętamy, jeśli nie treść nauczania Jana Pawła II, to przynajmniej wartości, którymi kierował się całe życie i wszystko to, co było dla niego najważniejsze – miłość Boga, bliźniego i Bożego stworzenia.
Tu wszystko się zaczęło
Tym miejscem jest Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach, który 9 kwietnia tego roku, na trzy tygodnie przed kanonizacją Papieża Polaka został otwarty dla zwiedzających po gruntownym remoncie i przebudowie, która trwała ponad trzy lata. Kamienica przy ul. Kościelnej 7 (dawniej Rynek 2), w której znajduje się muzeum, została zbudowana około roku 1870. Od początku należała do aptekarza Seweryna Kurowskiego, wiceburmistrza Wadowic. W 1905 roku kupił ją Józef Lisko – cukiernik, a po kilku latach sprzedał Chaimowi Bałamuthowi, prezesowi gminy żydowskiej, radnemu miasta i kupcowi, który prowadził w niej (od strony Rynku) sklep z artykułami elektrycznymi i technicznymi. Znajdowała się tam wówczas również introligatornia, a na piętrze można było wynająć mieszkania. W 1919 roku jedno z mieszkań wynajęli państwo Emilia i Karol Wojtyłowie z synem Edmundem, a rok później na świat przyszedł drugi syn - Karol, późniejszy Papież.
Na pomysł stworzenia muzeum poświęconego naszemu Ojcu Świętemu, a raczej jego początkowemu okresowi życia oraz związkom z rodzinnym miastem, wpadli niedługo po wyborze kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową ks. infułat Edward Zacher, katecheta Karola Wojtyły, proboszcz z Wadowic i ks. kardynał Franciszek Macharski. Dzięki pomocy ks. Edwarda, Urzędu Miasta oraz Kurii Metropolitalnej w Krakowie mieszkańcy kamienicy przenieśli się do innych lokali, a w latach 1981-1982 przeprowadzony został gruntowny remont. Na 64. rocznicę urodzin Jana Pawła II, 18 maja 1984 roku, skromna (bowiem autentycznych przedmiotów z wadowickiego mieszkania państwa Wojtyłów nie zachowało się zbyt wiele) wystawa w domu rodzinnym Ojca Świętego była gotowa. Ekspozycja zajmowała około 200 metrów kwadratowych i w czasach, które pamiętam (lata 90. XX wieku i początki XXI wieku), była zalewana setkami turystów i wiernych sympatyków naszego Papieża, którzy nie mieścili się w niedużych wnętrzach. W marcu 2006 roku kamienica została wykupiona przez Fundację Ryszarda Krauze i przekazana archidiecezji krakowskiej. Kilka lat później rozpoczęto realizację rozbudowy muzeum według projektu Barbary i Jarosława Kłaputów, którzy odpowiadają między innymi za kształt współczesnego Muzeum Powstania Warszawskiego w stolicy. XIX-wieczna kamienica odzyskała wygląd, jaki miała w latach 20. XX wieku, a ekspozycja dzięki aranżacji na czterech poziomach zwiększyła się do 1200 metrów kwadratowych.
Ekumeniczna miłość bliźniego
Po przekroczeniu bramy muzeum (bilety kupujemy po lewej stronie kościoła, patrząc na fasadę, a wchodzimy do Domu Rodzinnego Jana Pawła II po prawej stronie świątyni) przenosimy się w czasie i stajemy na bruku dawnych Wadowic, po prawej mamy witryny sklepu Żyda Bałamutha. Przewodnik wprowadza do jego wnętrza i krótko opowiada historię wadowickich Żydów – z wieloma z nich przyjaźnił się w szkole, ale nie tylko, młody Karol Wojtyła, któremu nawet do głowy nie przyszło, żeby przyczyniać się do jakichkolwiek podziałów społecznych, czy religijnych. Na półkach sklepowych w muzeum miejsce znalazły trójwymiarowe fotografie żydowskich mieszkańców miasteczka. Na „dziedzińcu” muzeum zaczyna się biografia Karola Wojtyły od narodzin aż do pójścia do szkoły, możemy w gablotach przyjrzeć się rękopisom Świętego, m. in. pierwszym wierszom