Suknia w Trewirze
Obok Całunu Turyńskiego, Chusty z Manopello i Sudarionu z Oviedo jest przypuszczalnie jedną z najważniejszych relikwii chrześcijaństwa. Choć przechowywana w Trewirze być może już do IV wieku, aż do XI nie było o niej żadnej wzmianki, a dopiero w wieku XVI zdecydowano się na jej odszukanie. Od tego czasu jej losy są nieco lepiej znane i opisane, a wiosną tego roku można ją było znowu zobaczyć. Suknia z Trewiru.
Kiedy pojawiły się pierwsze informacje prasowe dotyczące ekspozycji tzw. Sukni z Trewiru moja cygańska dusza drgnęła, a umysł szybko wspomógł ją sugestią, że przecież do Niemiec nie jest wcale tak daleko i jak najbardziej można zorganizować krótką wyprawę.
Nie przegapić okazji
Zdarzyło mi się być w Oviedo i nie mieć okazji zobaczenia słynnego Sudarionu, czy w Turynie z podobnym efektem, jeśli chodzi o Całun. Dodam też z całą szczerością, że nie miałem nawet pojęcia, że w Trewirze znajduje się Suknia, od wieków uważana za tunikę Pana Jezusa, o którą żołnierze pod krzyżem rzucili losy, a i moja wiedza na temat znakomitej przeszłości tego miasta, delikatnie mówiąc, wyblakła. W pierwszym więc odruchu postanowiłem skorzystać z możliwości zobaczenia relikwii, która zwykle jest ukryta i kto wie, kiedy zdarzy się kolejna okazja. Entuzjazm mój osłabł, kiedy okazało się, że Trewir, i owszem, znajduje się w Niemczech, ale dokładnie z drugiej ich strony, ponad 1000 km od Kalisza. Próby znalezienia grupy przyjaciół, z którą można by porwać się na krótki i w sumie dość szalony wyjazd, typu: jeden dzień jedziemy, w drugi dzień zwiedzamy i w trzeci wracamy, spełzły na niczym i trzeba było pożegnać się z ideą. Przynajmniej do dnia, w którym spotkałem Ewę, siostrę pielgrzymkową, która była z nami na pielgrzymce beatyfikacyjnej Jana Pawła II. Ledwie się przywitaliśmy, a Ewa mówi „Byłam w Trewirze”. Od słowa do słowa i wiedziałem wszystko: jest autobus z Kalisza, z przesiadką we Wrocławiu, wyrusza wieczorem we wtorek, kolejnego dnia rano jest się na miejscu, ponad 24 godziny na zwiedzanie (w nocy można się przespać;-) i kolejnego dnia wyjazd po południu i dzień później, czyli w piątek rano, powrót do Kalisza i prosto do pracy!
I tak, w ostatnim tygodniu wystawienia Sukni z Trewiru, porwałem się na rzeczoną wyprawę. Ponieważ okazała się ona niesamowicie bogata we wrażenia, tak ze względu na samą relikwię, jak i urokliwość zwanego „Rzymem północy” Trewiru, a także na obserwacje socjologiczne dotyczące podróży autobusem, pozwolę sobie poświęcić jej dwa teksty. Dzisiaj będzie przede wszystkim o Sukni z Trewiru, o samym mieście i podróży, za dwa tygodnie.
Paradoks relikwii
Od kiedy Luter i jego zwolennicy obeszli się dość obcesowo z relikwiami i ich kultem, mogłoby się wydawać, że będziemy już tylko świadkami powolnego, acz nieustannego i skutecznego rozmontowywania tego przejawu ludzkiej religijności. Właśnie na temat świeżo wówczas odnalezionej Sukni z Trewiru, twórca Reformacji wypowiadał się kpiąco: „Co czynią nowi oszuści z Trewiru? Jaki diabeł urządził tu największy jarmark na świecie i sprzedaje niezliczone oznaki cudu?” Pytanie o autentyczność relikwii wracało na przestrzeni wieków. Tymczasem ostatnie dziesięciolecia przyniosły nieoczekiwany zwrot w tej tendencji, a w sukurs relikwiom i ich czcicielom przyszli... naukowcy, często wręcz ateiści i agnostycy. Jeden z naukowców uczestniczących w największym projekcie badawczym Całunu Turyńskiego, Barrie M. Schwartz, powiedział ostatnio w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Uważam Rze”: „Odebrałem religijne wychowanie, choć dość wcześnie zdałem sobie sprawę, że nie czuję żadnego związku z Bogiem. Odbierałem wiarę jako wyraz tradycji. Odszedłem więc od religii i właściwie nadal trzymam się daleko od niej. Dziś nie mam cienia wątpliwości, że Całun jest autentycznym płótnem pogrzebowym Chrystusa, choć nadal nie mam do tego emocjonalnego stosunku”. Tyle Barrie Schwartz, ale kto śledził na naszych łamach teksty Michała Widurskiego o niemych świadkach zmartwychwstania zapewne pamięta, że niektórzy z naukowców wręcz nawrócili się dzięki badaniom relikwii.
