TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 19:58
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Świadkowie wierności Bogu

Świadkowie wierności Bogu

Po wydanych dekretach przyszły pierwsze prześladowania tych, którzy nie chcieli posłuchać głosu deprawatorów. Znamiennym tego przykładem było to, co spotkało dwie kobiety, które obrzezały swe dzieci. Gdy sprawa się wydała postawiono je przed sąd.

Sąd wydał okrutny wyrok, nie mający nic wspólnego ze sprawiedliwością. Zawieszono owym kobietom u piersi niemowlęta, a następnie prowadzono je przez ulice miasta, by na końcu drogi postawić je na murach miasta i strącić w przepaść. W tej sytuacji wielu Hebrajczyków, którzy chcieli być wierni Prawu Bożemu, wzorem Judy uciekało na pustynię. Zabierali tam również swe rodziny, jak i cały dobytek. Przeciwnicy tych ludzi gorliwie donosili na nich królewskim urzędnikom i żołnierzom, wskazując kierunek ucieczki, jak i miejsce ich schronienia. Tak wyruszył za nimi pościg.

Niczym krew ofiarna
Ostatecznie znaleziono i otoczono obóz zbiegów. Z atakiem czekano aż do dnia szabatu. Przedtem jeszcze zaproponowano ocalenie za cenę zdrady ideałów, którym byli wierni. Namawiano ich do wypełnienia królewskich rozkazów. W zamian obiecywano ocalenie od śmierci. Ale dla tych ludzi ważniejsza była wierność Bogu od własnego życia. Jaki bowiem miałoby ono sens, gdyby stali się sprzeniewiercami? W tej sytuacji żołnierze króla przystąpili do natarcia. Nie spotkali się z żadnym odzewem. Zgromadzeni w obozie Żydzi nie sięgnęli po broń, nie rzucali nawet w atakujących kamieniami. Ich postępowanie wynikało z religijnej gorliwości. W żaden sposób nie chcieli naruszyć spoczynku szabatniego. Woleli umrzeć, składając swe życie jako ofiarę za wierność Prawu Boga. W godzinę śmierci odwołali się do Niebios, biorąc je na świadka, iż giną niewinnie. Mimo to nacierający nie mieli dla nich żadnych względów. Wpadli do obozu i wymordowali wszystkich. Śmierć spotkała zarówno ludzi, jak i zwierzęta. Za owym okrucieństwem stało polecenie namiestnika Filipa, który nakazał nikogo i niczego nie oszczędzać.

Wydarzenia te wydawały się być przerażające. Sugerowały pytanie, czy warto wierzyć w Boga, który pozwala na takie rzeczy? Jednak pobożni Hebrajczycy patrzyli na to wszystko inaczej. Widzieli w tym wszystkim szczególne działanie Boga. Według nich wobec innych narodów jest On cierpliwy i karę za grzechy odkłada do dnia sądu u kresu czasów. Natomiast w przypadku win ludu Izraela reaguje natychmiast, by potem okazać miłosierdzie. W ten sposób Ojciec wychowuje swój naród. Tym samym owe bolesne doświadczenia nie wskazywały na opuszczenie Izraela przez Boga, lecz na Jego troskę o uformowanie wiary tego ludu. Jednocześnie stały się okazją do ujawnienia się ludzi, którzy byli świadkami wiary. To świadectwo pieczętowali własną krwią. Ona została złożona niczym krew ofiarna przelewana na ołtarzu Świątyni Jerozolimskiej. Ta ofiara stała się początkiem drogi prowadzącej do oczyszczenia i wyzwolenia Izraela. Dokonały się one przez ludzi, ale fundamentem ich działania była moc Boga. Owa ofiara zadośćuczyniła winom i otworzyła skarbiec Bożego miłosierdzia.

