Szopki neapolitańskie
„Zaledwie 1 Euro od osoby za zwiedzenie XVII-wiecznej szopki neapolitańskiej!!! Celem zapłaty i wejścia zawołaj Luciano. Głośniej!” Taki szyld przy wejściu do ekspozycji można spotkać tylko w Neapolu.
Jeśli przyjdzie Wam spędzić Boże Narodzenie w Italii, to są przynajmniej trzy miejsca, które warto w tym okresie odwiedzić. Przyznaję, że w tym temacie jestem absolutnie nieobiektywny i stronniczy, ale na pierwszym miejscu zdecydowanie umieściłbym Greccio w Umbrii, gdzie niegdyś Święty Franciszek przygotował pierwszą żywą szopkę, a dzisiaj znajduje się przepięknie położone na skarpie sanktuarium. Jeśli ktoś woli pozostać w Rzymie, to warto wybrać się do Bazyliki Świętego Piotra, aby z Franciszkiem naszych czasów świętować Natale, jak Włosi nazywają Boże Narodzenie, przyjąć słynne błogosławieństwo Urbi et Orbi, czyli dla Miasta i Świata, i ewentualnie uczcić relikwie Żłóbka znajdujące się w Bazylice Santa Maria Maggiore. Jeśli jednak chcecie przeżyć coś absolutnie wyjątkowego, z pogranicza religii, kultury i gastronomii, najlepiej wybrać się do Neapolu.
Neapol oferuje wiele atrakcji, ale tym co w tym okresie roku interesuje nas najbardziej jest SPACCANAPOLI, czyli ulica, która jak wskazuje jej nazwa, dosłownie przełamuje na pół Neapol oddzielając jego część północną od południowej i jest znana już od XVI wieku. W rzeczywistości jest to kilka łączących się ze sobą ulic, które potocznie nazywa się w ten właśnie sposób. Nas najbardziej interesuje część zwana Via San Gregorio Armeno. To właśnie tutaj Neapolitańczycy umieścili najbardziej znany w Italii, a może i na świecie, targ bożonarodzeniowych szopek i ozdób. Sztuka neapolitańskiej szopki ma swoje początki w XVII wieku, ale tak naprawdę nikt nie wie od jak dawna, właśnie w tym miejscu składano jako wota ofiarne różne gliniane figurki na cześć rzymskiej bogini wegetacji i urodzajów Ceres (albo Cerera, córka Saturna i Ops, siostra i kochanka Jowisza). Pierwszy kościół ku czci św. Grzegorza z Armenii powstał około roku 930 na ruinach świątyni Ceres (Cerery). Tak więc warsztaty rzemieślników wytwarzających figurki znajdują się tutaj od wieków. I przynajmniej od kilkuset lat figurki te zdobią bożonarodzeniowe szopki.
Oczywiście trzeba przygotować się na tłumy, ponieważ wielu Włochów nie wyobraża sobie Świąt bez przechadzki po SPACCANAPOLI, i jeżeli dołączymy do tego turystów, czasami wręcz ciężko się poruszać, co skwapliwie potrafią wykorzystać złodzieje, jednak bez przesady: zdecydowanie więcej uwagi należy zwracać na cuda i cudeńka sztuki bożonarodzeniowej niż na pilnowanie własnej torebki czy plecaka. Trzeba się też przygotować na specyficzne pomieszanie z poplątaniem wiary, polityki i przede wszystkim piłki nożnej typowe dla Neapolitańczyków.
Spacer po SPACCANAPOLI pozwala nam zrozumieć, czym aktualnie żyją mieszkańcy Neapolu, bo rzeczywistość natychmiast odzwierciedla się w figurkach, które można zakupić do swoich domowych żłobków. Dajmy na to, że miejscowy klub SSC Napoli dzisiaj zakupiło nowego piłkarza. Możecie być pewni, że już jutro na SPACCANAPOLI znajdziecie jego figurki gotowe do umieszczenia w bożonarodzeniowej szopce. Podczas mojej przechadzki widziałem mnóstwo miejscowych zachwyconych faktem, że można nabyć figury naturalnej wielkości przedstawiające Marka Hamsika i Rafaela Beniteza, odpowiednio największą gwiazdę i trenera miejscowego klubu. Figury papieża Franciszka były nieco mniejsze. Ponieważ Neapolitańczycy, jak wspomniałem, reagują bardzo szybko na wydarzenia, więc mogłem też zobaczyć figurkę Nelsona Mandeli, pary książęcej z Londynu wraz z potomkiem, czy Silvio Berlusconiego z łańcuchem i kulą u nogi, na znak, że zakończyła się jego wolność i rychło wyląduje w więzieniu, ponieważ nie chroni go już immunitet. Berlusconi jest jednym z ulubionych oprócz piłkarzy Napoli (w tym Maradony) obiektów miejscowych artystów, można go zobaczyć w bardzo różnych pozach, nie wykluczając tej, która przedstawia Berlusconiego jako papieża! Kilku moich włoskich przyjaciół mówiło mi, że kiedy telewizja pokazywała balkon Bazyliki Świętego Piotra tuż przed pojawieniem się na nim nowo wybranego papieża, troszkę się obawiali, że może pojawić się niezatapialny Silvio ;-) Oprócz rozlicznych figurek możemy tu znaleźć wszelkie dekoracje do szopek, bądź całe szopki, pośród których niektóre to prawdziwe arcydzieła, choć uczciwie trzeba przyznać, że niestety i tutaj chińszczyzna rozpycha się jak może.
Kiedy mamy dosyć tłumów, możemy opuścić okolice San Gregorio Armeno i kontynuować naszą przechadzkę po SPACCANAPOLI, już niekoniecznie pośród bożonarodzeniowych szopek, ale nadal w pięknej okolicy. Szczególnie warte polecenia są niektóre kościoły, a zwłaszcza San Domenico Maggiore i Santa Chiara, obie świątynie z przepięknymi wirydarzami, a także olbrzymia Chiesa del Gesù Nuovo. W okresie przedświątecznym i świątecznym, zwłaszcza w tym ostatnim kościele, na pewno spotkamy kapłanów w konfesjonałach, którzy chętnie pomogą nam w przekształceniu zwykłego spaceru w przeżycie religijne. Sam skorzystałem i na pewno był to najważniejszy moment mojej wizyty w Neapolu, choć oczywiście nie zabrakło wrażeń, a jeszcze czekała mnie katedra San Gennaro, która znajduje się dosłownie 5 minut spacerkiem od miejsca, w którym rozpocząłem moją wizytę po SPACCANAPOLI. Pamiętajcie, że najpiękniejsze ekspozycje są otwarte od początku listopada do 6 stycznia.
Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!