Autentyk czy falsyfikat?
Ale wróćmy do Sukni z Trewiru i natychmiast zmierzmy się z pytaniem o jej autentyczność. Jak dotychczas jedyne badania naukowe zostały na niej przeprowadzone w latach 1973-74 przez szwajcarską uczoną, doktor Mechthild Flury - Lemberg, renomowaną konserwator tkanin. Z jej analizy techniczno - tekstylnej wynika, że jądro relikwii pochodzi z wczesnego okresu cesarstwa rzymskiego, a więc wyklucza możliwość średniowiecznego fałszerstwa, choć zdaniem doktor Flury - Lemberg nie da się precyzyjnie określić, czy chodzi o I czy o IV wiek. Nie szukała ona śladów krwi, ani pyłków roślin, jak badacze Całunu, ale znalazła resztki złotych i zielonych jedwabnych nitek, które mogą świadczyć, że relikwia była otaczana kultem już we wczesnym średniowieczu na wschodzie imperium rzymskiego. Dodajmy jeszcze, że biskup Trewiru Hermann J. Spital przy okazji wystawienia relikwii w 1996 r., opisał ją jako „relikwię dotykową drugiego stopnia” (nie jest bezpośrednim odzieniem Jezusa, ale tegoż odzienia „dotykała”), co historycy raczej wykluczają, gdyż zwyczaj tworzenia relikwii przez dotyk pojawił się dopiero w średniowieczu, a Suknia z Trewiru pochodzi z okresu antycznego. Jakby nie spojrzeć, rozstrzygnięcie kwestii autentyczności jest ciągle przed nami, a wiemy, że niektórzy badacze Całunu już się „przymierzają” do trewirskiej relikwii. Za chwilę jeszcze wrócimy do badań szwajcarskiej uczonej, a tymczasem idziemy do katedry.
Trewir - Rzym północy
Gdy tylko przespacerowałem się (po nieprzespanej w autobusie nocy) po ulicach Trewiru, niemal natychmiast miasto weszło na zawsze do mojej listy Top Ten, czyli dziesięciu ulubionych miejsc na świecie. A z każdą kolejną godziną odkrywania nieznanych mi wcześniej (wstyd!) aspektów i tajemnic miasta, wybór ten tylko się utwierdzał. Stojąc w doskonale zorganizowanej kolejce (das ist Deutchland, baby ;-) do uczczenia wystawionej w katedrze św. Piotra Sukni Pana Jezusa, pomiędzy jedną a drugą dziesiątką Różańca, zaglądam do nabytego małego przewodnika i dowiaduję się, że tutaj miał swoją rezydencję cesarz Konstantyn Wielki, który dla uczczenia dwudziestolecia swoich rządów nakazał wybudować cztery kościoły. I teraz uwaga! Chodzi o bazylikę Grobu Pańskiego w Jerozolimie, kościół Narodzenia Pańskiego w Betlejem, Bazylikę św. Piotra w Rzymie i katedrę św. Piotra w Trewirze, do której właśnie wchodzę! Dopiero teraz rozumiem, jak wielka jest ranga tej świątyni zbudowanej pomiędzy 313 i 320 rokiem, choć oczywiście jej obecny kształt pochodzi z późniejszych wieków. Jest to pierwsza katedra biskupia na terenie Niemiec. I jeśli sobie przypomnimy, że mamą Konstantyna wielkiego była
św. Helena, przestajemy się dziwić, dlaczego akurat tutaj znalazła się Suknia Pana Jezusa, nawet jeśli biografowie Świętej Cesarzowej pośród rozlicznych relikwii, które sprowadziła ona do Europy (w Trewirze m. in. również ząb św. Piotra czy sandał św. Andrzeja Apostoła), akurat Sukni nie wymieniają.