Ocalenie za cenę zdrady?
Jednym ze świadków - męczenników był starzec Eleazar. Namawiano go do złamania reguł Prawa Bożego. Proponowano prostą na pozór rzecz. Chodziło o zjedzenie porcji wieprzowiny. Był to pokarm nieczysty, zakazany przez Prawo Mojżeszowe. Eleazar zareagował jednoznaczne. Odmówił. W odpowiedzi wydano nań wyrok śmierci. Jego dawni znajomi próbowali szukać jakiegoś sposobu, by ocalić życie przyjaciela, choć żaden z nich nie zaprotestował przeciw niesprawiedliwości. Nie podważył niesłusznego i niegodziwego wyroku. Wyszli z inną propozycją. Przyszli do Eleazara i zaproponowali mu, by udawał, że spożywa zakazany pokarm. Oni zaś przygotują mu mięso dozwolone przez Prawo. Nikt z otoczenia nie zorientuje się, że coś jest nie tak. Wszystkim będzie wydawało się, że zmienił zdanie i wypełnia rozkaz króla. On zaś nie złamie zakazu spożywania wieprzowiny. Wydawało im się, iż tak pomogą Eleazarowi.

Tymczasem spotkali się ze zdecydowaną odmową. Eleazar cenił życie, dar Boga, ale nie chciał go ocalić za wszelką cenę. Cóż byłoby bowiem warte kilka, czy kilkanaście miesięcy, a nawet i lat osiągniętych za cenę zdrady? A ponadto dałby zgorszenie innym ludziom, szczególnie młodym. Przecież wszyscy patrzący na jego zachowanie byliby przekonani, iż pod koniec życia Eleazar zmienił swe obyczaje, że na starość zdradził Boga. W ten sposób pociągnąłby na ścieżkę zdrady swe otoczenie. To byłoby niegodziwe. Do kresu swych dni był wierny Bogu. Takim chce pozostać. To, co chce po sobie pozostawić innym, to przykład wierności wynikającej z wiary. Lepiej jest mu umrzeć niż żyć jako człowiek zakłamany. Dlatego skoro oprawcy chcą go zabić z powodu jego wiary, to niech czynią to natychmiast. On nie będzie odgrywał komedii dla ocalenia resztek swego życia. Za żadne skarby świata nie zgodzi się na to, by swe życie okryć hańbą.

Ludzie pozbawieni litości
Na koniec Eleazar powiedział, iż to nie sąd ludzki jest dlań ważny, ale sąd, który nad każdym człowiekiem będzie sprawował Wszechmogący Bóg. Ten dotyczyć będzie tak żyjących na ziemi, jak i zmarłych. Ludzi można oszukać. Ziemskie sądy omamić lub przekupić. Natomiast przed oczyma Boga nic i nikt się nie ukryje. Tam nie ma układów, kombinacji ani znajomości. Przed Bogiem każdy staje w prawdzie. Wobec Niego widać w pełnym świetle, jakim człowiek jest i był. Czemu więc Eleazar miałby teraz zachować się tak, iż potem - jako zdrajca i gorszyciel - miałby wstydzić się przed swoim Stwórcą? Woli raczej umrzeć za wierność Prawu Boga, dając przez to właściwy przykład młodzieży oraz przyszłym pokoleniom, które patrząc na jego przykład zdobędą się na odwagę pójścia właściwą drogą.

Słowa i postawa Eleazara wywołały wściekłość w ludziach namawiających go do odstępstwa. Owi obłudnicy temu, który ujawnił prawdę o nich samych, teraz zaczęli wymierzać ciosy. Ich serca ogarnęła złość. Nagle stali się ludźmi pozbawionymi jakiejkolwiek litości. Natomiast Eleazar w godzinie swej śmierci zdał się na Boga. Jemu ufał. Dlatego nie bał się cierpienia ani śmierci. Wierny Przymierzu nie lękał się spotkania z Bogiem. Jego słowa i postawa wskazywały na wiarę w życie, którego śmierć nie potrafi przeciąć; życie, które wierzący otrzymuje z ręki Boga. Tak Eleazar nie tylko dał świadectwo wiary, ale w ludzkiej pamięci wybudował pomnik trwalszy niż ten, który postawiony z najtrwalszej skały. Jednocześnie dał podwaliny do Bożego Objawienia o pośmiertnym życiu wiecznym. ■

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!