napisanym w młodości. Jednym z cenniejszych eksponatów jest obrazek – pamiątka Pierwszej Komunii Świętej Karola, a obok niej szkaplerz ze skromnej tkaniny, który mały Karol przyjął z rąk ojców karmelitów. W ramach zaaranżowanych z kilku starych okien zmieniają się różne zdjęcia naszego Papieża, a kawałek dalej można obejrzeć jego narty, kijki, kurtkę, narciarskie buty, czapkę i plecak. Na przyległej ścianie przez okular niczym z fotoplastikonu można potowarzyszyć Papieżowi w górskich wędrówkach, by przechodząc obok ekspozycji upamiętniającej związki Karola z Kalwarią Zebrzydowską wspiąć się na piętro klatką schodową pełną fotografii: czarno-białych i kolorowych, zarówno z młodości, jak i późniejszego papiestwa naszego wielkiego Rodaka. Na pierwszym piętrze znajdowało się mieszkanie państwa Wojtyłów złożone z dwóch pokoi i kuchni – to najmniej multimedialna (siłą rzeczy) część muzeum. Co prawda większość sprzętów będących na wyposażeniu pokoi nie była własnością rodziców Papieża, ale znalazło się tam kilka wyjątkowych pamiątek, jak elegancka torebka Emilii Wojtyłowej, serwetka przez nią wyhaftowana, żeliwna forma na baranka wielkanocnego (pożyczona od sąsiadki), czy porcelana należąca do rodziny. Meble zostały dopasowane tak, by jak najbardziej przypominały te autentyczne, część z nich pochodzi z innych wadowickich mieszkań. Z okien mieszkania Wojtyłowie mieli widok na znajdujący się na ścianie kościoła słoneczny zegar z inskrypcją: „Czas ucieka, wieczność czeka”.
Wypłynąć na głębię
Z mieszkania młodego Karola, w którym zmarła jego ukochana matka, przechodzimy do części muzeum poświęconej krakowskiemu życiu Karola Wojtyły, najpierw studenta, a potem kapłana. Można znaleźć tu wszystko, co późniejszy Ojciec Święty tak kochał: literaturę, teatr, w końcu kapłaństwo, biskupstwo i papiestwo. W gablotach robiących wrażenie gotyckich okien znajdują się sutanny Świętego na każdym etapie jego służby Bogu: czarna, różowa, czerwona, a w końcu biała. Trudno ogarnąć całe bogactwo tego okresu jego życia i zmieścić je w kilku gablotach, na kilkunastu metrach kwadratowych zdjęć i cytatów na ścianach. To, co urzeka w tej części to kaplica zaaranżowana na kryptę, w której ks. Karol sprawował Mszę św. prymicyjną, można tu na chwilę przystanąć i wsłuchując się w gregoriańskie śpiewy przyjrzeć się obrazkom prymicyjnym młodego kapłana, a potem wpatrzeć się na chwilę w stojący na ołtarzu krucyfiks. Kiedy mijamy wystawę poświęconą historycznej chwili wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża, nagle niemal zderzamy się z naturalnych rozmiarów łodzią, która została zawieszona w powietrzu dokładnie na wysokości oczu zwiedzających. Nie mogło tu zabraknąć słów, które tak często przywoływał Jan Paweł II: „Nie bój się, wypłyń na głębię. Jest przy tobie Chrystus”. Z czerwonej sali pełnej żaru kapłańskiej miłości i oddania Bogu w służbie ludziom przechodzimy do kolorowej sali z lustrem i kilkoma monitorami – na nich można śledzić poszczególne spotkania młodych z Papieżem w czasie Światowych Dni Młodzieży. Jednak zanim kilka słów o ŚDM zapoczątkowanych przez Jana Pawła II, najpierw trzeba koniecznie spojrzeć na zdjęcia z kapłańsko-studenckich czasów ks. Wojtyły i jego kajakowych wypraw, przyklejone na drewniane, kwadratowe deseczki, które intrygują zawiasami. Okazuje się, że kiedy podniesie się zdjęcie, odkrywa się drugą warstwę tej części ekspozycji – są to świadectwa osób, które odkrywały Boga, przyrodę i drugiego człowieka podczas wędrowania z kapłanem nazywanym też Wujkiem.
