TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 07:17
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Świątynia na Golgocie - Sadowie

Świątynia na Golgocie

Powstanie kościoła i parafii w Sadowiu związane jest z pasjonistami, którzy wybudowali w tym miejscu swój klasztor. Teraz w świątyni czczony jest wizerunek Matki Bożej Pięknej Miłości, nawiązujący do charyzmatu zgromadzenia głoszącego ukrzyżowaną Miłość.

Sadowie odnaleźć można w dekanacie ostrowskim pierwszym przy drodze łączącej Wysocko Wielkie z Mikstatem, około 4 km na wschód od Ostrowa Wielkopolskiego. Dodam jeszcze, że Sadowie położone jest na Wzgórzach Wysockich, które na terenie wsi osiągają wysokość 181 m n.p.m. To właśnie na najwyższym wzniesieniu nazwanym Golgotą znajdziemy klasztor pasjonistów i kościół, o których za chwilę. Najpierw jednak o historii samej wsi. W starożytności był to obszar osadnictwa. Odkryto na nim cmentarzysko złożone z 19 kurhanów, z II okresu brązu, czyli z lat 1500-1200 p.n.e. Natomiast Sadowie znane jest od 1401 roku jako wieś prywatna, rycerska, przynależąca do parafii w Wysocku Wielkim. W końcu XIX wieku miejscowość liczyła 38 domów i 301 mieszkańców, należała do hr. Stanisława Szembeka.


Dar Hrabiego
Klasztor z kaplicą ojców pasjonistów w Sadowiu powstał dosłownie w pół roku. Jego historię możemy poznać przede wszystkim dzięki Kronice klasztornej pisanej do 1939 roku w języku włoskim przez przełożonych Włochów o. Bartłomieja Rapettiego i o. Piusa Falco. A także dowiadujemy się o nim z relacji pierwszych jego mieszkańców, zwłaszcza br. Franciszka Użarowskiego i opisu hr. Bogdana Szembeka.
Dlaczego do Sadowia trafili Włosi? Zgromadzenie Męki Pańskiej, czyli pasjonistów, założył w XVIII wieku we Włoszech św. Paweł od Krzyża. Związani z kultem męki Pańskiej zakonnicy nosili czarne habity z białym sercem i wyrastającym z niego krzyżem. Powołań nie brakowało, dlatego pierwszy ich klasztor w Polsce - w Przasnyszu stał się za mały. Przełożony o. Bartłomiej wspomniał Prymasowi Polski kard. Augustowi Hlondowi o zamiarze otwarcia nowej placówki. Okazało się, że hr. Szembek właśnie powiadomił Ks. Prymasa o zamiarze ofiarowania na taki cel części swojej posiadłości w Sadowiu.
O. Bartłomiej spotkał się z nim. „Zawiozłem o. Bartłomieja do Sadowia na górę żwirową i oświadczyłem, że pragnąłbym, aby tu stanął kościół. Więc rozejrzał się wokoło. A z tej góry, 185 metrów nad poziomem morza, widać Kalisz, Chełmce, Grabów, Ostrzeszów i Odolanów. Obejrzawszy się, ukląkł i rozpłakał się. Stanęło na tym, że mu ofiaruję 10 hektarów, w połowie góry żwirowej, świeżo zagajonej, a w połowie pola” - tak wspominał to spotkanie Hrabia.


Parafia zakonników od męki Pańskiej
W kwietniu 1932 roku ojcowie z Przasnysza udali się do Ks. Prymasa, który wydał dekret przyjmujący pasjonistów do diecezji. Brat Franciszek zapisał potem: „Do Sadowia wyjechałem z Przasnysza z o. Bartłomiejem 10 maja 1932 roku. Mieliśmy obaj około 100 złotych na budowę nowego klasztoru. Idąc z Wysocka do Sadowia, odmawialiśmy Różaniec. Po drodze spoglądali na nas ludzie, a grupka dzieci i kobiet przyszła z nami na górkę. Właśnie skończyliśmy Różaniec. Ludzie widząc, że się modlimy, prosili, aby się pomodlić o deszcz, bo jest bardzo sucho. I oto rzecz godna uwagi: nie wiadomo skąd nagle zerwał się wiatr, poczęło się kotłować i chmurzyć, i zaczął padać tak rzęsisty deszcz, że musieliśmy prawie biegiem uciekać do baraków. O. Bartłomiej powiedział: Dziękujmy Bogu i Matce Bożej, bo to znak, że Matka Boża chce, by tu powstał klasztor”. O. Bartłomiej z br. Franciszkiem zamieszkali w domu matki hrabiego w Sadowiu. W sieni urządzili kaplicę i tam odprawiana była Msza św. dla ludności. Hrabia co dzień przychodził pieszo z Wysocka na Eucharystię. Później, gdy nabożeństwa odprawiano już w kaplicy klasztornej, latem pielgrzymował na Golgotę nawet boso. O. Bartłomiej oddał nową fundację pod opiekę św. Józefa, który nie zawiódł. „Ludzie pracowali przeważnie za Bóg zapłać, ale jednak coś Ojciec musiał płacić – wspominał Szembek. - Raz przy śniadaniu na werandzie domu u matki w Sadowiu mówi, że dziś - a była to sobota - musi wypłacić robotnikom 336 złotych, a nie ma nic. Na to z odległości kilkunastu kroków woła nadchodzący listonosz: Mam dla Ojca pieniądze! I wymienia dokładnie taką sumę, jaka była potrzebna.

