TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 24 Sierpnia 2025, 14:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Św. Antoni, ale nie z Padwy

Św. Antoni, ale nie z Padwy

Mówimy o nim św. Antoni z Padwy i nie pamiętamy albo nawet nie wiemy, że nie pochodził stamtąd i tak naprawdę na chrzcie otrzymał inne imię. Nie był nawet Włochem, bo urodził się w zupełnie innym kraju. Teraz w tym miejscu wznosi się jego sanktuarium z zaskakującymi podziemiami.

Święty znany na całym świecie jako Antoni urodził się w portugalskiej Lizbonie, dokładnie w najstarszej dzielnicy tego miasta Alfamie zbudowanej w XI wieku przez Maurów nad brzegiem Tagu. Przyjmuje się, że działo się to 15 sierpnia 1195 roku. Miejsce jego przyjścia na świat udało mi się odwiedzić mniej więcej rok temu, a zdjęcia zamieszczone tuż obok pochodzą właśnie z tamtego czasu i przywołują wspomnienia o Ferdynandzie, który został Antonim. Kiedy idąc ulicami centrum portugalskiej stolicy zbliżamy się do sanktuarium z daleka powita nas Święty upamiętniony w figurze, która stanęła przed kościołem już w czasach nam współczesnych. Potem trzeba wspiąć się na dość wysokie schody do wnętrza świątyni.

Ferdynand u kanoników

Ferdynand Bulonne, bo tak brzmiało jego imię, zanim przyjął zakonne u franciszkanów znane na całym świecie, urodził się w majętnej rodzinie mieszczańskiej w 1195 roku. Jak przeczytałam na portalu jednej z parafii pod jego wezwaniem, przyjmuje się, że było to 15 sierpnia. Podstawowe wykształcenie odebrał w szkole katedralnej. Jeszcze jako nastolatek, w wieku 15 lat, wstąpił do klasztoru Kanoników Regularnych św. Augustyna w rodzinnym mieście. 

Najpierw „przebywał w klasztorze św. Wincentego w Lizbonie, jednak nękany przez rodzinę, która chciała jego powrotu do stanu świeckiego, poprosił o przeniesienie i ostatecznie osiadł w klasztorze Świętego Krzyża w Coimbrze. Tam poświęcił się studiowaniu między innymi Pisma Świętego, teologii, gramatyki i nauk przyrodniczych. Około 1216 roku przyjął święcenia kapłańskie” (www.franciszkanie.pl). 

Jak to się stało, że później wstąpił do franciszkanów? „W Coimbrze miało miejsce wydarzenie, które na zawsze zmieniło jego życie. W 1220 roku wystawiono tam relikwie pierwszych męczenników franciszkańskich, którzy rok wcześniej wyruszyli z misją do Maroka, gdzie ponieśli śmierć męczeńską. Na młodym Lizbończyku wywarło to tak silne wrażenie, że postanowił wstąpić w ich ślady. Przyłączył się do braci mniejszych w klasztorze-pustelni dos Olivais pod Coimbrą, gdzie przyjął imię zakonne Antoni”- dowiaduję się z franciszkańskiego portalu. Święty popłynął potem do Maroka tak jak wspomniani bracia, ale po drodze zachorował na febrę i to zmusiło go do powrotu.

Najkrótszy proces

Wiadomo też, że Święty uczestniczył w kapitule generalnej w Asyżu w 1221 roku, gdzie po raz pierwszy spotkał św. Franciszka. Nie będę tu pisać szczegółów z dalszego jego życia, dodam tylko, że był wybitnym kaznodzieją. Znał tak doskonale Biblię, że nawet mówiono: „Gdyby wszystkie święte Pisma uległy zniszczeniu, Antoni mógłby podyktować je sekretarzowi, aby w ten sposób zostały odtworzone”. Miał również inne dary: bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach i proroctwa. Św. Franciszek mianował go nauczycielem teologii dla braci, a potem został prowincjałem. W 1230 roku złożył urząd i zamieszkał pod Padwą. Ostatnie dni życia spędził w klasztorze ufundowanym przez hrabiego Tisso z Camposampiero. Mieszkał na drzewie orzechowym, schodząc z niego jedynie na modlitwy z braćmi. Takie miejsce wybrał z powodu choroby i bagiennego klimatu miejsca.