Wszystkie kolory młodych i strzały
Teraz wracamy do Światowych Dni Młodzieży – przyglądamy się skrótom tych epokowych wydarzeń z różnych krajów na monitorach, a potem w lustrze otaczającym je ze wszystkich stron widzimy kilkumetrową mozaikę z kolorowych kwadratów tworzących trójwymiarowy obraz naszego Papieża z młodymi, tak samo, jak oni radosnego i tak samo, jak oni pełnego życia. Z tego barwnego pomieszczenia przechodzimy do czarnej sali i jeszcze zanim dobrze się rozejrzymy najpierw słychać strzały, a później wzrok przyciąga duża figura Matki Bożej Fatimskiej, jakby próbująca wydostać się ze ściany, tak lśniąco biała, jakby była z najczystszej soli. Ta część muzeum poświęcona jest zamachowi na Jana Pawła II 13 maja 1981 roku – na dużym ekranie niczym film przesuwają się zdjęcia z tego tragicznego dnia, a na przeciwległej ścianie, obok stroju człowieka, na którego ręce osunął się wówczas Ojciec Święty, to, co najważniejsze – zdjęcia i tekst przypominające o spotkaniu Jana Pawła II z Ali Agcą, człowiekiem, który zamierzał go zabić i nie mógł pojąć, dlaczego jego strzały nie przyniosły spodziewanego efektu. „Chrystus nauczył nas przebaczać” - przypomina nam ówczesny Następca Świętego Piotra w tym mrocznym pokoju. W podłodze, wbudowana, znajduje się niewielka podświetlana gablota z kostką z watykańskiego bruku, która była świadkiem strzałów do Papieża i pistoletem, z którego wystrzelone kule miały go zabić (niestety nie wiem, czy autentycznym, czy kopią). Już w tej czarnej sali dostrzegamy zawierzenie Matce Bożej, jakim odznaczał się Jan Paweł II. W każdym miejscu, do którego pielgrzymował czcił Maryję w miejscowym wizerunku, mając w pamięci, że to ona, jak wierzył, ocaliła jego życie od śmiercionośnej kuli.
Nieść słowo Boga
Sporych rozmiarów korytarz został poświęcony pielgrzymkom Jana Pawła II do Ojczyzny. Pod sufitem wiszą transparenty i banery witające Ojca Świętego, czasem w bardzo oryginalny sposób, w różnych miejscach Polski. Na ścianach zdjęcia, hasła i cytaty z ważnych homilii, w których nasz Ojciec Święty nie rozpieszczał swoich polskich braci, a w centralnym miejscu na największym ekranie Papież osobiście wygłasza historyczny fragment z homilii na Placu Zwycięstwa w Warszawie. Przyglądamy się tutaj całemu pontyfikatowi Jana Pawła II, widzimy drobiazgi związane z jego odwiedzinami w różnych miejscach, być może wspominamy (ci nieco starsi) czas wizyt Papieża w naszym kraju. To pielgrzymowanie papieskie wcale nie wynikało z pustego sentymentu do rodaków, do rodzinnych stron, ale z wielkiej miłości do swojej Ojczyzny i jej mieszkańców; z miłości, która objawiała się przede wszystkim chęcią prowadzenia najukochańszych ludzi do Boga poprzez Jego, czasem trudne, słowo. Doskonale przedstawia to kolejna sala, moim zdaniem robiąca największe wrażenie i najważniejsza w całym muzeum. Znajdują się tutaj drzwi milenijne i wszystkie 14 papieskich encyklik opracowanych w taki sposób, że nie wierzę, iż kogokolwiek mogłyby one nie zainteresować lub znudzić. Na płytach rozpoczynających się napisanymi przez prawosławnego artystę ikonami znajdziemy dosłownie trzy, cztero-zdaniowe streszczenia poszczególnych encyklik, z zaznaczeniem najważniejszych fragmentów czerwoną farbą. Przy każdej z nich po prostu trzeba się zatrzymać – w końcu jest szansa coś, a może nawet coś więcej, zapamiętać z nauczania Jana Pawła II.
W rytmie serca
Po przejściu sali poświęconej podróżom Jana Pawła II po całym świecie, gdzie w podłodze znajdują się garście ziemi z różnych, odwiedzonych przez Papieża, zakątków świata zbierane przez siostry nazaretanki, udajemy się do piwnic kamienicy. Ekspozycja przedstawiająca Jana Pawła II jako Papieża rodziny prowadzi nas do swoistego Ogrójca, w którym można prześledzić całe życie Ojca Świętego w fotografiach, także tych z ostatnich dni i chwil życia, które przedstawiały w coraz wyraźniejszy sposób jego cierpienie będące świadectwem dla całego świata, a dla wielu źródłem nawrócenia, jak opowiada przewodnik. Przestrzenny krzyż zbudowany z prześwitu między ścianami i głośne bicie serca prowadzi nas do czerwonej sali z księgą, w której nie ma wielu innych pamiątek. Nad naszymi głowami w zwolnionym tempie odlatuje znad księgi biały gołąb – to ten Ewangeliarz (to znaczy taki, bo to jego kopia) zamknął wiatr na Placu Świętego Piotra w Rzymie podczas uroczystości pogrzebowych Jana Pawła II; na placu, który został tak zaprojektowany, by nie wiały tam nigdy zbyt silne wiatry. Dla jednych zjawisko atmosferyczne, dla drugich powiew Ducha Świętego poruszał też ornatami kardynałów otaczających tego dnia ołtarz przed Bazyliką Świętego Piotra. Wydawałoby się, że tutaj kończy się pielgrzymka Jana Pawła II, ale to nieprawda, bo za gablotą z ornatami kryje się (dosłownie) biały, świetlisty pokój, który może kojarzyć się niektórym z filmowymi wizjami nieba. Tutaj w ścianę wkomponowano kilka tysięcy karteczek z ręcznie zapisanymi prośbami i podziękowaniami kierowanymi do Boga za wstawiennictwem najpierw błogosławionego, a później świętego Jana Pawła II. Niezwykłe wzruszenia przeżywają osoby, które znajdują tu swoje modlitwy, wybrane przecież z dziesiątków tysięcy innych. Tu można doświadczyć ogromu zaufania ludzi do Boga i Jego świętych, a także nieogarnionego horyzontu ludzkich problemów, trosk, cierpienia, ale także radości i wdzięczności.