Spojrzeliśmy na siebie. Ufność nie zawiodła”.
Pracami budowlanymi przeważnie kierował Jan Banach, miejscowy majster murarski z ekipą pomocników z Sadowia i okolicy. Budowę rozpoczęto na początku czerwca, a już 6 listopada 1932 roku kard. Hlond mógł poświęcić kaplicę. „Zakonnicy byli bardzo gorliwi i bezinteresowni, co zresztą pobudzało do nadzwyczajnej ofiarności. Ojcowie wyjeżdżali też na Misje, które cieszyły się wielkim powodzeniem. Miałem radość dowiedzieć się, że w pierwszym roku po poświęceniu rozdzielili w klasztorze, który nazwali «Golgotą», około czy ponad 10 000 Komunii św. (…) Na najwyższym punkcie (na wzgórzu – przyp. RJ) postawiliśmy trzy krzyże. Na największy krzyż dałem mój kochany dąb z ogrodu. Do framugi na szczycie klasztoru wstawiłem figurę św. Józefa. Ojcowie zbudowali pod prostym kątem do klasztoru duży budynek gospodarczy. Zasadzili duży sad” - zapisał hr. Szembek. Kaplicę stopniowo rozbudowano. Najpierw w 1979 roku powiększono jej długość, a następnie dobudowano boczne nawy - lewą w 1994 roku, a prawą w 2001 roku. I tak powstał kościół w Sadowiu. W 1975 roku przy świątyni utworzono ośrodek duszpasterski, na bazie którego ordynariusz kaliski ks. bp Stanisław Napierała w 1994 roku erygował parafię. Obecnie jej proboszczem jest o. Grzegorz Słowikowski.

Męka Jezusa
Placówka duszpasterska ojców pasjonistów od początku określana była mianem Sadowie – Golgota, od wzgórza, na którym powstała. Teraz przez cały rok przybywają na górę Golgotę i do świątyni liczne pielgrzymki, a także grupy przeżywające swoje rekolekcje w Domu rekolekcyjnym wybudowanym tuż obok kościoła. Kiedy z Golgoty przyjrzymy się fasadzie świątyni, w niszy zobaczymy figurę św. Józefa, patrona klasztoru, a nad drzwiami wejściowymi płaskorzeźbę przedstawiającą anioła. Natomiast po prawej stronie wejścia umieszczony został obraz przypominający, że w tym kościele czczona jest Matka Boża Pięknej Miłości. Teraz wchodzimy do środka świątyni.
W jej ołtarzu głównym, między kolumnami ze złoconymi głowicami, umieszczony został obraz Chrystusa Króla – patrona kościoła i parafii. Widzimy na nim Jezusa w koronie, trzymającego w ręce Pismo Święte, a obok ustawione zostały berło i jabłko królewskie. Po bokach stoją figury aniołów. W prezbiterium zobaczymy również obrazy przedstawiające Miłosierdzie Boże i założyciela pasjonistów św. Pawła od Krzyża. Zresztą nie tylko on przypomina, że miejscem tym opiekują się ojcowie ze Zgromadzenia Męki Pańskiej, których dewizą są słowa: „Męka Jezusa Chrystusa zawsze w sercach naszych”, czego symbolem jest noszone przez nich na habitach serce z wyrastającym z niego krzyżem i napisem Jesu XPI Passio, czyli męka Jezusa Chrystusa. Ten znak znajdziemy w kościele w Sadowiu chociażby w ołtarzu głównym, na chrzcielnicy i emporze muzycznej.