Niestety 13 czerwca 1231 roku stracił przytomność, a kiedy ją odzyskał chciał, by zawieziono go do Padwy. Jednak ze względu na jego zły stan zdrowia zatrzymano się w klasztorze klarysek w Arcella, gdzie zmarł. Obrzędy pogrzebowe odbyły się już w Padwie. Został ogłoszony świętym niespełna rok po śmierci przez papieża Grzegorza IX. To jeden z najkrótszych procesów kanonizacyjnych w historii Kościoła. Ze względu na liczne cuda jakie działy się w czasie życia i po śmierci św. Antoniego za jego wstawiennictwem nazwano go cudotwórcą. Natomiast w 1946 roku ogłoszono go Doktorem Kościoła. Teraz jest on na pierwszym miejscu patronem osób i rzeczy zaginionych, a także Lizbony, Padwy, franciszkanów, antoninek, niezliczonych miast, parafii, kościołów i bractw, do tego dzieci, górników, małżeństw, narzeczonych, położnic, ubogich i podróżnych.

Św. Antoni z małym Jezusem

W Lizbonie, w miejscu, gdzie urodził się Ferdynand najpierw zaczęto budować kaplicę, która została rozbudowana w kościół w XVI wieku, kiedy Portugalią rządził król Manuel I. Z kolei ta świątynia w 1730 roku została przebudowana i odnowiona przez króla Jana V. Niestety 25 lat później uległa zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi jakie nawiedziło Lizbonę.

Obecnie istniejący wygląd w stylu barokowo-rokokowym kościół otrzymał podczas przebudowy według projektu architekta Mateusa Vicente de Oliveira po 1767 roku. Kiedy wejdziemy do jego jednonawowego wnętrza, w ołtarzu głównym zobaczymy figurę św. Antoniego. Święty został przedstawiony z małym Jezusem. Tworząc ją artysta nawiązał do jednej z wizji Świętego. Pewnej nocy Dzieciątko Jezus nawiedziło Antoniego i ucałowało go, a potem zapewniło o miłości Boga. Na ołtarzu głównym znajdują się również relikwie Świętego.

We wnęce za kratą

Wielu z tych, którzy modlą się za wstawiennictwem Świętego przed ołtarzem głównym, udaje się w inne miejsce na terenie sanktuarium. Trzeba skręcić w lewo, by dotrzeć do schodów prowadzących w dół. Idąc nimi miniemy słynne portugalskie biało - niebieskie azulejos, a więc ceramiczne, kwadratowe płytki, które pokryte są nieprzepuszczalnym i błyszczącym szkliwem. Zobaczymy ułożony z nich obraz, który przedstawia wydarzenie, jakie miało miejsce 12 maja 1982 roku. Chodzi o wizytę w tym miejscu Jana Pawła II w czasie jego pielgrzymki do Portugalii. Wtedy też Ojciec Święty poświęcił figurę św. Antoniego znajdującą się przed świątynią. Wspomnianymi przed chwilą schodami trafimy do podziemi kościoła i niewielkiego pomieszczenia z wnęką. W jej głębi za kratą znajduje się miejsce, gdzie jak głosi tradycja znajdował się dom rodziców Ferdynanda.

Wychodząc z sanktuarium można zabrać ze sobą niewielkie, okrągłe chlebki św. Antoniego i przy tym złożyć ofiarę, którą zakonnicy wykorzystają pomagając ubogim. Zapakowane są w papier ze specjalnym nadrukiem: Igreja de Santo Antonio de Lisboa (kościół św. Antoniego w Lizbonie) i rysunkiem ukazującym Świętego. Niektórzy twierdzą, że trzeba je przechowywać razem z chlebem w domu, by nigdy go nie zabrakło domownikom.

Miejsce chrztu

Teraz jeszcze o drugiej świątyni w Lizbonie związanej ze św. Antonim. Chodzi o katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny znajdującą się w pobliżu sanktuarium i zbudowaną w 1150 roku w stylu romańskim. To tu został ochrzczony przyszły Święty. W świątyni znajduje się kaplica poświęcona św. Antoniemu, właśnie z chrzcielnicą. Potem jako młody człowiek Fernando zapewne często modlił się w katedrze. „Pewnego dnia lampka płonąca przed ołtarzem nagle zgasła i wnętrze świątyni pogrążyło się w mroku. Domyślając się, że chodzi o podstęp szatana, Ferdynand nakreślił palcem na marmurze znak krzyża, płomień natychmiast zapłonął z powrotem. Zły duch rzucił się do ucieczki”. To wydarzenie przedstawiono na fresku w katedrze. 

Z kolei w jednym z przewodników przeczytałam, że w czerwcu w lizbońskiej katedrze 15 parom udzielane są śluby ku czci św. Antoniego. Muszą one spełnić odpowiednie kryteria, a miasto i sponsorzy finansują ich wesela, suknie ślubne, garnitury, makijaże, a nawet naukę tańca. I jeszcze jedno - podobno w nocy z 12 na 13 czerwca Lizbona nie śpi, tylko w całym mieście jest Festas do Santo António de Lisboa, czyli zabawa, uroczystość św. Antoniego z Lizbony. ■

Tekst i zdjęcia Renata Jurowicz

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!