Między jakością a ilością
Tak kończy się wędrówka po Muzeum Domu Rodzinnym Jana Pawła II, która mogłaby właśnie tak wyglądać. Mogłaby, ale niestety wcale tak nie wygląda. Wpuszczane co dziesięć minut grupy czasem depczą sobie po piętach, co sprawia, że komentarze i opowieści przewodników nakładają się na siebie łącząc na dodatek z dźwiękami i słowami płynącymi z różnych multimediów. Chcąc tego uniknąć przewodnicy poganiają zwiedzających, którzy nie mają możliwości nawet na kontrolowane, indywidualne „zgubienie się” i przyjrzenie którejś części muzeum. Trzeba więc wybierać między słuchaniem przewodnika a korzystaniem z bogactwa muzeum, żeby przeczytać choćby kilka słów o jednej, czy dwóch encyklikach, bo na więcej i tak czas nie pozwoli. Do pomieszczenia poświęconego światowym podróżom Papieża zaledwie zaglądamy, a z kilkunastu dłuższych cytatów umieszczonych na ścianach uda się nam przeczytać może ze trzy, oczywiście pod warunkiem, że zaniechamy przysłuchiwania się słowom przewodnika. Zarządzający muzeum stanęli przed nie lada wyzwaniem i muszą odpowiedzieć na odwieczne pytanie: ilość czy jakość? Bardzo dobrze opracowany projekt Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II i jego misja mają szansę być antidotum na wadowickie kremówki, pozostawiając w pamięci autentyczne przesłanie pontyfikatu Papieża Polaka, jednak tryb zwiedzania może sprawić, że ponownie pozostaniemy przy warstwie zmysłowej papieskich skojarzeń – smak kremówek, kolorowe światła i ściany w muzeum, duża łódź i migoczące zdjęcia. Jest to muzeum, które warto odwiedzić, ale nie można zmarnować tej szansy, może spróbować skontaktować się wcześniej i umówić na indywidualne zwiedzanie, poczytać, posłuchać i przeżyć wszystko, co mieli w zamierzeniu przekazać twórcy tego niezwykłego miejsca.
Anika Djoniziak
Kilka szczegółów
Kasy biletowe: pl. Jana Pawła II 1
Rezerwacja biletów: tel.:
33 823 35 65; 33 823 26 62
w godzinach 9.00-13.00
od poniedziałku do piątku
Godziny otwarcia muzeum
w poszczególnych okresach roku:
1 maja-30 września
poniedziałek - niedziela
9.00-19.00 (ostatnie wejście o 17.40)
1 listopada-31 marca
poniedziałek - niedziela
9.00-16.00 (ostatnie wejście o 14.40)
kwiecień i październik
poniedziałek – niedziela
9.00-18.00 (ostatnie wejście o 16.40)
Plan nie dotyczy dni świątecznych i ustawowo wolnych
wtorek - wstęp wolny
ostatni wtorek miesiąca - dzień
techniczny - muzeum zamknięte
Dzieci do lat 7 - wstęp wolny
Ceny biletów:
Bilet normalny – 18,00 zł;
Bilet ulgowy – 10,00 zł;
Bilet rodzinny – 40,00 zł
(maksymalnie pięć osób – 2 rodziców + 3 dzieci do 16 roku życia lub 1 rodzic + 4 dzieci do 16 roku życia);
Bilet grupowy normalny – 15,00 zł od osoby (od 10 osób);
Bilet grupowy ulgowy – 8,00 zł od osoby (od 10 osób);
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!