Matka Pięknej Miłości
Teraz przyjrzymy się ołtarzom bocznym kościoła, które umieszczone zostały przy ścianach szczytowych naw bocznych. W pierwszym z nich od 1989 roku znajduje się słynący łaskami wizerunek Matki Bożej Pięknej Miłości. To kopia obrazu namalowanego przez włoskiego malarza Sebastiano Conca i znajdującego się obecnie w kościele pw. św. Bonawentury na Palatynie w Rzymie. Natomiast wizerunek z Sadowia został namalowany przez Romana Mędykowskiego. Obraz przedstawia Madonnę, która na kolanach trzyma Dzieciątko. Mały Jezus w ręce już trzyma krzyż. Wzrok obu świętych postaci nie jest skierowany ku sobie, ale ku temu, kto wpatruje się w ten wizerunek albo choćby przechodzi obok niego. Małego Jezusa malarz „okrył” błękitnym płótnem, natomiast Maryję „ubrał” w różową koszulę i granatowy płaszcz. Obraz poprzez element pasyjny nawiązuje do charyzmatu zgromadzenia, które głosi Miłość Bożą ukazaną na krzyżu.
Wizerunek z Sadowia został najpierw poświęcony przez ks. prałata Alfreda Mąkę i zawieszony w bocznym ołtarzu kościoła. Później w 1997 roku poświęcił go Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Kalisza. Teraz po lewej stronie obrazu możemy zobaczyć gabloty z wotami ofiarowanymi przez wiernych w podziękowaniu za wysłuchane modlitwy i otrzymane łaski za wstawiennictwem Matki Pięknej Miłości. Wśród nich znajdziemy nie tylko biżuterię, ale także medale czy szablę. Świadectwa otrzymanych łask spisane są również w specjalnej księdze. Od momentu umieszczenia wizerunku w kościele w Sadowiu Maryja patronuje ruchowi modlitewnemu i apostolskiemu - Rodzinie Matki Pięknej Miłości. Obecnie należą do niej osoby z całego świata. W każdą pierwszą sobotę miesiąca oprawiana jest również Msza św. wotywna ku czci Matki Pięknej Miłości.
Tuż obok wizerunku znajduje się również tablica upamiętniająca zmarłego w 2005 roku o. Dominika Busztę, pasjonistę, który polecił wykonać kopię włoskiego obrazu dla kościoła w Sadowiu. To on również założył wspomnianą już Rodzinę Matki Pięknej Miłości. Był jej długoletnim moderatorem i redaktorem biuletynu „Echo Ojca Bernarda”. Oprócz tego ruchu w Sadowiu istnieje Bractwo Czarnego Szkaplerza, czyli Szkaplerza Męki Pańskiej pasjonistów. Na ołtarzu Matki Pięknej Miłości ustawiona jest też fotografia sługi Bożego
o. Bernarda od Matki Pięknej Miłości Kryszkiewicza, który został duchowym patronem RMPM.


W cieniu trzech krzyży
Z kolei w prawym ołtarzu bocznym umieszczona została figura św. Józefa, to on wpisał się w historię Sadowia jako patron klasztoru. Poniżej zobaczymy jeszcze płaskorzeźbę ukazującą scenę ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu. Natomiast obok bocznego ołtarza znajduje się drewniana chrzcielnica i figura św. Floriana - ze względu na drużyny strażaków, które istnieją na terenie parafii i modlą się w kościele w Sadowiu. Godne zauważenia są również zawieszone w nawie głównej i odnowione stacje Drogi krzyżowej. W ich pobliżu zobaczymy również figurę Najświętszego Serca Pana Jezusa, a naprzeciwko niej tablicę upamiętniającą męczenników Armii Krajowej z parafii.
Kiedy wyjdziemy z kościoła, na wprost zobaczymy na wspomnianej już górze Golgocie krzyże, to nie te same postawione na początku istnienia klasztoru. W czasie II wojny światowej zabudowania klasztorne zajęli Niemcy i umieścili w nich szkołę Hitlerjugend. Hitlerowcy ścieli krzyże i ustawili w ich miejsce swastyki. Po wojnie krzyże powróciły na wzgórze. Na jednym z nich zawieszono figurę Jezusa, a pod nimi znalazły swoje miejsce figury Matki Bożej Bolesnej i św. Jana, apostoła. Natomiast w cieniu krzyży ustawiono ołtarz polowy, a w ich pobliżu dzwonnicę i stacje Drogi krzyżowej, odlane według projektu Wiesława Oźminy. Więcej o pasjonistach, kościele i Domu rekolekcyjnym w Sadowiu można dowiedzieć się zaglądając na portal internetowy www.parafiasadowie.cba.pl.

Renata Jurowicz

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!