Wymiar duchowy pielgrzymowania do relikwii
Tuż przed wejściem do katedry znajduje się coś w rodzaju namiotu, przez który należy przejść. Do namiotu prowadzi jedna kolejka, z namiotu wychodzą dwie, aby wejść do katedry. Zauważam, że wielu pielgrzymów w namiocie podaje posługującym tam wolontariuszom kolorowe, wełniane nici, które natychmiast są wplatane w kolorowe makaty. Jak mi tłumaczy siostra zakonna, ludzie ci zostali duchowo przygotowani w swoich parafiach i te nici symbolizują nić ich życia, która spleciona z innymi podkreśla charakter wspólnoty: my, wspólnota Kościoła tworzymy jakby nową szatę dla Jezusa.
Jeszcze jednym elementem, który nie od razu rozumiem, są kolorowe kije pielgrzymie umieszczone w specjalnych skrzyniach, niczym w donicach. Na niektórych z nich są plakietki z imieniem i z liczbą, np. 1672, 1937 itd. Próbuję sam zrozumieć, o co chodzi. Ale wreszcie się poddaję i pytam. Otóż, pierwsze publiczne wystawienie Sukni z Trewiru miało miejsce w 1512 roku, kiedy to odsłonięto zamurowaną wcześniej relikwię. Obecne, trwające miesiąc wystawienie, 13 kwietnia - 13 maja 2012 r., ma na celu właśnie uczczenie 500-lecia jej publicznego kultu. I właśnie na 500 lat pielgrzymowania do relikwii pielgrzymi przygotowali 500 kosturów, które widzę wchodząc do katedry.
Te dwie piękne inicjatywy dedykuję tym wszystkim, którzy z wielką lekkością generalizują mówiąc na przykład, że w tych Niemczech to już tylko pogaństwo i pajęczyny w kościołach. Tuż przed wejściem do kościoła jeszcze tylko jedna niespodzianka: widzę siostrę zakonną z jakimś koszyczkiem. I kiedy już, podobnie jak inni, sięgam do kieszeni po jakąś monetę, dostrzegam, że siostra trzyma nie koszyczek, ale naczynie z wodą święconą. Byśmy wszyscy wiedzieli, że na nic przyglądanie się relikwii, jeżeli nie jesteśmy oczyszczeni...
Delikatna i bez szwów?
Kiedy już w milczeniu przechodzę obok specjalnej gabloty z Suknią Pana Jezusa, przez chwilę czuję się rozczarowany: i to ma być ta suknia, która według niektórych pozabiblijnych źródeł utrzymujących, że Maryja jako młoda dziewczyna przebywała w świątyni i zajmowała się tkaniem takich właśnie tunik i być może to nawet ona przygotowała tę słynną suknię dla swojego Syna, która była bez żadnych szwów, cała w jednym kawałku??? Wygląda jak zgrzebny, przyciężkawy habit św. Franciszka w Asyżu...
Dopiero po chwili przypominam sobie, że przecież już doktor Flury - Lemberg ustaliła, że właściwa szata nie mogłaby się zachować w klimacie Trewiru i już od 1512 roku zaczęto naklejać ją na warstwy innych materiałów i dzisiaj mamy aż 9 warstw tiulu, satyny, tafty i gazy. Ale gdzieś tam pomiędzy nimi są resztki włókna, które być może okrywało ciało Pana Jezusa.
***
Jeszcze trzykrotnie podczas mojego króciutkiego pobytu w zadumie przejdę obok Sukni z Trewiru, Sukni Pana Jezusa. I za każdym razem jestem coraz radośniejszy. Fakt, to niesamowite, że taka Suknia dotrwała do naszych czasów. Suknia, która być może okrywała Ciało Chrystusa. Ale czyż nie jest daleko bardziej niesamowite, że ja mam ten wielki przywilej dotykania Ciała Chrystusa, kiedy Ten codziennie na moje kapłańskie słowa, dzięki Duchowi Świętemu staje się obecny na ołtarzu?
Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!